Wczoraj ekolodzy i pracownicy Fundacji Dzika Polska manifestowali przeciwko nielegalnej wycince i wywózce drewna z Puszczy Białowieskiej. Doszli do kompromisu. I rozładowano drewno z ciężarówki gotowej do odjazdu. Chwilę później straż leśna i policja zablokowały ekipę TVN, która przygotowywała materiał o Białowieży.
Ale minister środowiska Jan Szyszko zupełnie to zignorował, a drewno nadal jest wycinane i wywożone z Białowieży. Wczoraj grupa ekologów i pracowników Fundacji Dzika Polska zablokowała gotową do wyjazdu ciężarówkę załadowaną drzewem. "Firma TRAK-DREW kupuje rocznie nawet 10 tys. m3 z Puszczy Białowieskiej. Ma certyfikat FSC, który zobowiązuje ją do kupowania również certyfikowanego drewna – nadleśnictwa puszczańskie certyfikatu nie mają. Firma wspiera też lokalny ONR"– czytamy w komunikacje fundacji, który przesłano do naszej redakcji.
Adam Bohdan z fundacji tłumaczy nam, że ostatecznie ekolodzy opuścili ciężarówkę, ale pod warunkiem, że załadowane drewno pozostanie w lesie. – To była forma kompromisu – mówi nam Bohdan.
Tego samego dnia straż leśna zablokowała ekipę TVN, która dokumentowała nielegalną wycinkę. Fundacja Dzika Polska zamieściła na Facebooku nagranie. Opatrzyła je komentarzem "straż leśna uniemożliwia pracę mediom". Na filmie widzimy, jak dziennikarz telewizyjny próbuje przekonywać strażników leśnych. – Co robicie sobie z tego, że składacie obietnice, że nie będziecie wywozić drewna z Puszczy Białowieskiej, a jednak chcecie wywieźć to drewno – zaczął pracownik telewizji. Dalej tłumaczył, że w interesie społecznym jest pokazanie, jak "służba leśna realizuje swoją obietnicę, a także postanowienia Trybunału Sprawiedliwości". – Państwo nam to utrudniliście, państwo także narażacie się na konsekwencje prawne – kontynuował dziennikarz. Funkcjonariusze odsyłali go do rzecznika prasowego.
W dalszej części nagrania jeden ze strażników mówi, że dziennikarze zaparkowali samochód "nie w takiej ścieżce, aby było zgodnie z przepisami". – Staramy się nie łamać przepisów, nawet w imię wyższej konieczności – odpowiedział policjant. Na kolejne pytania dziennikarza odparł tylko, że nie jest rzecznikiem i nie może się wypowiadać. – Czynności zostały zakończone, proszę opuścić teren – rzuciła na koniec strażnik leśny.
Przypomnijmy, że niedawno w Puszczy Białowieskiej pobito operatora Polsat News. Drwale podejrzani o pobicie pracownika telewizji po kilku dniach wyszli z aresztu, a minister Szyszko nie krył radości.