Jarosław Gowin w Sejmie podczas przegłosowania ustawy o Sądzie Najwyższym
Jarosław Gowin w Sejmie podczas przegłosowania ustawy o Sądzie Najwyższym Fot. Sławomir Kamiński

Wielu docieka dziś, dlaczego Jarosław Gowin nie podzielił entuzjazmu kolegów, gdy w Sejmie przegłosowano ustawę o Sądzie Najwyższym. Przecież on też się pod nią podpisał. "Trudno jest wstać, gdy się nie ma kręgosłupa" – piszą złośliwie internauci. Poseł PiS bierze go w obronę: – By siedzieć, też trzeba mieć kręgosłup. Jego twarz mówi, że nie był zachwycony tą sytuacją – analizuje polityk. Sam Gowin naraża się na śmieszność kolejnymi próbami tłumaczenia się. – Panie Gowin, nie pogrążaj się pan – apeluje do niego Ryszard Petru. Niektórzy przewidują liderowi Polski Razem polityczny koniec, inni sądzą, że szykuje sobie grunt pod nową formację.

REKLAMA
"Trudno jest wstać, gdy się nie ma kręgosłupa"
– Głosowałem za ustawą o Sądzie Najwyższym z pełną świadomością jej wad. Sprzeciw oznaczałby koniec koalicji – stwierdził stanowczo Jarosław Gowin. Potem dodał, że wiedział, że ta "nie wejdzie w życie". Partia Polska Razem wystosowała oświadczenie, w którym podtrzymano "wolę przeprowadzenia głębokich reform wymiaru sprawiedliwości". Oczywiście, nie omieszkano wspomnieć, że to właśnie Jarosław Gowin był jedną z pierwszych osób, która chciała zreformować polskie sądownictwo. Ale z drugiej strony: wyrażono także poparcie dla uwag i decyzji prezydenta. Wicepremier pogrążył się jeszcze bardziej snując spiskowe teorie. "Akcja nacisku na mnie była koordynowana przez specjalistów. Użyto zmasowanego hejtu" – stwierdził.
– Nie sądzę, by chodziło o koalicję. Więzi są bardzo mocne – mówi nam prominenty polityk PiS. Ryszard Petru wszystkie tłumaczenia Gowina uważa za śmieszne. – To człowiek bez honoru, który zawsze gra, by być u władzy. A dziś władzę daje mu Kaczyński – stwierdza w rozmowie z naTemat lider Nowoczesnej.
W pamięci wielu wyborców zapewne na dobre zapisał się jeden obrazek z udziałem Gowina. W Sejmie właśnie przegłosowano ustawę o Sądzie Najwyższym, posłowie partii rządzącej podnoszą się z ław, klaszczą, cieszą się. W kącie z nietęgą miną siedzi Gowin. Choć wielu nie rozumie, skąd ten smutek, przecież podpis pod ustawą złożył.
Michał Hebda
były asystent społeczny posła Jarosława Gowina (na łamach "GW")

To zdjęcie nie pokazuje jego smutku czy rozczarowania z powodu uchwalenia skandalicznej ustawy. Pokazuje jego myślenie, już trzy kroki do przodu, jak wykorzystać obecną sytuację do walki o swoje wymarzone najwyższe cele. Czytaj więcej

– To szaleństwo z jego strony, głupota, czy odwaga? Nie wiem. On już kilka razy się od nas dystansował, ale nie odcinał. Dlatego miał taką twarz. Gdyby się odciął, to by głosował inaczej. On ręką udowodnił jedność, a twarzą pewnego rodzaju odmienność. To były dwa impulsy – uważa poseł PiS.

Naznaczony

Były minister sprawiedliwości w rządzie PO, a dziś minister nauki, mógł zatrzymać autorytarny pęd PiS. Wystarczyło, że wraz ze swoją mocną frakcją Polska Razem zbuntowałby się podczas głosowania. Apelowała o to do niego cała opozycja. – Jarku, dziś masz szansę dać świadectwo – polityk musiał słyszeć te słowa kolegów z byłej partii. Ale wicepremier tylko milczał. Wcześniej znalazł sobie wymówkę. Zasłaniał się złamaną ręką wnuka i twierdził, że nic nie wie o planach zamachu na niezawisłość Sądu Najwyższego.
Tym zasłużył sobie po raz kolejny na opinię polityka, "który nie wstał podczas głosowania, bo nie ma kręgosłupa". Internauci, w tym również politycy, na Twitterze nazywają go najbardziej "żałosnym politykiem". I stawiają pytanie: "Jarku, jak myślisz, ks. Tischner byłby dziś z Ciebie dumny? A pan Jerzy Turowicz? Bo Kaczyński pewnie jest...". No właśnie – z naszych informacji – wynika, że Gowin podzielił polityków PiS. – U nas są dwa głosy: oburzonych jego wypowiedziami, i zasmuconych – mówi nam poseł PiS. A tymczasem poseł Marek Suski na Twitterze pokazuje, że zawsze stoi po stronie Jarosława Kaczyńskiego: "Niestety wszyscy nie chcą zrozumieć geniuszu prezesa !! Np pan Gowin odwala cyrk a pan prezydent chce sobie wyrobić markę ! Tak nie można"".
Lider Polski Razem stracił nie tylko w oczach niektórych polityków PiS i opozycji.
"Ostatnie działania obozu rządzącego, wspierane przez wicepremiera i ministra Jarosława Gowina, zmierzające do pozbawienia niezależności władzy sądowniczej, stoją w sprzeczności z imponderabiliami, którym środowisko "Znaku" było i pozostaje wierne. Z tego powodu redakcja i wydawca "Znaku" postanowili usunąć Jarosława Gowina ze składu Zespołu" – czytamy w oświadczeniu miesięcznika. "Najbardziej skompromitowany polityk ostatnich dni?" – to pytanie również dotyczy Gowina, a stawia je katolickie "Laboratorium więzi".

Dobry, a potem zły

Jarosław Gowin szybko opowiedział się po stronie prezydenta, który wykazał się większą odwagą niż on, wetując dwie ustawy (o SN i KRS).
logo
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Polska Razem murem za prezydentem" – stwierdzili. Choć dziwne, bo nie dalej jak rok temu powtarzał, że to "Jarosław Kaczyński jest najważniejszym politykiem w Polsce (ważniejszym nawet od prezydenta - red.)", użył też określenia "naczelnikiem". Potem powtarzał, że prezes "zyskuje przy bliższym poznaniu". Tym peanom nie było końca: "rozmawia się z nim znakomicie", wychwalał też jego "szczerość" i "otwartość". Jeszcze jako polityk PO mówił o prezesie "stuprocentowy cynik".
Jarosław Gowin (wypowiedź z 2008 roku)
o Jarosławie Kaczyńskim

Myślę, że to jest droga do politycznego samobójstwa - to, co robi Jarosław Kaczyński. Samobójstwa nie tylko tego zasłużonego i przed '89, i po '89 roku polityka, ale droga do samobójstwa całej jego formacji politycznej.

Ale tak Gowinowi można by długo wytykać niekonsekwencję. I nie chodzi tu wyłącznie o to, że czasem w PiS idzie pod prąd. Inaczej niż reszta glosował w kwestii zaostrzeni prawa aborcyjnego, alokacji uchodźców. Zresztą, na ten temat też kilkukrotnie zmieniał zdanie. Podobnie, jak w kwestii Donalda Tuska, czy ojca Tadeusza Rydzyka. I wielu, wielu innych sprawach.

Gra na siebie

Jarosław Gowin jak mantrę od lat powtarza, że ma kręgosłup moralny. Z jego ust padło np., że "warto mieć w polityce przekonania", "tylko skuteczny polityk może być moralny". Ale czynem tego nie udowadnia. Po odejściu z PO mówił, że ta partia "jest moralnym dnem". Mina Gowina i chwiejna postawa w kwestii ustawy o Sądzie Najwyższym sprowokowały komentarze, że polityk znów planuje zmiany. Pojawiły się komentarze, że szykuje sobie grunt pod nową formację, chce być bliżej prezydenta. Wśród polityków, którzy mają podobne zamiary pojawiło się także nazwisko najmłodszego posła PiS – Łukasza Rzepeckiego, czy ministra Mateusza Morawieckiego. "Mówię wam, będą nowe wybory z nową partia wokół PAD, Gowin i Kukiz. I to jest szach mat” – piszą internauci. Zaś dziennikarz Kamil Durczok idzie o zakład, że "szykuje się nowa partia", a buduje ją właśnie Jarosław Gowin.
– Nie wykluczałbym tego – mówi Wiesław Gałązka, specjalista ds. PR z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Ale Gałązka uważa, że w tej chwili potrzebna jest "wymiana polityków". – Pan Gowin należy do tej grupy polityków, którzy będą mieli problem z odzyskaniem twarzy. Bo na tej twarzy się tyle lat siedziało. Ja go zaliczam do grupy polityków, którzy swoje partyjne slalomy i wybory polityczne tłumaczą prostolinijnością – uważa Gałązka.
Wiesław Gałązka
specjalista ds. PR w Dolnośląskiej Szkole Wyższej

Dla świadomych obywateli Gowin może być politykiem, który się już bardzo poważnie skompromitował. Jest na pewno część ludzi, którym zaimponuje swoją postawą. Myślę, że jest politykiem bez większej przyszłości. Sądzę, że staje się nawozem historii.

Lider Nowoczesnej na to samo pytanie odpowiada tylko: – To śmieszne. W takiej grupie nie chciałbym się znaleźć. Gdybym jako młody chłopak miał iść na podwórkową walkę, to nie wziąłbym Gowina, Morawieckiego i Rzepeckiego. To pierwsi tchórze, którzy uciekną. Wolałbym iść sam – podkreśla Ryszard Petru. Na razie ciężko powiedzieć, jaki kolejny polityczny krok wykona Gowin. Jego ostatni tweet: "Wylano tu na mnie morze hejtu. Liczono, że ulegnę presji, rząd się rozpadnie, establishment wróci do władzy. Wytrzymałem. Dobra Zmiana trwa". Jeśli zaś "dobra zmiana" w wykonaniu Gowina przestałaby trwać, to mogłoby być ciekawie. Gdyby posłowie Polski Razem wyszli z koalicji, to PiS nie miałby większości w Sejmie.