I machina z nowym premierem w środku ruszyła. Mateusz Morawiecki udzielił właśnie wywiadu Radiu Maryja i Telewizji Trwam, w którym chwali pracę Beaty Szydło, swoją, a także geniusz Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli ktoś spodziewał się zdecydowanych zmian, ten nie ma na co liczyć. Nowy premier już udobruchał wszystkich, których należało.
Nie mogło być inaczej – pierwszy wywiad nowego premiera musiał odbyć się w toruńskich mediach. I jeżeli ktoś spodziewał się nowej (choć trochę) jakości, ten swoje oczekiwania może schować głęboko do szuflady. Pochwał dla dotychczasowej pracy Beaty Szydło, swojej własnej jako ministra rozwoju i finansów oraz decyzji kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości nie było końca. Ponadto nowy premier zadbał o to, żeby na samym początku swojej nowej drogi nikogo do siebie nie zrazić.
Po pierwsze, zmiany w składzie Rady Ministrów mają być powolne i dobrze przemyślane – Bardzo wysoko oceniam pracę ministrów, zmian nie trzeba robić pochopnie - przyznał nowy premier i od razu dodał, że zmiany te będą konsultowane z Nowogrodzką. Tłumaczeniem, które miało choć trochę uspokoić przeciwników dokonanej wczoraj zmiany było porównanie do wojska.
– Tak jak w wojsku dokonuje się przegrupowania sił, tak teraz kierownictwo polityczne takiego przegrupowania dokonuje - powiedział Morawiecki. Już po tych wypowiedziach widać, że na zmianę w kierowaniu przez Jarosława Kaczyńskiego z tylnego siedzenia nie ma co liczyć. A nawet nie ma woli kierowanego.
Dowiedzieliśmy się jeszcze, że partia położy teraz nacisk na "odklejenie krzywdzących łatek, które przykleja nam się na arenie międzynarodowej". Nadszedł także czas na pochwalenie się swoimi dotychczasowymi osiągnięciami: luka w VAT jest wg. nowego premiera w radykalnym stopniu zmniejszona, nasz kraj w tym roku prawdopodobnie w ogóle się nie zadłuży, a pieniędzy w budżecie jest naprawdę dużo.
Jednocześnie Mateusz Morawiecki przyznaje, że należy zredukować liczebność administracji publicznej, oszczędzać i "oglądać każdą złotówkę", co stoi w sprzeczności do świetnej kondycji budżetu. Zapewnienia dostali także mali i średni przedsiębiorcy, którzy jak powiedział premier "są jego oczkiem w głowie", krzywdy od nowego szefa rządu nie zaznają także górnicy, którzy jak przyznał Morawiecki dostali już 2,5 mld złotych deputatu z budżetu państwa.
Na koniec, nowy premier pochwalił Jana Szyszkę (głównie za nadchodzący szczyt klimatyczny w Katowicach), zapowiedział utrzymanie polityki wobec Ukrainy, pogroził Unii Europejskiej za upominanie Polski w sprawie nieprzyjmowania uchodźców, zapewnił o zabezpieczeniu pieniędzy dla emerytów i rozwijaniu projektu pozyskiwania energii ze źródeł geotermalnych.
A wisienką na torcie jest zapowiedź... rechrystianizacji Europy. – Jesteśmy częścią UE, chcemy ją rechrystianizować, bo w wielu miejscach nie śpiewa się już kolęd, kościoły są puste, to smutne – powiedział. Podsumowując – zmiany w dobrej zmianie nie będzie, a wymiana premiera to tylko PR-owa zagrywka Jarosława Kaczyńskiego. Patrząc na to, co wydarzyło się dzisiaj w Sejmie, wygląda na to, że znów mu się udało.