Specjalny parlamentarny zespół ds. odszkodowań dla Polski on Niemiec za straty wojenne powołany został we wrześniu. Sprawdziliśmy, co udało się wypracować jego członkom.
Specjalny parlamentarny zespół ds. odszkodowań dla Polski on Niemiec za straty wojenne powołany został we wrześniu. Sprawdziliśmy, co udało się wypracować jego członkom. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta, twitter.com/dane_publiczne
Reklama.
Temat reparacji wojennych, które Polsce się należą, a których Niemcy bezprawnie nie wypłaciły, powrócił dzięki prezesowi Prawa i Sprawiedliwości Jarosławowi Kaczyńskiemu, który w sierpniu dał zielone światło do jego rozpoczęcia. Tak przynajmniej twierdził poseł Arkadiusz Mularczyk, który zaraz potem stał się twarzą tej polityczno-historycznej wrzutki. Ze strony obecnie rządzącej partii, zaczęły padać żądania wypłaty pieniędzy oraz pilnego postawienia tego tematu w relacjach dwustronnych. Padały nawet konkretne sumy (minister Waszczykowski mówił o ponad bilionie dolarów), co do których nikt nie potrafił znaleźć uzasadnienia. Teraz jednak na politycznej tapecie pojawiły się inne tematy, a reparacje zeszły na dalszy plan.
Niewidzialny zespół
Jednak to, że temat ucichł, nie znaczy, że zniknął także z polskiego parlamentu. We wrześniu bowiem powołano specjalny parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań, jakie należą się nam od Niemców. Miał on zająć się właśnie określeniem należnej nam kwoty, zebraniem dokumentacji oraz "nakreśleniem ścieżek prawnych dochodzenia tych roszczeń". Pierwsze spotkanie zespołu miało odbyć się w dniach 10-13 października, w czasie posiedzenia Sejmu. Jednak jak donosi twitterowy profil "dane publiczne", wspomniany zespół nie zebrał się jeszcze ani razu.

Parlamentarny Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej nie zorganizował jeszcze żadnego posiedzenia

Potwierdza to też sejmowa strona internetowa, na której znajdują się wszystkie informacje dotyczące składu i prac zespołu.
logo
Nie odbyło się ani jedno posiedzenie zespołu ds. niemieckich odszkodowań dla Polski. Fot. screen z sejm.gov.pl
Jednak dla pewności postanowiliśmy zasięgnąć wiedzy u źródła i spróbowaliśmy dowiedzieć się czegoś o pracach zespołu od jego członków. Okazało się, że w istocie, zespół jeszcze ani razu nie zdążył się spotkać. Jednak jak powiedział będący w składzie zespołu poseł PiS Jan Warzecha – Z tego co wiem to przewodniczący jeszcze przygotowuje się pod względem formalnym, jak i planowania prac naszego zespołu. Jednak, o ile mi wiadomo, prace te są na bardzo zaawansowanym poziomie. Jak tylko odbędzie się nasze pierwsze posiedzenie, będzie można więcej powiedzieć w tej sprawie. Wszyscy posłowie z którymi rozmawialiśmy, po szczegóły i planowane działania odesłali nas do przewodniczącego zespołu Arkadiusza Mularczyka. Co prawda próby rozmowy telefonicznej z panem posłem spełzły na niczym, jednak nasze pytania wysłaliśmy mu SMS-em. Odpowiedź na niego była bardzo krótka, ale zupełnie zmieniła postrzeganie sprawy.
Twitterowe prace
logo
Odpowiedź na pytania dotyczące prac zespołu zadziwia. Fot. naTemat

W odpowiedzi zostaliśmy przekierowani na... Twittera. Przejrzeliśmy więc jego twitterowy profil w poszukiwaniu informacji o pracach nad zespołem, a także nowości, jakie mogły nam umknąć w tej sprawie.I rzeczywiście, wpisów o "tematyce reparacyjnej" jest mnóstwo. Są wykresy, dane czy tabelki pokazujące polskie straty osobowe, finansowe i rzeczowe, które można odnaleźć w różnych publikacjach, znanych od lat.
Znaleźć można także próby obalenia niemieckiego punktu widzenia w tej sprawie.
Jednak najwięcej wpisów dotyczących reparacji to zwykła autoreklama i zaproszenia do przeczytania wywiadów z panem posłem lub artykułów o odszkodowaniach. Oczywiście tych pokrywających się z wizją Prawa i Sprawiedliwości.
Podsumowując, nie znaleźliśmy nic, co dotychczas nie krążyło w mediach, ani czego przeciętny obywatel przy odrobinie zaangażowania nie mógłby znaleźć w książkach i opracowaniach na temat powojennych strat Polski. Nie ma opinii specjalistów, żadnych nowych ustaleń, ani prawnie uzasadnionego polskiego punktu widzenia na sprawę odszkodowań. Co z pracami zespołu – także nie wiadomo. Jedyne co wiadomo to to, że "posłowie są gotowi do współpracy z greckim zespołem".
Kiedy temat reparacji powrócił, politycy opozycji mówili, że nic konkretnego się w tej sprawie nie stanie, na co miał wskazywać sposób traktowania tematu reparacji przez Prawo i Sprawiedliwość jako kolejnego antyniemieckiego straszaka. Brak posiedzenia zespołu i twitterowe prace nad nim, zdają się potwierdzać te opinie. Zespół nie ma wcale zajmować się uwiarygadnianiem polskiej wersji problemu. Jak na razie liczy się internetowo-medialny szum. Choć z drugiej strony, może powinniśmy się cieszyć z prac parlamentarnego zespołu, które odbywają się na Twitterze? Z pewnością są to oszczędności w budżecie, na który wszyscy się składamy.