Apel Poległych oraz Apel Smoleński na Westerplatte miał odczytać harcmistrz Artur Lemański komendant hufca ZHP Gdańsk-Portowa. Wojsko na polecenie Macierewicza zablokowało jednak mównicę. "Sytuacja, która miała miejsce dzisiaj rano na Westerplatte była niecodzienna i dla nas niezrozumiała. ZHP zwrócił się do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który jest honorowym protektorem harcerstwa o pomoc w jej wyjaśnieniu” – czytamy m.in w oficjalnym oświadczeniu harcerzy. O incydencie naTemat rozmawia z harcmistrzem Lemańskim.
W sprawie całego incydentu na Westerplatte i zapytań mediów ZHP wydało specjalne oświadczenie. Także więcej szczegółów nie będę mógł podać.
Chciałbym poznać pana opinię.
Jesteśmy jako hufiec Gdańsk-Portowa współorganizatorami tych uroczystości od wielu lat. Współpracujemy w tym zakresie z władzami miasta Gdańsk. I na zaproszenie miasta pełnimy takie służby, o jakie jesteśmy proszeni. Czyli służby reprezentacyjne, porządkowe, medyczne. Tak się złożyło, że w piątek część służby reprezentacyjnej nie została dopełniona.
Uzgodnienia z prezydentem Gdańska były takie, że to pan w imieniu harcerzy miał odczytać apel poległych na Westerplatte.
Były takie uzgodnienia. Te uzgodnienia podlegały też negocjacjom. My byliśmy zaproszeni przez władze miasta jako harcerze, którzy pełnią służbę.
Dlaczego nie pozwolono panu odczytać tego apelu i jakie były tego okoliczności?
Stanowisko zajął pan prezydent Gdańska i na tę chwilę nie będziemy udzielać dodatkowych informacji.
Pan prezydent Adamowicz powiedział, że "nigdy nie spotkał się z tak niską kulturą jak dzisiaj". "Tu na Westerplatte stało się coś, co jest sprzeczne z istotą tego miejsca”– stwierdził. Pan był na miejscu więc wie co się stało.
Proszę obejrzeć materiał filmowy, on jest dostępny. Tego też nie chcę komentować.
A co się wydarzyło po tym incydencie?
Uroczystości na Westerplatte dobiegły końca zgodnie ze scenariuszem. Następnie złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem Obrońców Wybrzeża. My czyli harcerze i przedstawiciele innych organizacji, a także przedstawiciele władz samorządowych i państwowych.
Miał pan później jakiś kontakt z prezydentem Adamowiczem, wyjaśnialiście całą sytuację?
Generalnie cała sytuacja jest wyjaśniana przez władze centralne ZHP i ten kontakt jest utrzymany ze strony naszej naczelnik. W oświadczeniu jest wskazane jakie kroki podejmie ZHP w tym zakresie.