Ważny wyrok sądu dla przyłapanych przez "kanara". Ten mandat musi zostać anulowany.
Ważny wyrok sądu dla przyłapanych przez "kanara". Ten mandat musi zostać anulowany. Fot. Monika Błażejowska / Agencja Gazeta

Z punktu widzenia wszystkich pasażerów komunikacji miejskiej w Polsce przyłapanych na jeździe bez biletu – to niezwykle ważny wyrok. Sąd w Łodzi orzekł, że pasażer musi mieć czas na dojście do prowadzącego pojazd, aby kupić u niego bilet. Kontroler zaś musi poczekać.

REKLAMA
Przyłapana na jeździe bez biletu studentka nie złożyła broni. Od początku dowodziła swojej niewinności i dopięła swego. "Kanar" przyłapał ją w grudniu 2014 r. w tramwaju w Warszawie. Kobieta tłumaczyła, że właśnie zmierzała w kierunku motorniczego, aby kupić bilet. Na dowód pokazywała, że ma w ręku odliczoną kwotę. Nie dała rady dotrzeć od razu do motorniczego, ponieważ w wagonie był tłok i przejście utrudniało jej to, że miała ze sobą walizkę (tylko co wróciła z zagranicy). Dla kontrolera nie było to żadnym wyjaśnieniem. Wypisał mandat na ponad 270 zł, ale "przyłapana" nie podpisała go i nie przyjęła.
Studentka kary nie zapłaciła, więc stołeczny Zarząd Transportu Miejskiego skierował sprawę do Sadu Rejonowego w Lublinie, który wydał nakaz zapłaty w elektronicznym postępowaniu upominawczym. I wtedy studentka złożyła sprzeciw. Lubelski sąd sprzeciw ten uznał i skierował do rozpoznania w sądzie w Łodzi. Ten zaś wydał wyrok, przyznając rację kobiecie.
O tym orzeczeniu pisze "Dziennik Gazeta Prawna". "Wystawianie mandatu za nieuiszczenie opłaty za przejazd komunikacją miejską jest irracjonalne, gdy pasażer zmierza do kierowcy w celu zapłacenia za przejazd. Nawet jeśli ma do przejścia cały pojazd" – streszcza uzasadnienie wyroku "DGP".

(...) pozwana w chwili wejścia do tramwaju linii 20 nie posiadała biletu podróżnego, który jednakże zamierzał kupić u motorniczego. W takim przypadku, w myśl przytoczonych przepisów, pozwana miała bowiem obowiązek zakupić bilet bądź w automacie biletowym, bądź też u kierującego pojazdem. Jak wynika z zeznań B. W. taki był jej zamiar, przy czym w wagonie, do którego wsiadła nie były zainstalowane automaty do sprzedaży biletów, dlatego też w pierwszej kolejności po wejściu środka komunikacji udała się w kierunku kabiny motorniczego celem zakupu biletu. Po przejściu na czoło pojazdu pozwanej nie udało się jednak kupić biletu, powyższe uniemożliwił jej bowiem kontroler. W ocenie Sądu zachowanie kontrolującego, w kontekście depozycji pozwanej, uznać należy za nieprawidłowe i niewłaściwe, i przedwczesne w stosunku do pozwanej. Czytaj więcej

Uzasadnienie wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa
"W ocenie Sądu w takim przypadku kontroler winien zezwolić pozwanej na zakup biletu" – czytamy w uzasadnieniu. Ciekawe, ilu osób było w podobnej sytuacji i machnęło ręką, odpuszczając walkę z "kanarami".
źródło: gazetaprawna.pl