"Jesteśmy coraz bliżej, teraz naprawdę już blisko" – powiedział Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu w 91. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej. Wystąpienie prezesa PiS trwało bardzo krótko i nie zaskoczyło właściwie niczym. Niczym, poza tym, że po chwili przekazał głos komu innemu – wojewodzie mazowieckiemu.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Jarosław Kaczyński wszedł na podest przed Pałacem Prezydenckim (tak, nie ma już drabinki), aby – jak sam powiedział – "powtórzyć to, co mówi od lat, co miesiąc". Prezes PiS stwierdził, że prawda o katastrofie smoleńskiej jest już "naprawdę blisko".
Wypowiedź prezesa PiS trwała zaledwie minutę, po czym niespodziewanie zaprosił na podest wojewodę mazowieckiego, bo ten "ma naprawdę dobre wiadomości".
"Czekaliśmy na to tyle lat" – oświadczył Zdzisław Sipiera, z dumą ogłaszając, jaką decyzję dzisiaj podpisał. Chodzi i zmiany nazw 47 ulic czy placów w Warszawie. "Aleja Armii Ludowej przestała istnieć! W to miejsce będzie Aleja Lecha Kaczyńskiego!" – ogłosił wojewoda, a tłum na Krakowskim Przedmieściu wiadomość tę przyjął z ogromnym entuzjazmem, skandując imię i nazwisko byłego prezydenta.
Jak pisaliśmy, decyzja wojewody wynika z ustawy dekomunizacyjnej. Zgodnie z nią samorządy miały obowiązek dokonać zmiany nazw ulic i obiektów użyteczności publicznej do 2 września 2017 r. Władze Warszawy zmian nie dokonały – stąd ruch wojewody.
Druga część na pl. Piłsudskiego
Nieco dłużej prezes PiS przemawiał nieopodal Krakowskiego Przedmieścia. Wystąpienie przy pomniku Józefa Piłsudskiego miało związek z przypadającym jutro Dniem Niepodległości. Jarosław Kaczyński stwierdził, że "skutki niewoli trwają po dziś dzień: w sferze materialnej, ale to można nadrobić, przede wszystkim trwają ciągle sferze duchowej, w sferze świadomości". Podkreślił przy tym, że rok przed setną rocznicą odzyskania niepodległości w 1918 r. będzie niezwykle ważny.
Finał w kwietniu
91. miesięcznica miała zatem przebieg nietypowy. Motywem przewodnim niemal wszystkich dotychczasowych miesięcznic z udziałem Jarosława Kaczyńskiego (trzeba pamiętać, że prezes PiS nie od początku w nich uczestniczy) było "dochodzenie do prawdy" o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Równo rok temu, 10 listopada 2016 r., już po roku rządów "dobrej zmiany", prezes PiS mówił ostro: "Nie będzie prawdziwie wolnej Polski bez prawdy". Potem parokrotnie powtarzał, że "prawda" jest już coraz bliżej, ale zmiana nastąpiła przed miesiącem – wówczas Jarosław Kaczyński uprzedził, że może jednak do owej "prawdy" dotrzeć się nie uda.
Potem Antoni Macierewicz uspokoił wyborców PiS, że "prawda" na wiosnę będzie (wskazując przy tym "nowego winnego"). Trzeba pamiętać, że udowodnienie innej wersji wydarzeń niż ta, że był to wypadek komunikacyjny, wydaje się dla prezesa PiS sprawą kluczową. Latem obiecał bowiem, że 96. miesięcznica będzie ostatnią. Ze względu na symbolikę – w katastrofie zginęło 96 osób – ale nie tylko. "Po 96 marszach będziemy mogli powiedzieć: skończyliśmy, bo zwyciężyliśmy" – mówił wówczas Jarosław Kaczyński.
Jesteśmy coraz bliżej, teraz naprawdę już blisko. Dziś zakończył się konkurs na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, przed nami jeszcze ostateczne rozstrzygnięcia co do pomnika prezydenta Kaczyńskiego, ale wiemy już jak, gdzie i jestem przekonany, że 10 kwietnia przyszłego roku te pomniki staną i że będziemy znali prawdę.
Jarosław Kaczyński
prezes PiS
To będzie rok, w którym powinniśmy uczynić wszystko, by jak najwięcej tych ciągle niezabliźnionych ran przestało być niezabliźnionymi. By polska duchowość, by polski duch się wzmacniał, by wzmacniała się nasza wspólnota, by wzmacniała się nasza niepodległość.
Jarosław Kaczyński
prezes PiS
Będzie prawda, której jeszcze dzisiaj nie znamy i której ja nie znam, ale prawda, albo stwierdzenie: dzisiaj w tych okolicznościach, które mamy, tej prawdy do końca ustalić się nie da. Ale zostanie to powiedziane Polakom uczciwie. Bo to się Polakom po prostu należy.