Agnieszka Radwańska jest już w półfinale Wimbledonu. Ale w Londynie może osiągnąć dużo, dużo więcej. Tak przynajmniej twierdzi Wojciech Fibak, najwybitniejszy polski tenisista w historii. Oto co mi powiedział dzień po wygranej Polki z Marią Kirilenko.
Dzisiaj cała sportowa Polska cieszy się z półfinału Agnieszki Radwańskiej, ale, jakby tak spojrzeć na drabinkę turnieju, wydaje się, że możemy spokojnie liczyć na jeszcze więcej.
Zgadza się. Wszystkie najgroźniejsze dla Polki rywalki albo już poodpadały, jak Szarapowa, albo znalazły się w drugiej połowie drabinki. Kvitova już odpadła. A z Sereną Williams albo Wiktorią Azarenką Isia może się zmierzyć dopiero w finale.
Najpierw jednak w półfinale czeka Angelique Kerber.
To jest jej koleżanka, dziewczyny świetnie się znają. Zresztą Kerber to kolejna zawodniczka czołówki rankingu, która pochodzi z Polski. Ja się dobrze znam z jej ojcem. Wie pan gdzie teraz mieszka? W Puszczykowie pod Poznaniem. Zresztą Angelique też tam bardzo często spędza wolny czas.
Tak Radwańska i Kerber mierzyły się w 2011 roku w US Open (wtedy wygrała Niemka):
Faworytką tego meczu będzie Radwańska?
Stanowczo. Jest teraz silna psychicznie, potrafi grać najważniejsze piłki. Do tego ma większe doświadczenie w tego typu turniejach. No i ta trawa, która jest jej ulubioną nawierzchnią.
Mecz z Marią Kirilenko to pierwszy ćwierćfinał Wielkiego Szlema, który Radwańska wygrała. Ale to było również jedno z najbardziej nerwowych spotkań, ze względu na ciągle przerwy przez deszcz.
Agnieszka to wszystko świetnie wytrzymała. Mnie natomiast dziwi tu inna rzecz. To, że w końcówce trzeciego seta mecz przeniesiono na Kort Centralny, pod dach. To bardzo rzadka decyzja na tego typu turniejach. Na pewno była dla Polki korzystna, bo nasza zawodniczka, ze względu na swój styl gry, lepiej prezentuje się w hali.
Na Euro była kapitalna organizacja, którą będę wspominać latami. A tutaj, kto wie, kto wie… W weekend się wszystko okaże. Ale to byłoby naprawdę przepiękne - sukces w wielkim turnieju i od razu tutaj, w Londynie. Wimbledon to jest tradycja, prestiż, historia. A i sam tenis to przecież dyscyplina bardzo rozpoznawalna na świecie. Na Euro mieliśmy drużyny z jednego kontynentu a tutaj mamy sport, o którym dużo się mówi także w Japonii, Australii, Kanadzie.
Ten półfinał już i tak jest historycznym sukcesem, prawda?
Tak, bo Agnieszka przełamała pewne tenisowe tabu. Osiągnęła coś, czego nigdy nie udało mi się dokonać. Grałem w ćwierćfinałach Wielkiego Szlema, ale zawsze ktoś tam był lepszy, czegoś mi brakowało.
Zupełnie jak do wczoraj Radwańska…
Tak, trochę znam ten ból. Ale cieszę się, że jej się udało. Zawsze wierzyłem w Radwańską. Kto wie, być może teraz ona zajmie moje miejsce i dziennikarze nieco rzadziej będą do mnie dzwonić (śmiech)
Końcówka meczu Radwańskiej z Włoszką Camilą Giorgi (4. runda):
Jak daleko w najbliższej przyszłości może zajść Polka?
Może zostać nawet numerem 1 i trwać tak przez lata. Spójrzmy na to w ten sposób. Przecież przez dwa lata pierwsza w rankingu była Karolina Woźniacka, która nie wygrała żadnego Wielkiego Szlema. Przecież takie zawodniczki jak Chinka Na Li czy Włoszka Francesca Schiavone były w stanie wygrać French Open. A taka Australijka Samantha Stosur została mistrzynią US Open.