
Jerzy Owsiak miesiącami walczył o organizację festiwalu Woodstock. Myślicie, że to koniec cenzury kultury? To dopiero początek.
Behemoth toczy artystyczne wojny z Kościołem od lat i włóczy się po sądach równie często jak po trasach koncertowych. Adam "Nergal" Darski raz wygrywa, raz przegrywa, a zespół gra dalej mając tysiące fanów na całym świecie. To ultrakontrowersyjna kapela metalowa, obracająca się w pewnej konwencji, która działa na niektórych jak płachta na byka. Kozłami ofiarnymi stają się też kluby w których występuje. Właściciel warszawskiej Progresji był przesłuchiwany w związku z występem Nergala.
"Znaleźli sposób aby udowodnić, że nasz klub nie działa zgodnie z prawem. To oczywiście wszystko bzdura, gdyż po kontrolach był oceniony jako wzorowy. W piątek przesłuchana była Ewa już jako oskarżona i była próba namówienia nas do przyznania się do winy. Nie chodzi tu o przejęcie klubu, bo wszystko jest prywatne. Tu chodzi ewidentnie o uciszenie mnie i pokazanie w mediach, że wspieranie przez Gdańsk nielegalnego klubu poprzez granty na Festiwal jest kolejnym układem."
Rzecz jednak nie dotyczy tylko i wyłącznie Behemotha. Ma charakter wielowątkowy. Z jednej strony szukane są haki na artystów i kluby, z drugiej - idą wybory. Rząd więc chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
"To samo dzieje się ze SPATiFem. Też jesteśmy po kontrolach i byliśmy przesłuchani przez policję, dlaczego płacimy najniższy czynsz w Sopocie i że jest to układ pomiędzy nami a obecnym prezydentem. Kiedy dowiedzieli się ile faktycznie płacimy, zdębieli. Tam było doniesienie jednego z mieszkańców Sopotu, ale TVP też zrobiła o tym materiał. To jest przecież ewidentne zlecenie przed wyborami samorządowymi."
Polityka wkracza więc z buciorami do świata kultury i próbuje ją rozbić od środka. Sam Nergal, który miał już nieraz do czynienia z prokuraturą jest przerażony. – Od kilku miesięcy ataki skierowane w nasz zespół zdecydowanie się nasiliły. Członkowie Behemoth, członkowie ekipy produkcyjnej, promotorzy naszych koncertów, właściciele klubów muzycznych są poddawani presji, przesłuchiwani przez policję i prokuraturę – mówi Adam Darski.
"Stawiane są zarzuty, najczęściej zupełnie absurdalne no bo jak wytłumaczyć urzędnikom państwowym, że Polska nie ma monopolu na ptaka w herbie! Mówię tutaj o zarzutach o znieważenie godła polskiego. Orzeł bez korony nie jest godłem Polski. Tak oficjalnie orzekli heraldycy ale urzędnicy na usługach Ziobry uparcie twierdzą inaczej szukając winnych. Igrzyska rozpoczęte a nowa władza żąda ofiar i krwi! Stygmatyzacja mniejszości, ostracyzm, divide et impera. To procesy dzieją się naprawdę!"