Minister zdrowia traci cierpliwość z powodu strajku głodowego lekarzy rezydentów. Protest trwa od tygodnia, medycy domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB zalecanych przez WHO i podwyższenia swoich pensji. Tymczasem Konstanty Radziwiłł na dzisiejszej komisji zdrowia z udziałem strajkujących powiedział, że jest ofiarą "kampanii kłamstw".
Członek rządu PiS zapowiedział, że pensje lekarzy zostaną podwyższone, ale według niego żądania płacowe medyków, którzy chcą, by pensje lekarzy mieściły się w przedziale 6,4 - 8,1 tys. brutto, są nierealne. – Oczekiwania lekarzy rezydentów mogą szokować – mówi minister Radziwiłł. Wtedy poseł Bartosz Arłukowicz (PO) przypomniał mu, że sam w 2006 r., jako prezes Naczelnej Izby Lekarskiej domagał się od rządu, by lekarze zarabiali dwie średnie krajowe, wówczas 5 tys. zł (obecnie średnia krajowa to ok. 4,5 tys. zł brutto, więc jej dwukrotność to 9 tys. zł brutto).