Beata Szydło na Westerplatte nie unikała tematów "niezwiązanych" z obchodami.
Beata Szydło na Westerplatte nie unikała tematów "niezwiązanych" z obchodami. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

78. rocznica wybuchu II wojny światowej to jedno z tych miejsc, gdzie powinniśmy szukać porozumienia albo po prostu mówić o ważnych kwestiach. A jednak, znowu się nie udało. Premier Beata Szydło podczas przemowy na Westerplatte nie odmówiła sobie przytyku w kierunku zachodnioeuropejskich partnerów. Po raz kolejny.

REKLAMA
– Europa stoi dziś w obliczu destabilizacji – przekonywała zgromadzonych na Westerplatte szefowa rządu. To było symboliczne – w mieście, gdzie "Solidarność" walczyła o wolność taką, jaką cieszy się Zachód, na oczach kombatantów II wojny światowej, którzy walczyli o miejsce Polski w Europie, premier rządu przekonywała, że Europa się sypie. Dodajmy, że to w sumie już "zgrana płyta". Bo Szydło bardzo często zwraca się w ten sposób do zachodnich liderów – jak np. wtedy, kiedy prosiła ich, żeby "wstali z kolan".
Na "szczęście" Beata Szydło podkreśliła także, że z powodu tej destabilizacji "nie możemy zdezerterować”. Szefowa rządu stwierdziła ponadto, że "Polska jest krajem solidarnym, bezpiecznym, praworządnym i demokratycznym".
Ale nie można jej jednak odmówić odrobiny racji. Bo jak zauważyła, "jakże haniebne jest mówienie w niektórych zachodnich mediach o polskich obozach koncentracyjnych". W jej ocenie Polska ciągle musi przypominać prawdę o II wojnie światowej.
Przypomnijmy, że na Westerplatte padło więcej mocnych słów – choć już raczej skierowanych do rodzimego audytorium. Prezydent Gdańska przekonywał, że naszym Westerplatte powinna być dzisiaj obrona konstytucji. Z kolei w Wieluniu Andrzej Duda porównał atak na to miasto do... zamachu terrorystycznego.
Źródło: TVP Info