
Wyglądała jak dama. Ale gdy zaczęła mówić, z jej ust padały straszne słowa. Niejeden widz mógł mieć wrażenie rozjechania fonii z wizją. Z jednej strony kobieta z klasą. Z drugiej jad, potworna zaciętość, jawne mówienie o pogardzie dla innych, nie pasujące do wizerunku starszej pani. Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim, który zginął w katastrofie smoleńskiej, skradła program "Bez Retuszu" w TVP Info. Zapraszana jest tu zresztą coraz częściej. Środowisko PiS okrzyknęło ją wielką Polką.
Po programie "Bez Retuszu" dostała niemal owacje na stojąco. Zwłaszcza o Obywatelach RP: – To są sieroty po Okrągłym Stole, służby, agenci SB, spersonifikowana listy Wildsteina, prowokatorzy i pożyteczni idioci. Reakcja? "Prawdziwa dama. Szacunek!" – jakby stała się bohaterką.
Do tej pory Ewa Kochanowska wypowiadała się głównie o katastrofie smoleńskiej. To jedna z najbardziej aktywnych osób spośród smoleńskich rodzin. Nigdy nie przebierała w słowach. – Takiego poziomu kretynizmu, chamstwa, głupoty, takiego panświnizmu, jak przy okazji Smoleńska, dawno nie widziałam – mówiła rok temu. – Od prawie dwóch lat wiemy, iż w samolocie był materiał wybuchowy. Eksperci z wielkim doświadczeniem stwierdzają, że na pokładzie doszło do wybuchu – to z kolei słowa z 2013 roku.
"TVP Info w poszukiwaniu moralnych autorytetów sięga po Kochanowską. Która następna? Kto następy? Obie Gosiewskie już nieco przechodzone medialnie... Może Merta? Melak?" Czytaj więcej
Co mówiła w programie "Bez Retuszu", co wzbudziło tak skrajne emocje? – Było żenujące oglądać to rzucanie się na ziemię jak rozwrzeszczany bachor i robienie małpich cierpiętniczych min do kamer – to Frasyniuku.
Ewa Kochanowska, nobliwa, starsza kobieta, mówiła też o tym, że w czasie miesięcznicy smoleńskiej widziała prowokatorów na Krakowskim Przedmieściu rozliczających się w bramie, o dążeniu Obywateli RP do eskalacji i o tym, że zdecydowanie oczekuje od policji bardziej zdecydowanej reakcji. Straszyła Majdanem. – Sądząc po ludziach, którzy biorą w tym udział, oni do tego zmierzają. Myślę, że za długo się z nimi bawimy – dziwnie w jej ustach zabrzmiały takie słowa.
