"Rewelacje" ujawnione przez Telewizję Republika dotyczące prac tzw. komisji Millera wyjaśniającej w 2010 roku katastrofę smoleńską to kolejny rozdział w bardzo grubej książce wojny o prawdę o katastrofie, pamięć o ofiarach wypadku lotniczego i robienia z tego politycznego paliwa. Do tych doniesień odniósł się wczoraj Antoni Macierewicz.
Telewizja Republika ujawniła kolejne fragmenty nagrań z posiedzenia Komisji Badania
Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, na którym omawiano wątek obecności w kabinie pilotów rządowego Tupolewa gen. broni Andrzeja Błasika. Miały tam paść słowa o przypisywaniu obecności generała w kabinie do oficjalnej wersji przekazywanej do mediów, bez stuprocentowych dowodów i potwierdzenia tego faktu w ekspertyzach laboratoryjnych.
Antoni Macierewicz we wczorajszym wywiadzie dla tej samej telewizji, nie omieszkał nie skomentować tych doniesień.
– Aby go skazać na infamię – a poprzez skazanie jego, skazać także prezydenta i Polskę jako całość, a zwłaszcza armię i Siły Powietrzne – przeprowadzono cały, bardzo wyrafinowany proces kłamstwa. Z pełną świadomością, że operuje się nieprawdą, że nie ma żadnego dowodu na obecność gen. Błasika w kokpicie, a mimo to przypisano mu słowa, przypisano mu działania, przypisano mu obecność, która miała wywrzeć kluczowy wpływ na to, iż doszło do tej tragedii – tłumaczył minister obrony narodowej. W dodatku, twierdzenia komisji Millera na temat obecności generała Błasika w kokpicie samolotu, miały być specjalnie podjętymi działaniami, mającymi na celu jego zdyskredytowanie i uczynienie z niego tego, "który unowocześniał i tworzył Polskę zbrojną, tak groźną dla Moskwy, był tym, który doprowadził do katastrofy i śmierci swojego prezydenta".