"Miasto 44" to widowiskowy film o powstaniu warszawskim.
"Miasto 44" to widowiskowy film o powstaniu warszawskim. Kadr z filmu "Miasto 44"
Reklama.
Do nakręcenia "Jerusalem Avenue" (tytuł nawiązuje do Al. Jerozolimskich), Polską Fundację Narodową zainspirował... Donald Trump. Przy okazji wizyty w Polsce mówił o powstańczej barykadzie i przesmyku na Al. Jerozolimskich w Warszawie. – Prezydent Trump wypowiedział tę nazwę – Jerusalem Avenue – unaoczniając całemu światu, w tym momencie Warszawa stała się centrum całego świata i pokazując jednostkowe wydarzenie, to jednocześnie zadał pytanie o polski antysemityzm, skoro wtedy i dziś istnieją Aleje Jerozolimskie – mówi prezes PFN Cezary Jurkiewicz w studiu telewizji wPolsce.pl. Zapewnił też, że trwają rozmowy z wybitnymi filmowcami.
Cezary Jurkiewicz
Prezes Polskiej Fundacji Narodowej

"Jesteśmy w trakcie rozmów. Chcemy rozmawiać z Melem Gibonsem i Clintem Eastwoodem na temat tych dwóch produkcji. Chcemy być dźwignią, która pootwiera te drogi. Jeżeli ułoży się całkowicie ta współpraca i będzie gotowość po drugiej stronie, to myślę, że wielu dołoży się do tej produkcji."

Jak podaje serwis wPolityce.pl, później szef PFN przyznał, że rozmawiali z Melem Gibsonem.
Sam Mel Gibson w rozmowie z "Polityką" z kwietnia tego roku, że jeśli pojawiłaby się propozycja nakręcenia filmu o Polsce - raczej by się zgodził.
Mel Gibson

"Nie dostałem takiej propozycji, więc trudno mi gdybać. Musiałbym przeczytać scenariusz, jeśli będzie dobry - proszę bardzo. Jeśli to ma być kino, przez które będzie budować się tożsamość narodowa kraju, chętnie się włączę. Sam przecież od lat spełniam tę funkcję w swoim kinie."

Jeśli teraz PFN faktycznie prowadzi rozmowy z Gibsonem to chyba rzeczywiście coś jest na rzeczy. Zwłaszcza, że jego ostatni film "Przełęcz Ocalonych" zdobył uznanie i widzów i krytyków.
W zeszłym roku minister kultury Piotr Gliński mówił o tym, że potrzeba nam hollywoodzkiej superprodukcji o polskiej historii. Dziennikarz Fakt24.pl rozmawiał akurat wtedy z pogromcą Andrzeja Gołoty - Mike'em Tyson. Zapytał go kto mógłby zagrać w takiej produkcji? Słynny bokser odpowiedział dość nieskromnie.
Mike Tyson

"Myślę, że Mel Gibson i Tom Cruise to wielcy aktorzy, ale jest jeszcze jedna wielka gwiazda, która mogłaby w tym zagrać... Polecam samego siebie i sądzę, że mógłbym być ważną częścią takiej produkcji. Jestem gotowy!"

Bokser ma już na koncie filmowe role. Zagrał już w m. in. "Kac Vegas w Bangkoku" i "Ip Man 3". W tym roku do kin wchodzi film "China Salesman" gdzie zagra u boku... Stevena Seagala.
Jeśli połączymy propozycję Tysona i plany Polskiej Fundacji Narodowej to wykluje nam się ciekawa wizja. Wydaje się absurdalna, prawda? Nie do końca. Niektórych to może zdziwić, ale w powstaniu warszawskim walczył słynny czarnoskóry żołnierz: August Agbola O’Brown z Nigerii.
logo
"Ali" - czarnoskóry powstaniec. Screen z 1944.pl
Paradoksalnie to właśnie amerykańskie Hollywood umiałoby nakręcić film o naszej historii, którego byśmy się nie wstydzili. Pytanie tylko: czy marzenia naszych filmowców oraz aktorów mają jakiekolwiek przełożenie na rzeczywistość?