
Jeszcze niedawno MON odcinał się od wypowiedzi Berczyńskiego i wydawało się, że jego dni w podkomisji badającej okoliczności katastrofy smoleńskiej są policzone. Gdy ekspert Macierewicza uciekł do USA wiele osób pomyślało, że szef MON stracił głównego doradcę. Nic bardziej mylnego.
REKLAMA
O tym, że Wacław Berczyński nie przestał być członkiem sejmowej podkomisji do spraw badania katastrofy smoleńskiej poinformował wiceminister MON Michał Dworczyk. Członek rządu wyjaśnił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że Berczyński pracuje zdalnie z USA.
Na czym polega dziś praca Berczyńskiego i czy pensję też pobiera zdalnie? Tego wiceszef MON już nie wyjaśnił, najwyraźniej uznając, że informacja o tym, iż Berczyński wciąż pozostaje w strukturach MON w zupełności wystarczy.
Wacław Berczyński wyjechał do USA po tym, gdy media obiegła jego wypowiedź, w której stwierdził, że to on wykończył Caracale. W czasie, gdy ważyły się losy kontraktu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii, Wacław Berczyński był doradcą szefa MON Antoniego Macierewicza i lobbował za odrzuceniem oferty Francuzów i przyjęciem oferty amerykańskiej. Sam przez wiele lat był pracownikiem Boeinga, co już rodzi pytania o konflikt interesów, zaś opozycja zaczęła się dopytywać, jak to jest, że osoba bez uprawnień miała dostęp do tajnych dokumentów przetargowych.
MON gorliwie odcinało się od słów Berczyńskiego, politycy PiS próbowali przekonywać opinię publiczną, że członek podkomisji konfabuluje, a on sam uciekł do Stanów Zjednoczonych. Dzisiejsza wypowiedź Michała Dworczyka wskazuje na to, że doradca Antoniego Macierewicza nie zerwał jednak więzi z MON tak do końca.
źródło: rp.pl
