Słowa Grzegorza Schetyny na temat liberalizacji przepisów aborcyjnych pod wielkim znakiem zapytania postawiły dalszą współprace PO z środowiskami kobiecymi.
Słowa Grzegorza Schetyny na temat liberalizacji przepisów aborcyjnych pod wielkim znakiem zapytania postawiły dalszą współprace PO z środowiskami kobiecymi. Fot. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta

Platforma nigdy nie będzie popierać aborcji jako środka antykoncepcyjnego - te słowa Grzegorza Schetyny z sobotniej konwencji Platformy Obywatelskiej wyraźnie skomplikowały relacje między największa partią opozycyjną a środowiskami kobiecymi. Czy to koniec nieformalnego sojuszu PO i kobiet?

REKLAMA
Sobotnia konwencja Platformy Obywatelskiej w Łodzi miała być początkiem nowego otwarcia, przedstawieniem realnych propozycji i odejściem od jałowej krytyki Prawa i Sprawiedliwości. I o ile w większości dziedzin rzeczywiście takie propozycje padły, o tyle kwestie światopoglądowe to grunt, na którym z łatwością można "popłynąć". Wydaje się, że w taką właśnie pułapkę wpadł Grzegorz Schetyna.
Przypomnijmy, politycy Platformy Obywatelskiej byli bardzo aktywni podczas sejmowej walki o zatrzymanie propozycji środowisk pro-life. Wielu prominentnych polityków PO było widocznych także na marszach i protestach organizowanych przez środowiska kobiece. Jednak słowa Grzegorza Schetyny o aborcji jako środku antykoncepcyjnym i atakach środowisk lewicowych na jego partię zdają się przekreślać większość tego, co do tej pory łączyło partie i środowiska pro-choice. W podobnym tonie o postulatach kobiet dotyczących liberalizacji przepisów aborcyjnych wypowiedział się przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann.
Sławomir Neumann, szef klubu parlamenatrnego PO, wypowiedź dla Tok FM

Nie będziemy ulegać ekstremistom, ani z jednej, ani z drugiej strony. Zawsze będziemy przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, zawsze będziemy za prawem do antykoncepcji dla kobiet, zawsze będziemy za tym, żeby był dostęp do edukacji seksualnej, za tym, żeby było in vitro, żeby była lepsza opieka i standardy okołoporodowe. Będziemy bronić kobiet przed wchodzeniem w ich wolność. Ale nie będziemy popierać aborcji na życzenie. To, że to się jednej czy drugiej pani, w tym przypadku Barbarze Nowackiej nie podoba, to ja to rozumiem, ale Platforma nie jest partią, która będzie traktowała aborcję jako środek antykoncepcyjny. Nic nowego nie powiedzieliśmy, tacy byliśmy i tacy jesteśmy.

Wagę tzw. kompromisu aborcyjnego zawartego między państwem, kościołem i organizacjami społecznymi w 1993 roku, w rozmowie z naTemat podkreśla także posłanka PO Monika Wielichowska. – Stanowisko Platformy Obywatelskiej nie uległo zmianie. Od miesięcy w Sejmie leży nasz projekt uchwały, który zapobiega rozpętaniu wojny ideologicznej i światopoglądowej przez zachowanie dotychczasowego kompromisu aborcyjnego. Nasza partia chce przede wszystkim, żeby obecnie obowiązujące prawo było przestrzegane.
Wielichowska podkreśla, że to Prawo i Sprawiedliwość chce wywołać konflikt i zburzyć porozumienie. Według posłanki PO, wszystkie działania powinny być nakierowane na zatrzymanie zakusów partii rządzącej, która chce doprowadzić do zaostrzenia dotychczasowych przepisów. – W tym względzie mam nadzieję na dalszą współpracę organizacji kobiecych z Platformą – dodaje Monika Wielichowska.
Jednak słowa, które padły w Łodzi, i które powielają działacze Platformy Obywatelskiej wyraźnie nie spodobały się działaczkom wywołanych do tablicy organizacji.
W rozmowie z naTemat, Barbara Nowacka mówi, że słowa, które padły z ust przewodniczącego PO to wyraźne zaostrzenie języka. – To, że Platforma Obywatelska jest przeciwko liberalizacji przepisów aborcyjnych, wiemy od dawna. Jednak słowa o "radykałach" generują konflikt wewnątrz opozycji. My się możemy różnić, ale musimy wzajemnie słuchać swoich racji. Takimi wypowiedziami PO odbiera tytuł dotychczasowym radykałom i przypisuje go sobie – mówi Barbara Nowacka.
– Nielogiczne jest to, że z jednej strony mówi się o obronie demokracji i prawa, a z drugiej atakuje się swoich stronników. To prawda, że Czarny Protest był głównie odpowiedzią na zamach Prawa i Sprawiedliwości na i tak szczątkowe prawa kobiet w Polsce, ale politycy PO na tych protestach byli, doskonale wiedzieli jakie postulaty za nim idą, i że wiele osób było za liberalizacją przepisów. Ale rozumiem, że tak gwałtowne posunięcia mogłyby zagrażać partii, która nie potrafi się teraz odnaleźć i nadążyć za zmianami społecznymi – tak nasza rozmówczyni odpowiada na pytanie o uczestnictwo polityków PO w protestach przeciwko zaostrzaniu przepisów.
Ogólnopolski Strajk Kobiet

Szef klubu Platformy swoją wypowiedzią o uczestnikach (nie uczestniczkach) protestów i o tym co według niego myśli większość, pokazał nic innego jak pogardę dla wszystkich kobiet, także tych ze swojej partii. Nie pozostaje nam nic innego jak powtórzyć #SchetynaMusiOdejść #StrajkKobiet #StrajkWszystkich

Przeglądając archiwalne wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, rzeczywiście bardzo trudno znaleźć choć jedną wypowiedź, która zapowiadałaby poparcie dla projektu liberalizacji przepisów aborcyjnych. Mimo to, obecność polityków PO podczas protestów sugerowało poparcie kobiecych postulatów. W tym przypadku jednak liczyła się możliwość przyciągnięcia bardziej liberalnych wyborców na fali antypisowskiego sprzeciwu. Sobotnia wypowiedź Schetyny, mająca na celu obłaskawienie konserwatywnego skrzydła w partii, wywróciła to wszystko do góry nogami, a w dodatku otworzyła pole konfliktu w szeroko pojętej opozycji. Ostatnim ratunkiem dla PO w tej sprawie jest postawa wobec złożonego dzisiaj przez Komitet "Ratujmy Kobiety" projektu ustawy łagodzącej obowiązujące przepisy. Ruch należy teraz do partii.