Najpierw obraził Darię Różańską z naszego portalu, wczoraj obraził Michała Krzymowskiego z "Newsweeka". Poseł PiS Dominik Tarczyński nie przestaje obrażać dziennikarzy, po czym publikuje w sieci SMS-y, które do nich odsyła. W końcu o jego zachowanie zapytała go dziennikarka Polsat News Beata Lubecka. Tarczyński odpowiedział – w jednym zdaniu.
"Panie Pośle, rozumiem, że może Pan nie szanować jakiegoś medium, ale czy naprawdę trzeba tak się zwracać do innych ludzi? Do czego to ma doprowadzić? Posłowi RP nie przystoi takie zachowanie, moim zdaniem. Jeśli macie być elitą, to nie można używać takiego agresywnego języka" – napisała na profilu Tarczyńskiego Lubecka.
Tarczyński odpowiedział jej bardzo szybko. "Jestem posłańcem, jak kurier z wiadomością czy przysłaniem" – stwierdził. Dodał także, że "nie jest elitą i nigdy nie czuł się lepszy od innych", a za "obrażanie matki Jarosława Kaczyńskiego przez Krzymowskiego zasługuje on jedynie na pogardę".
"Won" – tak zwrócił się poseł na Sejm RP do Michała Krzymowskiego z "Newsweeka". Jak pisaliśmy, dziennikarz chciał się skontaktować z posłem, ponieważ przygotowuje o nim artykuł.
Sytuacja się powtarza. Kilka tygodni temu poprosiliśmy posła Tarczyńskiego o rozmowę. Chodziło o sejmowe przepychanki między posłem Prawa i Sprawiedliwości a posłanką Platformy Obywatelskiej Kingą Gajewską. Ale Dominik Tarczyński nie zgodził się, zdążył za to nas obrazić. "Nie rozmawiam ze złogami komuny spod znaku Lisa". Dalej odniósł się do życia prywatnego Tomasza Lisa. Nie omieszkał zrobić screena i swoim zjadliwym komentarzem pochwalić się na Twitterze. "Uwierzycie?! Parówki Lisa chcą ze mną rozmawiać" – napisał poseł na Sejm.