Antoni Macierewicz wolał zaatakować Lecha Wałęsę niż odeprzeć zarzuty o kontakty szefostwa MON z Rosją. Andrzej Saramonowicz skomentował to w sposób, który wywołał dyskusję tylko pogarszającą sytuację wiceprezesa PiS.
Antoni Macierewicz wolał zaatakować Lecha Wałęsę niż odeprzeć zarzuty o kontakty szefostwa MON z Rosją. Andrzej Saramonowicz skomentował to w sposób, który wywołał dyskusję tylko pogarszającą sytuację wiceprezesa PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Jak już informowaliśmy w naTemat, ku zaskoczeniu wszystkich Antoni Macierewicz we wtorkowy wieczór nie skorzystał z pierwszej okazji do odparcia zarzutów o podejrzane kontakty jego ludzi ze środowiskiem destabilizującym Europę na zlecenie Rosji. Podczas wizyty w TVP Info nawet przez chwilę się na ten temat nie zająknął. Wolał zaatakować Lecha Wałęsę. – Jeden z najgroźniejszych i najbardziej szkodliwych agentów bezpieki – mówił wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. – To nazwisko jest symbolem zdrady – dodał.
Zarówno te bulwersujące słowa na temat Lecha Wałęsy, jak i zamieszanie wokół rzekomych związków wiceministra obrony Bartosza Kownackiego z rosyjskimi agentami wpływu w zaledwie jednym tweecie udało się skomentować Andrzejowi Saramonowiczowi. "Macierewicz uważa, że człowiek, który wyprowadził wojska rosyjskie z Polski, jest zdrajcą. To mówi o nim wszystko" – stwierdził popularny reżyser.
I otworzył dyskusję, z przebiegu której widać, że atakiem na Lecha Wałęsę szefowi MON wcale nie udało się skutecznie zmienić tematu. Wręcz przeciwnie, tylko podgrzał atmosferę podejrzeń. "I to mówi ten sam człowiek, wobec którego są podejrzenia współpracy z Rosją", "Sympatie geopolityczne Macierewicza wskazują na to, że wyprowadzenie wojsk rosyjskich było dla niego zdradą", "Kiedy Wałęsa wyprowadzał wojska i potrzebny był spokój, Kaczyńscy rozpoczęli rozróby, których symbolem jest palenie kukły Wałęsy" – czytamy w komentarzach do tweeta Saramonowicza.