Skąd jednak w orbicie zainteresowań polskich służb wzięła się
Julia Przyłębska? Miało to miejsce po "obudzeniu" agenta o pseudonimie "Wolfgang", czyli Andrzeja Przyłębskiego, który w 1979 roku podpisał zobowiązanie do współpracy z SB. Ówczesna sędzia poznańskiego sądu rodzinnego została zakwalifikowana jako "zabezpieczenie". To rodzaj zastrzeżenia – oznacza to, że osoba jest w zainteresowaniu danej specsłużby. W 1996 roku, misję prowadzenia małżeństwa Przyłębskich dostał
Mariusz Muszyński, oficer, którzy w trzy lata wcześniej skończył szkołę w Kiejkutach. Po rocznej pracy w centrali, przeniósł się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i wyjechał do Niemiec. Tam jako dyplomata miał kierować działem prawnym konsulatu w Berlinie. A jako oficer – nadzorować siatkę wywiadu w ambasadzie i konsulacie.