"Przekrój" ostro rozprawia się z tymi, którzy w kontrowersyjnym żarcie Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego o Ukrainkach próbowali dostrzec coś więcej. "Wojewódzki z tym drugim pajacem powinni zniknąć z polskiej pop-kultury. Wypier...ć natychmiast! Mogą sczeznąć" - piszą Marta Karaś i Ilona Witkowska. Same starając się chyba przekroczyć kolejną granicą w polskich mediach.
Publicystki "Przekroju" w swoim najnowszym tekście poświęconym Kubie Wojewódzkiemu i Michałowi Figurskiemu twierdzą, że bolączką polskiego show-biznesu jest "konwencja". Oceniają, że powoływanie się na nią jest wyjściem dla wszystkich, którzy zrobią w mediach coś, co jest dla innych nie do zaakceptowania. Dodając, że o kontrowersyjnych autorach audycji "Poranny WF" i tych, którzy stanęli po ich stronie również można napisać praktycznie wszystko, własnie na "konwencję" się powołując. W ich tekście dla "Przekroju" nie brakuje więc chamstwa i bezpardonowej krytyki.
Podstawowa choroba polskiego show-biznesu: „konwencja". Problem z „konwencją" jest taki, że hasło to pada, ilekroć jacyś frajerzy próbują przekonać tych, którym coś się nie podobało, że powinno im się to podobać. Jak obronić chu...y film? Powiedzieć, że taka była „konwencja". Wszystkie nieśmieszne żarty są śmieszne w świecie „konwencji", w którym funkcjonuje coraz więcej celebrytów. Dla nas brzmi to jak marne tłumaczenie się z tego, że nie wyszło, ale metoda „na konwencję" – o dziwo – całkiem nieźle w Polsce działała CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: "Przekrój"
Autorki twierdzą, że tylko sięgając po masę wulgaryzmów skierowanych pod adresem konkretnych, nielubianych przez nie osób, można opisać jak nisko leży ostateczne dno polskiego show-biznesu. Dlatego z każdym akapitem zaczynają uderzać coraz mocniej. Przypominając, że dotąd "odznakę z ziemniaka dla największej mendy" szykowały dla Bartosza Węglarczyka za nazwanie Ukrainek robotami do sprzątania. W opinii "Przekroju" bardziej zasługują dziś jednak na to Wojewódzki z Figurskim i ci, którzy nie podzielili powszechnego oburzenia ich ostatnią audycją w Esce ROCK.
Najbardziej nas wkurwił broniący tych dwóch frajerów front: goście w średnim wieku z zajebistym parciem na szkło, którzy gotowi są pier...ć farmazony o czymkolwiek, byleby ich pokazali w telewizorze. Ci ludzie uważają się za ukoronowanie stworzenia.
źródło: "Przekrój"
"Przekrój" twierdzi, że ludzie broniący chamstwa Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, tak jak oni robią to tylko dla pieniędzy. "Wasza władza jest złudzeniem, a kredyty faktem" - twierdzą publicystki. Za to obrywa się między innymi naczelnemu "Newsweeka" Tomaszowi Lisowi. Karaś i Witkowska zapominają jednak, że w "Newsweeku" pojawiło się ostatnio kilka niezwykle krytyczny wobec kontrowersyjnego duetu showmanów opinii. W tym głośny felieton Marcina Mellera.
Skupiają się tymczasem na apelu, by twórcy "Porannego WF-u" odpuścili sobie pracę w mediach, bo są wystarczająco bogaci, by nie pracować do końca życia. Same starając się jednak w przyjętej w swoim tekście konwencji przebić najbardziej chamskie przypadki.
(Uwaga! W przyjętej przez nas konwencji artykułu następne zdanie jest szalenie dowcipne, ci, których nie rozbawi, muszą nam uwierzyć na słowo). Nas nie bawią ci frajerzy od zabawiania, ch... im na grób, dwa ch... na krzyż złożone (tu obrażamy też uczucia religijne).
źródło: "Przekrój"
Zdaniem dziennikarek "Przekroju", po ich ostatnim żarcie przyszłość Wojewódzkiego i Figurskiego jest bardzo jasna i powinni oni jak najszybciej zniknąć z polskiej pop-kultury. A dokładniej - jak pisze "Przekrój" - powinni "wypie...ć natychmiast". "Mogą sczeznąć. Oby ślad po nich nawet na Wikipedii nie został. I pier...i nas, że tyle tu wulgaryzmów. To przecież tylko taka konwencja" - podsumowują Marta Karaś i Ilona Witkowska.
"Przekroju", dlaczego?
"Przekrój" twierdzi, że właśnie w ten sposób mówi o problemie. Można się jednak zastanawiać, czy naprawdę chcę go rozwiązać. Pozbawiony skrupułów tekst o również pozbawionej skrupułów audycji Wojewódzkiego i Figurskiego zarobi w końcu więcej (w kilka godzin stał się hitem sieci), niż rzeczowa krytyka, utrzymana w konwencji, o którą tygodnik podobno walczy.
Od jakiegoś czasu kontrowersja to zresztą ulubiona broń "Przekroju" w walce o utrzymanie tytułu. W wywiadzie dla naTemat redaktor naczelny tygodnika, Roman Kurkiewicz również od kontrowersji przecież nie stronił. I pytany o stosunek do symboli narodowych potwierdził, że flagi nigdy nie wywiesza, hymnu nie śpiewa, bo nawet nie pamięta jego słów. Wówczas i pod jego adresem przeszła fala krytyki.