Minister Waszczykowski protestował ostatnio przeciwko kultowi SS-Galizien na Ukrainie. Słusznie. Wybielanie zbrodniarzy odpowiedzialnych za mordy na cywilach jest skandaliczne – rozpoczyna swój wpis na Facebooku jeden z liderów Partii Razem, Adrian Zandberg. Ale potem już nie jest tak przyjemnie, bo polityk wytyka PiS hipokryzję historyczną przejawiającą się kultem "Burego".
Zandberg nawiązuje do zmian, jakie partia rządząca wprowadziła do Muzeum II Wojny Światowej mimo protestów społecznych, w tym protestów środowiska naukowego. "Co tymczasem robi Muzeum II Wojny Światowej? Organizuje wystawę, na której fetuje takich samych bandytów i zbrodniarzy - tyle, że polskich" – pisze członek Partii Razem.
Polityk przypomina, że Romuald Rajs, pseud. "Bury", był odpowiedzialny za mordowanie ludności cywilnej, w tym dzieci. "Jedyna winą tych dzieci było to, że urodziły się w rodzinach prawosławnych" – podkreśla Zandberg. Zwraca także uwagę na to, że ludzie tacy jak on pohańbili polski mundur. "Bandziory i hitlerowscy kolaboranci z NSZ, postaci pokroju "Burego" to nie bohaterowie" – tłumaczy polityk Partii Razem.
"Ich kult to jedna z większych obrzydliwości nowej władzy" – dowodzi Zandberg. Podkreśla, że sprawa ma nie tylko wymiar moralny, ale i polityczny – polski rząd, który fetuje mordercę w mundurze, nie może oczekiwać od sąsiadów, że nie będą robić tego samego.
Jak pisaliśmy, po 1945 roku, Rajs kontynuował walkę w porozumieniu z innymi tzw. "żołnierzami wyklętymi". Rajs objął dowodzenie nad oddziałem Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Jego zadaniem było zastraszenie i pacyfikowanie okolicznej ludności. W Zaleszanach zabito lub spalono żywcem 16 osób, w Puchałach Starych rozstrzelano 30 prawosławnych białoruskich chłopów. W późniejszych akcjach w Zaniach i Szpakach zamordowano 31 cywili.
W gruntownym śledztwie IPN zakończonym w 2005 roku, stwierdzono, iż "doszło do zbrodni przeciw ludzkości o znamionach ludobójstwa". Drugi element definicji pojawił się, ponieważ rozkazy jasno mówiły o mordowaniu wyłącznie ludności białoruskiej. Winą za zbrodnię IPN obarczyło Rajsa.
To jednak niejedyne plamy na mundurze "Burego", który w partyzantce otrzymał stopień kapitana. W jednym z pacyfikowanych domów żołnierze "Burego" zgwałcili nastoletnią dziewczynę, zaś inną 18-latkę zastrzelili po nieudanej próbie zgwałcenia.