
Tutaj choćby są kontrowersje, czy był profesorem, czy tylko nazwanym profesorem za rzekome zasługi, bo jest tylko pewne, że zdał maturę. Na pewno nie był żadnym mężem stanu, a co najwyżej ministrem spraw zagranicznych w rządzie Oleksego. Szybko mówił, ale nie wiem jak z treścią, tu moglibyśmy polemizować. Jak słuchałem w telewizji tego pana, to się wstydziłem.
Nie zagłosuję na przyznanie ulicy temu człowiekowi w naszym pięknym mieście z uwagi na jego skażony autorytet i pełne wulgaryzmu i agresji uwagi pod adresem wszystkich Polaków.