Kluby w których wystąpił Behemoth są pod lupą prokuratury.
Kluby w których wystąpił Behemoth są pod lupą prokuratury. Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta
Reklama.
Niepokorne teatry już od jakiegoś czasu przechodzą "reformy": Jan Klata od września przestaje być dyrektorem w krakowskim Teatrze Nowym, bo nie podobał się prawicy;
Jerzy Owsiak miesiącami walczył o organizację festiwalu Woodstock. Myślicie, że to koniec cenzury kultury? To dopiero początek.
Sztuka współczesna jest trudna i niejednoznaczna, nie każdemu się podoba i o jej powodach jej istnienia można by prawić długo. Ograniczanie wolności artystycznej to zamach na tym, co różni nas od innych zwierząt. Istnieje prawo i trzeba się do niego stosować, niektórzy działają na granicy, ale na tym właśnie polega twórczość, na łamaniu schematów. Co innego, gdy ktoś próbuje ukrócić coś według własnego "widzimisię". Tak jest z Behemothem. Czy tego chcemy czy nie, to nasz muzyczny towar eksportowy. W świecie Polska jest znana nie przez Krzysztofa Krawczyka, lecz Nergala i mrocznej spółki.
Na początku był Behemoth
Behemoth toczy artystyczne wojny z Kościołem od lat i włóczy się po sądach równie często jak po trasach koncertowych. Adam "Nergal" Darski raz wygrywa, raz przegrywa, a zespół gra dalej mając tysiące fanów na całym świecie. To ultrakontrowersyjna kapela metalowa, obracająca się w pewnej konwencji, która działa na niektórych jak płachta na byka. Kozłami ofiarnymi stają się też kluby w których występuje. Właściciel warszawskiej Progresji był przesłuchiwany w związku z występem Nergala.
– Dziś rano rzeczywiście byłem wezwany na policję w roli świadka w sprawie dotyczącej zeszłorocznej trasy koncertowej zespołu Behemoth. Sprawa jednak nie dotyczyła mnie personalnie – uspokaja fanów Marek Laskowski. Jeden z nich uważa, że kłopoty mogą się dopiero zacząć. – Jak jesteś wezwany na policję w charakterze świadka to później, jak przekażą to prokuraturze, możesz już byś oskarżonym. Powodzenia, niedawno przez podobne zdarzenia przechodziłem z ZAIKS – pisze jeden z internautów.
W gdańskim klubie B90 sytuacja jest gorsza. – Sprawa zaczęła się od kontroli wszystkich służb mniej więcej na wiosnę. Było to na polecenie prokuratury – mówi nam Arkadiusz Hronowski, właściciel – Zbiegło się to idealnie w momencie kiedy lokalna TVP wyemitowała materiał o klubie, podając informacje że rzekomo działamy nielegalnie i nie spełniającym wymogów do organizowania koncertów. To nie był przypadek przecież, że nagle taki materiał poszedł pomimo, iż jeszcze tych kontroli nie było, a były dopiero zapowiedziane – mówi Hronowski. B90 działa na terenie Stoczni Gdańskiej od 4 lat, organizuje festiwal Soundrive i gościł wielu artystów z Polski i zagranicy z szeroko pojętej alternatywy m.in. Vader, Bonobo, Uriah Heep, Hey, Dub FX, Kaliber 44, Swans, Pezeta, Taco Hemingwaya i oczywiście nieszczęsny Behemoth.
Arkadiusz Hronowski
Szef B90

"Znaleźli sposób aby udowodnić, że nasz klub nie działa zgodnie z prawem. To oczywiście wszystko bzdura, gdyż po kontrolach był oceniony jako wzorowy. W piątek przesłuchana była Ewa już jako oskarżona i była próba namówienia nas do przyznania się do winy. Nie chodzi tu o przejęcie klubu, bo wszystko jest prywatne. Tu chodzi ewidentnie o uciszenie mnie i pokazanie w mediach, że wspieranie przez Gdańsk nielegalnego klubu poprzez granty na Festiwal jest kolejnym układem."

logo
B90 organizuje m.in. festiwal Soundrive. Zdjęcie z jednej z edycji Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Na scenę wchodzi polityka
Rzecz jednak nie dotyczy tylko i wyłącznie Behemotha. Ma charakter wielowątkowy. Z jednej strony szukane są haki na artystów i kluby, z drugiej - idą wybory. Rząd więc chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Arkadiusz Hronowski
Szef B90

"To samo dzieje się ze SPATiFem. Też jesteśmy po kontrolach i byliśmy przesłuchani przez policję, dlaczego płacimy najniższy czynsz w Sopocie i że jest to układ pomiędzy nami a obecnym prezydentem. Kiedy dowiedzieli się ile faktycznie płacimy, zdębieli. Tam było doniesienie jednego z mieszkańców Sopotu, ale TVP też zrobiła o tym materiał. To jest przecież ewidentne zlecenie przed wyborami samorządowymi."

Minister Mariusz Błaszczak faktycznie szuka haka na prezydenta Gdańska. Na początku czerwca pisaliśmy o tym, że Paweł Adamowicz był posądzony o to, że uczestniczył w "Marszu Wolności" z pieniędzy podatników. Sprawę wyjaśnił i skomentował "PiS nie lubi i nie ufa samorządom, zrobią wiele, by nam dokuczyć". Skoro Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie dało rady, to do akcji wkroczyło Ministerstwo Sprawiedliwości ze Zbigniewem Ziobro na czele. Stąd te zmasowane kontrole i przesłuchania. Pewnie przybiorą na intensywności, a lista klubów w których zagrał Behemoth jest długa. I jak widać zespół to tylko pretekst, a kultura może posłużyć za narzędzie w walce politycznej.
Niezależna kultura łączy siły
Polityka wkracza więc z buciorami do świata kultury i próbuje ją rozbić od środka. Sam Nergal, który miał już nieraz do czynienia z prokuraturą jest przerażony. – Od kilku miesięcy ataki skierowane w nasz zespół zdecydowanie się nasiliły. Członkowie Behemoth, członkowie ekipy produkcyjnej, promotorzy naszych koncertów, właściciele klubów muzycznych są poddawani presji, przesłuchiwani przez policję i prokuraturę – mówi Adam Darski.
Adam "Nergal" Darski
Lider Behemotha

"Stawiane są zarzuty, najczęściej zupełnie absurdalne no bo jak wytłumaczyć urzędnikom państwowym, że Polska nie ma monopolu na ptaka w herbie! Mówię tutaj o zarzutach o znieważenie godła polskiego. Orzeł bez korony nie jest godłem Polski. Tak oficjalnie orzekli heraldycy ale urzędnicy na usługach Ziobry uparcie twierdzą inaczej szukając winnych. Igrzyska rozpoczęte a nowa władza żąda ofiar i krwi! Stygmatyzacja mniejszości, ostracyzm, divide et impera. To procesy dzieją się naprawdę!"

– Propagandowy program Kurskiego i Ziobry realizowany jest bardzo konsekwentnie jednak jest to program barbarzyński, uderzający w podstawowe wartości człowieka - wolność wyboru. Słowa te kieruję nie tylko do wszystkich moich kolegów z tzw. “sceny”: aktorów, pisarzy, muzyków, artystów wszelkiej maści… kieruję je również do wszystkich konsumentów i fanów sztuki: otwórzmy oczy i powiedzmy głośne: Nie! Nas nie interesuje “dobra zmiana”, my żądamy mądrej zmiany! – pisze w oświadczeniu Nergal i dołącza do akcji "Kultura Niepodległa".
"Kultura Niepodległa to nieformalny, obywatelski ruch twórców, odbiorców i uczestników kultury. Ludzi z całej Polski i z różnych środowisk. O różnych poglądach, różnych wrażliwościach, ale jednym spojrzeniu na to jaka ma być kultura w Polsce." - tłumaczy Maciej Stuhr. Oprócz niego pod manifestem ruchu m. in. Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Bartłomiej Topa, Jacek Poniedziałek i ponad 1000 innych artystów.
Nie chodzi jednak tylko o wrzucenie fotki na Facebooka z hashtagiem #kulturaniepodlegla. Sprawa jest bardziej poważna. Artyści chcą przygotować obywatelski projekt ustawy, która zagwarantuje m. in. apolityczność kultury i brak cenzury. Problemem będzie przegłosowanie jej przez większościowy rząd PiS oraz podpisanie przez prezydenta. Choć z tym ostatnim to nie wiadomo, a zrobienie sobie wrogów z tak licznej grupy jak artyści i twórcy kultury to raczej mało racjonalne posunięcie. Demonstracje w obronie sądów pomogły, manifest "Kultury Niepodległej" może mieć więc podobny efekt.