Wystarczyło jedno zdjęcie i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński znów znalazł się pośrodku fali kpin i złośliwości. Tym razem zastępca Mariusza Błaszczaka "dał się złapać" w iście książęcej roli. A to wszystko podczas otwarcia nowego-starego posterunku policji w mazurskich Wydminach.
Już raz przyłapano wiceministra Jarosława Zielińskiego na uczestnictwie w policyjnych, dość pompatycznie zorganizowanych uroczystościach. Słynne na cały kraj, stało się zrzucane z helikoptera konfetti podczas policyjnej imprezy w Augustowie. Na domiar złego, okazało się potem, że owe malutkie kawałki biało-czerwonych kartonów ręcznie cięli funkcjonariusze pionu prewencji z białostockiej komendy. Tym razem, w grę wchodzą: otwarcie nowego posterunku policji, parasol, biała koperta i naczynie z wodą święconą.
Jednak obok żartów i pytań o brak papierowego konfetti, postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat wizyty wiceministra w Wydminach i rozwikłać zagadkę zablokowanej drogi, tajemniczego pana z parasolem i białą kopertą.
Ochrona przed deszczem i "ministrancka posługa"
A nie była to taka sobie wizyta w niewielkiej miejscowości na Mazurach. W poniedziałek otwierano bowiem (a raczej reaktywowano) posterunek policji w Wydminach. Jak twierdzi miejscowa policja, odbyło się to po konsultacjach z mieszkańcami, w obrębie wniosków z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Świetnie wpisywało się to też w hucznie zapowiadaną przez rząd Prawa i Sprawiedliwości akcję przywracania policyjnych posterunków w mniejszych miejscowościach, zamkniętych po decyzji MSW z 2012 roku.
Jak przyznaje w rozmowie z naTemat przewodnicząca rady gminy Wydminy Grażyna Plato, ponowne otwarcie posterunku jest spełnieniem próśb mieszkańców i starań miejscowych władz, które trwały prawie pięć lat. – Jak widać, nasze starania zostały wreszcie zauważone, a prośby wysłuchane – mówi przewodnicząca. Czyżby więc pełen sukces i wsłuchiwanie się w głos suwerena?
W uroczystości otwarcia nowego-starego posterunku wzięła udział spora liczba oficjeli szczebla wojewódzkiego i państwowego. Oprócz wiceministra Zielińskiego, na miejscu byli: Komendant Główny Policji nadinsp. Jarosław Szymczyk, Wojewoda Warmińsko - Mazurski, Komendant Wojewódzki Policji w Olsztynie oraz Komendant Powiatowy Policji w Giżycku. Byli też przedstawiciele władz samorządowych. Trzeba przyznać, że rozmach godny naprawdę dużego przedsięwzięcia.
– Cała uroczystość została zorganizowana przez Komendę Wojewódzką w Olsztynie i my jako władze lokalne nie mieliśmy z tym praktycznie nic wspólnego – mówi Grażyna Plato. – Trzeba też powiedzieć, że nie przewidziano zabrana głosu przez przedstawiciela lokalnych władz, choćby naszego wójta. Głos zabrali tylko wysocy rangą goście – przyznaje nasza rozmówczyni. Nieoficjalnie, gminni radni przyznają, że największy splendor przypadł tym, którzy z powrotem posterunku policji mieli mało wspólnego. Albo nic.
Na nasze pytanie o słynne już zdjęcie z parasolem, przewodnicząca rady gminy... gratuluje jego autorowi. – Gratuluje temu, komu udało się zrobić to zdjęcie. Rzeczywiście, pan minister szedł pod parasolem, który trzymał towarzyszący mu mężczyzna. Z jego ciągłej obecności wnioskuje, że musiał to być ktoś z ochrony – relacjonuje Plato. Jednocześnie dementuje plotki o specjalnym zamknięciu drogi, tylko w celu "przeprowadzenia" ministra przez ulicę. Uwiecznione na fotografii przejście dla pieszych znajduje się tuż przy placu, gdzie odbywały się uroczystości. Całość była więc standardowo przy tego typu wizytach zamknięta.
Jest jeszcze drugie zdjęcie, które wzbudza niemałe kontrowersje. To "ministrancka posługa" jednej z funkcjonariuszek podczas poświęcenia przez policyjnego kapelana. Policjantka asystowała przy kropieniu pomieszczeń, trzymając naczynie z wodą święconą. – Nie chcę tego oceniać, szczególnie pod względem personalnym, ale podejrzewam, że policjantka dostała taki rozkaz i niewiele mogła w tej sprawie zrobić – mówi Grażyna Plato.
Co na to ministerstwo i policja?
Wiceministra pod parasolem niesionym przez funkcjonariusza BOR-u oraz policjantkę biegającą za kapelanem można byłoby uznać za koloryt podobnych lokalnych uroczystości i tradycyjne już niestety traktowanie takich służb jako ochrony, pana od pizzy i kamerdynera w jednym. Jednak ze względu na zapowiadane przywracanie powagi takich służb, ich doinwestowanie i karuzelę "niezbędnych" zmian, które nimi targają od dwóch lat, zapytaliśmy MSWiA i warmińsko-mazurską policję o sytuacje uwiecznione na zdjęciach. Trzeba przyznać, że odpowiedzi z obu instytucji są zaskakujące.
O komentarz do drugiej sytuacji poprosiliśmy KW w Olsztynie. Jak się okazuje, nikt nie widzi w tym nic złego, a noszenie przez funkcjonariuszkę święconej wody za księdzem było... zwykłą pomocą.
Przy okazji sypania na wiceministra Zielińskiego konfetti, on sam mówił o tym, że policjanci powinni patrolować ulicę i zajmować się szukaniem przestępców, a nie uświetnianiem uroczystości. I że już podobna sytuacja się nie powtórzy. W czasie poniedziałkowego otwarcia, faktu nieniesienia przez siebie parasola nie zauważył, jednak znów nie dopuści do powtórki. Co więc zobaczymy przy jego następnej gospodarskiej wizycie? I tylko aspekt powrotu policjantów do małej mazurskiej miejscowości gdzieś zaginął.
W ocenie wiceministra Jarosława Zielińskiego sytuacja z powszechnie już komentowanej fotografii nie powinna mieć miejsca. Wiceminister deklaruje, że w przyszłości zwróci uwagę, aby takie okoliczności nie wystąpiły.