
Samorządowcy nie zgłosili tych gmin wówczas, gdy odpowiednie rozporządzenia były przygotowane – mówiła premier Beata Szydło w Chojnicach, komentując kilka dni temu luki w rządowym rozporządzeniu dotyczącym pomocy po nawałnicach. Tymczasem redakcja naTemat dotarła do dokumentu który dowodzi, że wina za pominięcie gmin Sulęczyno i Sierakowice leży po stronie rządu.
REKLAMA
Apel o uzupełnienie rządowego rozporządzenia z 17 sierpnia o gminy Sulęczyno, Sierakowice, Studzienice i Kościerzyna wystosował do premier Szydło marszałek pomorski, Mieczysław Struk. "Marszałek nie musi do mnie apelować. Sami doskonale wiemy, że musimy to rozporządzenie rozszerzyć" – odpierała szefowa rządu PiS na sobotniej konferencji prasowej w Chojnicach. Następnie winę za pominięcie gmin w rządowym rozporządzeniu przypisała samorządowcom, którzy rzekomo nie zgłosili informacji na czas. Potem minister Błaszczak zaapelował do marszałka Struka, by wziął się do roboty, choć marszałek był zaangażowany w pomoc od samego początku.
Redakcja naTemat sprawdziła, jak to było z pominiętymi gminami z powiatu kartuskiego, czyli gminami Sulęczyno i Sierakowice. Okazuje się, że pierwsza informacja o zniszczeniach spowodowanych przez nawałnice trafiła do wojewody, czyli przedstawiciela rządu, jeszcze 13 sierpnia wieczorem. – Nasz sztab kryzysowy przekazał informację do wojewódzkiego centrum kryzysowego przed 22 – mówi naTemat wicestarosta kartuski, Bogdan Łapa.
Urzędnik nie zgadza się z zarzutem niemrawej reakcji lokalnych władz na nawałnice. – Samorządowcy od razu zareagowali. Sytuacja jest dynamiczna, na szczęście jest też duża solidarność. Dzwonią do nas samorządowcy nawet z drugiego końca Polski, by zaoferować pomoc. Tak samo z prywatnymi ludźmi, którzy dwoją się i troją. To naprawdę piękne, wzruszające gesty – mówi naTemat. Martwi się jednak, że nie ma komu odbudowywać zniszczonych domów, bo ekipy remontowe są rozchwytywane.
Dlaczego rząd pominął gminy Sulęczyno i Sierakowice w rozporządzeniu? – To chyba przeoczenie – ucina. Z kolei Włodzimierz Wlaziński, powiatowy Inspektor Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, śmieje się, gdy przytaczam słowa ministra Błaszczaka i premier Szydło, którzy przypisali winę samorządom. – Wie pani, ja jestem byłym wojskowym. Uodporniłem się na takie rzeczy – mówi. – Odkąd przeszły nawałnice zrobiłem służbowym samochodem 660 km, bo jeżdżę po terenie i szacuję szkody. A mejla do pana wojewody z informacją o zniszczeniach, wysłałem 13 sierpnia dokładnie o 21:39 – mówi.
Dlaczego więc gminy Sulęczyno i Sierakowice zostały pominięte w rządowym rozporządzeniu? – To nie jest pytanie do mnie – kończy inspektor.
