Ta kara jest symboliczna. I to w podwójnym znaczeniu tego słowa. Symboliczna, bo faktycznie – grzywny, jakie mają zapłacić skazani, są wysokości symbolicznej. Ale i dlaczego, że ten wyrok może służyć za symbol bezkarności działań w Puszczy Białowieskiej służb podległych ministrowi Janowi Szyszce.
"Nasz operator skazany za filmowanie w Puszczy Białowieskiej" – poinformował dziennikarz Polsat News Klaudiusz Slezak, odsyłając do komunikatu Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku. Jak podają leśnicy, "Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim wydał wyroki skazujące na karę grzywny mężczyznom, którzy zignorowali nakazy strażników leśnych".
Kim są skazani? Jeden to
ekolog, aktywista grupy "Obóz dla Puszczy", która protestuje przeciwko wycince drzew w objętej ochroną puszczy. Drugi to, jak to określono, pracownik jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. Mają oni zapłacić grzywny w wysokości 200 i 300 zł oraz pokryć koszty sądowe. Przed sądem zaś stanęli, bo pojawili się tam, gdzie nie powinni.
Ale procesy czekają też wielu tych, którzy wycince się sprzeciwiają. Jak podaje Dyrekcja Lasów Państwowych, od maja, czyli początku blokad sprzętu leśnego i protestów w Puszczy, strażnicy leśni i policja złożyli do sądu ponad sto wniosków o ukaranie. Leśnicy twierdzą, że wycinka drzew jest konieczna ze względu na inwazję kornika drukarza. Ekolodzy zaś pozostają na miejscu, m.in. dokumentując, jak wycięte z puszczy drzewa idą na sprzedaż.