
Wielu docieka dziś, dlaczego Jarosław Gowin nie podzielił entuzjazmu kolegów, gdy w Sejmie przegłosowano ustawę o Sądzie Najwyższym. Przecież on też się pod nią podpisał. "Trudno jest wstać, gdy się nie ma kręgosłupa" – piszą złośliwie internauci. Poseł PiS bierze go w obronę: – By siedzieć, też trzeba mieć kręgosłup. Jego twarz mówi, że nie był zachwycony tą sytuacją – analizuje polityk. Sam Gowin naraża się na śmieszność kolejnymi próbami tłumaczenia się. – Panie Gowin, nie pogrążaj się pan – apeluje do niego Ryszard Petru. Niektórzy przewidują liderowi Polski Razem polityczny koniec, inni sądzą, że szykuje sobie grunt pod nową formację.
– Głosowałem za ustawą o Sądzie Najwyższym z pełną świadomością jej wad. Sprzeciw oznaczałby koniec koalicji – stwierdził stanowczo Jarosław Gowin. Potem dodał, że wiedział, że ta "nie wejdzie w życie". Partia Polska Razem wystosowała oświadczenie, w którym podtrzymano "wolę przeprowadzenia głębokich reform wymiaru sprawiedliwości". Oczywiście, nie omieszkano wspomnieć, że to właśnie Jarosław Gowin był jedną z pierwszych osób, która chciała zreformować polskie sądownictwo. Ale z drugiej strony: wyrażono także poparcie dla uwag i decyzji prezydenta. Wicepremier pogrążył się jeszcze bardziej snując spiskowe teorie. "Akcja nacisku na mnie była koordynowana przez specjalistów. Użyto zmasowanego hejtu" – stwierdził.
To zdjęcie nie pokazuje jego smutku czy rozczarowania z powodu uchwalenia skandalicznej ustawy. Pokazuje jego myślenie, już trzy kroki do przodu, jak wykorzystać obecną sytuację do walki o swoje wymarzone najwyższe cele. Czytaj więcej
Naznaczony
Były minister sprawiedliwości w rządzie PO, a dziś minister nauki, mógł zatrzymać autorytarny pęd PiS. Wystarczyło, że wraz ze swoją mocną frakcją Polska Razem zbuntowałby się podczas głosowania. Apelowała o to do niego cała opozycja. – Jarku, dziś masz szansę dać świadectwo – polityk musiał słyszeć te słowa kolegów z byłej partii. Ale wicepremier tylko milczał. Wcześniej znalazł sobie wymówkę. Zasłaniał się złamaną ręką wnuka i twierdził, że nic nie wie o planach zamachu na niezawisłość Sądu Najwyższego.
"Ostatnie działania obozu rządzącego, wspierane przez wicepremiera i ministra Jarosława Gowina, zmierzające do pozbawienia niezależności władzy sądowniczej, stoją w sprzeczności z imponderabiliami, którym środowisko "Znaku" było i pozostaje wierne. Z tego powodu redakcja i wydawca "Znaku" postanowili usunąć Jarosława Gowina ze składu Zespołu" – czytamy w oświadczeniu miesięcznika. "Najbardziej skompromitowany polityk ostatnich dni?" – to pytanie również dotyczy Gowina, a stawia je katolickie "Laboratorium więzi".
Dobry, a potem zły
Jarosław Gowin szybko opowiedział się po stronie prezydenta, który wykazał się większą odwagą niż on, wetując dwie ustawy (o SN i KRS).
Myślę, że to jest droga do politycznego samobójstwa - to, co robi Jarosław Kaczyński. Samobójstwa nie tylko tego zasłużonego i przed '89, i po '89 roku polityka, ale droga do samobójstwa całej jego formacji politycznej.
Gra na siebie
Jarosław Gowin jak mantrę od lat powtarza, że ma kręgosłup moralny. Z jego ust padło np., że "warto mieć w polityce przekonania", "tylko skuteczny polityk może być moralny". Ale czynem tego nie udowadnia. Po odejściu z PO mówił, że ta partia "jest moralnym dnem". Mina Gowina i chwiejna postawa w kwestii ustawy o Sądzie Najwyższym sprowokowały komentarze, że polityk znów planuje zmiany. Pojawiły się komentarze, że szykuje sobie grunt pod nową formację, chce być bliżej prezydenta. Wśród polityków, którzy mają podobne zamiary pojawiło się także nazwisko najmłodszego posła PiS – Łukasza Rzepeckiego, czy ministra Mateusza Morawieckiego. "Mówię wam, będą nowe wybory z nową partia wokół PAD, Gowin i Kukiz. I to jest szach mat” – piszą internauci. Zaś dziennikarz Kamil Durczok idzie o zakład, że "szykuje się nowa partia", a buduje ją właśnie Jarosław Gowin.
Dla świadomych obywateli Gowin może być politykiem, który się już bardzo poważnie skompromitował. Jest na pewno część ludzi, którym zaimponuje swoją postawą. Myślę, że jest politykiem bez większej przyszłości. Sądzę, że staje się nawozem historii.
