
Reklama.
Wbrew zapewnieniom minister Anny Zalewskiej, nowa reforma edukacji spowodowała, że wielu nauczycieli straci pracę. Z wyliczeń Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że skutki zmian odczują dziesiątki tysięcy pedagogów. Nic dziwnego, że wielu z nich krytycznie ocenia pomysły MEN-u.
Szefowa resortu edukacji znalazła prosty sposób, by uciszyć krytykę – podwyżki, w tym specjalny dodatek 500 plus. Jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM, pierwsze dodatki nauczyciele dyplomowani mają dostać nieprędko – w 2020 roku. Ale i tak wówczas nie będą jeszcze wypłacane w pełnej, obiecanej wysokości. Na okrągłe 500 zł będą musieli poczekać kolejne dwa lata. Specjalny dodatek motywacyjny dla nauczycieli dyplomowanych ma dopiero zostać zapisany w przepisach.
W rozmowie z RMF Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, krytycznie ocenia propozycje MEN-u. Pyta o pieniądze dla nauczycieli tylko mianowanych, kontraktowych i stażystów. – Będą osoby, które będą się z tego cieszyły, ale większość naprawdę będzie podchodziła do tego sceptycznie. To jest danie takiej kiełbasy wyborczej, na tej zasadzie, że uspokoimy nastroje, ale nie rozwiązujemy problemów – uważa Broniarz.
Źródło: RMF FM