
Czy mamy w Polsce wojnę? – pytał wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz z PO oburzony trybem prac nad uchwalonymi przez Sejm ustawami o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów. Posłowie przegłosowali je w nocy ze środy na czwartek. W piątek rano ma być już wszystko pozamiatane w Senacie.
REKLAMA
"Proszę państwa, 12 lipca w Polsce skończyła się demokracja" – w ten sposób uchwalone przez Sejm ustawy oceniają setki internautów.
Ale na PiS-ie te komentarze nie robią wrażenia. Wręcz przeciwnie – wydaje się, jakby negatywne oceny nie zmuszały do refleksji tylko mobilizowały do bardziej radykalnych działań. Przyspieszenie nastąpiło w Senacie – już wczoraj wieczorem senacka komisja praworządności i praw człowieka zajęła się projektami uchwalonymi przez Sejm. Po co to błyskawiczne tempo? – dopytuje opozycja, ale wyjaśnienia nie otrzymuje. Dlatego senatorowie PO opuścili wczoraj posiedzenie komisji. "Nie ma na to zgody" – grzmiał wicemarszałek Bogdan Borusewicz i tłumaczył, że 48-godzinny tryb prac nad tak ważnymi ustawami jest niedopuszczalny.
W takim trybie można zwołać komisję jedynie w nadzwyczajnych okolicznościach. Dlatego pytałem, czy mamy w Polsce wojnę.
To jednak był głos wołającego na puszczy – komisja bez udziału polityków PO projektami się zajęła i jeszcze dziś rano zmianami zajmie się cały Senat.
Ministerstwo sprawiedliwości broni się, że szykowane zmiany w powoływaniu członków KRS to nic nadzwyczajnego i podobne rozwiązania stosowane są w innych krajach.
Przypomnijmy, że ustawy o KRS i ustroju sądów to nie wszystko w marszu PiS o przejęcie kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. Również w nocy ze środy na czwartek grupa posłów PiS złożyła projekt, który opozycja nazywa "zamachem na Sąd Najwyższy".
