Minister Waszczykowski powiedział, że obiecał prezydentowi USA gorące przywitanie podczas jego wizyty 6 lipca w Warszawie. Jednak wygląda na to, że nie można polegać na entuzjazmie mieszkanek i mieszkańców Warszawy. PiS zamierza zapewnić Trumpowi oklaski dzięki ludziom zwiezionym do stolicy specjalnie wynajętymi autokarami.
W drodze na szczyt G20 w Niemczech, prezydent Donald Trump zahaczy o Polskę. Jak kilka dni temu napisał Onet, do złożenia wizyty w Warszawie przywódcę USA przekonał Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych w rządzie PiS. Miał obiecać Trumpowi, że Polacy zgotują mu entuzjastyczne przywitanie.
Jednak wygląda na to, że nie partia rządząca nie może liczyć w tej kwestii na mieszkanki i mieszkańców Warszawy, albo przynajmniej nie może polegać tylko na nich. Żeby zadbać o oklaski, kwiaty i wiwaty na cześć Trumpa, PiS już szykuje specjalne autokary, które mają dowieźć odpowiednio nastawione tłumy do stolicy.
"Każdy poseł PiS może zaprosić na wystąpienie Trumpa 6 lipca w Warszawie 50 osób, a partia sfinansuje autokar - zaproponował politykom PiS Joachim Brudziński, wicemarszałek Sejmu i szef struktur partii. Szykują się też Kluby 'Gazety Polskiej' – informuje "Gazeta Wyborcza".
Kilka dni temu okazało się, że przy okazji wizyty w Niemczech Polskę odwiedzi także Melania Trump, żona prezydenta USA. Jej przyjazd wywołał radość prawicowych internautów, którzy upatrują w nim potwierdzenia mocnej pozycji Polski na świecie, wbrew kłopotom, które Polska ma w Europie.
To nie pierwszy raz, gdy rząd PiS zapewnia sobie pożądany nastrój na ulicach przez zwiezienie ludzi autokarami. Podobnie było choćby w grudniu, gdy władza zorganizowała sobie wiec samopoparcia. Tymczasem okazuje się, że Trump mimo wysiłków PiS może się jednak spotkać z nieprzychylnym przyjęciem. Przeciwnicy kontrowersyjnego polityka już skrzykują się na Facebooku na kontrmanifestację.