Sezon ogórkowy już od paru dni można uznać za oficjalnie otwarty. Oczywiście ruszył pełną parą. Kwestie medialne uległy znacznej zmianie, zdaniem niektórych - pogorszeniu. Kto jest temu winny? Politycy? Media? Urlopy? Oto najczęściej poruszane "ogórkowe" tematy.
Dziś na górne pozycje internetowych serwisów oraz pierwsze strony gazet powrócił temat krzyża w Sejmie. To jeden z frontów wojny Polaków między sobą pt. "Gdzie jest krzyż". Andrzej Rozenek zapowiedział, że krzyż w Sejmie wisi bezprawnie. Należy go usunąć. Jeśli zawiodą sposoby legalne, pod osłoną nocy Ruch Palikota może dopuścić się "obywatelskiego nieposłuszeństwa".
Kłótnie na "twitty"
Tematami ogórkowymi można również nazwać zainteresowanie mediów twitterowymi wybrykami europosła PiS Marka Migalskiego czy dziennikarza Jarosława Kuźniara. Ten pierwszy naraził się Polakom i Ruchowi Palikota, nazywając Serenę Williams "jakimś amerykańskim Grodzkim". W ten sposób wyraził ubolewania nad przegraną Agnieszki Radwańskiej. W mediach od razu zawrzało, internauci się oburzyli i europoseł tą kolejną kompromitacją, świadomie lub nie, zapewnił wydarzenie ogórkowe.
Podobny problem ma Jarosław Kuźniar, dziennikarz TVN. Naraził się nie wszystkim, ale na pewno prawicowej i katolickiej części społeczeństwa. Skomentował na Twitterze niedzielną homilię biskupa Kazimierza Ryczana, który przekonywał, że kwestie takie jak in vitro czy związki partnerskie nie mogą być rozpatrywane w demokratycznym aspekcie. Kuźniar uznał, że "Kościół strzelił sobie w obie stopy", co rozsierdziło wierzących.
PZPN-owska tragikomedia
Wybory szefa PZPN mają charakter ogórkowy. A raczej ich otoczka. Pojawiają się informacje o kolejnych kandydaturach. Jedne do przewidzenia (Grzegorz Lato, Zdzisław Kręcina), inne bardziej nieoczekiwane – Ryszard Czarnecki. W okresie poważnej medialnej debaty mało kogo obeszłoby, czy Związkowi chce szefować europoseł oraz jakimi pobudkami się kieruje. W ostatnich dniach do zacnego grona dołączył niezbyt znany poseł Solidarnej Polski Mieczysław Golba (o pomysłach nowego kandydata przeczytasz tutaj).
Ogórkowe pomysły
Prezes PiS Jarosław Kaczyński również ma w zanadrzu parę "inicjatyw" na wakacje. Poważnie podszedł do kwestii in vitro. Na konferencji prasowej stwierdził, że to "dziesiątki aborcji", a w Polsce "mamy do czynienia z rządami oligarchii". Spekulacje na temat jesiennych pomysłów Donalna Tuska będą w cenie. Grzegorz Schetyna w końcu pojednuje się z premierem, a Zbigniew Ziobro być może wróci do PiS, na kolejną prośbę ojca Rydzyka.
Dochodzi do tego oczywiście masa tematów bardziej lub mniej istotnych, które żyją własnym życiem, a w sezonie ogórkowym lubią być odgrzebywane. Tu pole do popisu jest spore. Marihuana, katastrofa smoleńska, umorzone postępowania, oskarżenia prawicy rzucane w stronę Radosława Sikorskiego i Donalda Tuska. Zbigniew Ziobro natomiast postuluje dziś po raz kolejny zaostrzenia kar dla przestępców. Dodajmy jeszcze wakacje sławnych osobistości, wszelkiego rodzaju koncerty i festiwale, sposoby na to jak przetrwać upał lub płacić mniej za prąd, rozważania meteorologiczne.
"Cukinia, a nie ogórek"
– Sezon ogórkowy to od lat naturalne zjawisko – mówi naTemat dr Jacek Reginia-Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. – Spowodowany jest dwoma czynnikami. Po pierwsze nadawca-twórca poważnych tematów, jak choćby polityk, ulega temu wakacyjnemu nastrojowi, porusza mniej istotne tematy. Po drugie odbiorca w czasie wakacji ma inne oczekiwania względem mediów. Chce "rwanego tematu", czegoś lekkiego i przyjemnego – komentuje. Zaznacza też, że co prawda nie potrafi poprzeć tego żadnymi badaniami, ale jest zdania, iż w okresie ogórkowym sprzedaż tygodników utrzymuje się na w miarę wysokim poziomie, od nich ludzie nie odpoczywają, tak jak od dzienników. – Jakość informacji ulega znacznej zmianie, charakter przekazów często jest żartobliwy – dodaje.
Tłumaczy też, że tematy z gatunku "Smoleńsk, krzyż, in vitro czy aborcja" nie są stricte ogórkowe. – To zagadnienia długofalowe, które próbujemy rozstrzygnąć, wałkowane od długiego czasu i jeszcze kawał życia przed nimi. Możliwe, że nie da się ich rozwiązać. Prawdą jest jednak fakt, że wypływają często podczas sezonu ogórkowego. Z tym, że one służą bardziej podtrzymaniu nastroju "podekscytowania" nastrojów społecznych. Te tematy nazwałbym je raczej "dużymi ogórami", a najlepiej cukiniami – śmieje się.
– Parlament ma wakacje, politykę posłów można nazwać "urlopową". Zwycięstwo polskich siatkarzy nie jest specjalnie ogórkowe, ale będzie jeszcze jakiś czas pojawiać się w mediach. Podobnie mecz tenisowy Agnieszki Radwańskiej. To "lekko posolony ogórek" – mówi politolog. Dodaje też, że w sezonie ogórkowym popularne są też wszelkiego rodzaju obyczajowe kwestie.
Politycy też czują wakacje
– Można powiedzieć, że niektórzy politycy używają sezonu ogórkowego do przemycenia "niewygodnych" informacji do mediów. Ale nie można fetyszyzować i uogólniać – tłumaczy dr hab. Dariusz Skrzypiński, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. – Politycy to nie plemię sprytnych graczy, którzy potrafią w ten sposób przechytrzyć społeczeństwo. Oni też ulegają presji okresu wakacyjnego, obniża się ich aktywność, rozprasza pogoda – mówi.
Dodaje, że dla niego przykładem ogórkowego tematu jest wspomniany Ryszard Czarnecki, startujący w wyborach na prezesa PZPN. – W normalnych okolicznościach nikt by się nie przejął tym, że europoseł chce zmieniać polską piłkę, zrzec się pensji i inwestować w kobiecą piłkę – tłumaczy dr Skrzypiński. Podobnie jak dr Reginia-Zacharski zaznacza, że tematy o krzyżu, in vitro czy aborcji nie są stricte ogórkowe. Wracają w takich sezonach, politycy chcą je pokazać w "lżejszej" formie. – Jesteśmy podzielonym społeczeństwem, krzyż jest symbolem gry politycznej, tego się rozstrzygnąć nie da. In vitro to problem społeczny, który można rozwiązać. Motywacje polityków są różne, czasem manipulują ludźmi za pomocą sezonu ogórkowego – kwituje dr Skrzypiński.