Ileż w tym symboliki. Łuk Triumfalny w Białymstoku miałby stanąć w zabytkowym parku Planty, tuż obok Pałacu Branickich, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie w czasach PRL stał Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej. Budowa łuku to na razie wyłącznie plan, ale dzięki pieniądzom przyznanym w przyszłorocznym budżecie przez radnych Prawa i Sprawiedliwości, plan ten ma szanse się urzeczywistnić. Czy już w przyszłym roku, na 100-lecie niepodległości Polski? Kto wie...
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
W Warszawie Łuk Triumfalny miałby powstać na setną rocznicę Cudu nad Wisłą. I to w sumie miałyby być dwa łuki – jeden obiecał mieszkańcom stolicy Jan Pietrzak i jego fundacja (łuk miałby być wyższy niż Pałac Kultury), drugi zamierza postawić książę Jan Żyliński (ten łuk miałby być klasyczny). Stolica na uczczenie zwycięstwa Polski nad Armią Czerwoną ma jeszcze ponad dwa lata. Białystok zaś stawia sobie cel znacznie bardziej ambitny – Łuk Triumfalny w tym mieście miałby powstać już za niecały rok. Przy czym stolica Podlasia nad stolicą Polski ma tę przewagę, że w Białymstoku miasto do tego pomysłu najpewniej się dołoży, w Warszawie na budowę żadnego z łuków z pieniędzy samorządowych nie poszła jeszcze ani jedna złotówka.
Symboliczna kwota
– To będzie historyczny budżet – podsumował wczoraj prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Historyczny, bo jeszcze nigdy zarówno wydatki miasta (sięgną 2 mld i ponad 300 mln zł), jak i dochody (2 mld i ponad 100 mln zł) nie były tak wysokie. Władze miasta finansowy plan na 2018 r. prezentują z dumą, choć radni Prawa i Sprawiedliwości przeforsowali na wczorajszej sesji wszystkie swoje poprawki, które prezydentowi Białegostoku niemal na pewno nie odpowiadają. Jedna z nich dotyczyła właśnie planów budowy Łuku Triumfalnego. Jak tłumaczą lokalni politycy PiS, z pomysłem zwrócili się do nich przedstawiciele organizacji niepodległościowych i patriotycznych.
Na tle całego 2-miliardowego budżetu suma 50 tys. zł wydaje się bardzo niewielka – a tyle przeznaczono na opracowanie koncepcji budowy pomnika w Plantach. Jak miałby wyglądać? Tego jeszcze nikt nie wie. Radni nie otrzymali żadnego projektu. Wszystko jest na razie w sferze idei. Łuk Triumfalny miałby stanąć dokładnie w tym samym miejscu, gdzie do 1990 r. stał Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej. Głównym inicjatorem budowy łuku jest Klub Więzionych, Internowanych, Represjonowanych w Białymstoku. To organizacja zrzeszająca osoby, które w czasach PRL związane były z antykomunistyczną opozycją i zapłaciły cenę za to, że walczyły z ówczesną władzą, dziś zaś dbają o historyczną pamięć. Co więcej – jak zwraca uwagę radny PiS Paweł Myszkowski – to właśnie przedstawiciele tych środowisk byli najbardziej zaangażowani w obalenie tamtego pomnika żołnierzy radzieckich po roku 1989.
Ogromne poparcie
– Projektu samego łuku jeszcze nie ma – przyznaje w rozmowie z naTemat przewodniczący Klubu Więzionych, Internowanych, Represjonowanych w Białymstoku Krzysztof Nowakowski. Tłumaczy, że na razie zawiązał się komitet budowy pomnika i wkrótce zostanie ogłoszony konkurs. Kosztów jeszcze nie oszacowano, na to jest za wcześnie. Ale mimo to przewodniczący zachowuje optymizm – uważa, że uda się postawić łuk na 100-lecie niepodległości.
A jednak chyba nie wszystkim pomysł przypadł do gustu. Białostocki radny PO Maciej Biernacki ma poważne obawy, że na uchwalonej głosami samorządowców z PiS kwocie 50 tys. zł temat się nie skończy. – Jeśli się okaże, że ten łuk będzie miał na przykład 20 metrów wysokości i jakieś 15 szerokości, to należy się liczyć z kosztami w wysokości co najmniej kilkunastu, może 30 milionów złotych – wylicza w rozmowie z naTemat samorządowiec z Platformy. Zwraca przy tym uwagę, że już teraz, przyznając 50 tys. zł na samo opracowanie koncepcji łuku, radni PiS zabrali pieniądze przeznaczone na ratowanie innych zabytków, m.in. starych budynków przy ul. Młynowej.
Kamienica przy ul. Młynowej – z pieniędzy m.in. na rewitalizację zabytków z tej ulicy radni PiS przeznaczyli 50 tys. zł na opracowanie koncepcji budowy w mieście Łuku Triumfalnego.
Białystok był jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast w czasie II wojny światowej (historycy mówią o zniszczeniach w 70-75 proc., śródmieście było praktycznie zrównane z ziemią), ślady tego widoczne są po dziś dzień. Choćby dlatego - jak przekonuje radny Biernacki - nie należy oszczędzać na ratowaniu zabytków.
Radny PiS Paweł Myszkowski w sprawie kosztów budowy łuku nie chce się wypowiadać arbitralnie, bo przyznaje, że specjalistą w tej dziedzinie nie jest. Zwraca jednak uwagę, że pomnik Romana Dmowskiego, który również ma powstać w Białymstoku (ze składek społecznych) wyceniany jest na ok. 400 tys. zł.
Obowiązek każdego Polaka
O tym, że łuk uda się zbudować ze składek, przekonany jest też inny białostocki radny PiS Zbigniew Brożek. Jego zdaniem przekazanie 50 tys. zł na opracowanie koncepcji łuku to tylko taki symbol, że miasto tę inicjatywę wspiera. Bo - jak mówi - "każdy, kto się czuje Polakiem, powinien być za". A jak ktoś jest przeciw?
Zbigniew Brożek - podobnie jak przedstawiciele Klubu Więzionych, Internowanych, Represjonowanych - jest optymistą, jeśli chodzi o realizację prac. Uważa, że do listopada 2018 r. został prawie cały rok i może się udać postawić łuk. Inny samorządowiec z PiS, Paweł Myszkowski, obawia się, że szanse na to są "raczej znikome, ponieważ procedury trwają dość długo". – Ale na opracowanie koncepcji, może dokumentacji i wmurowanie kamienia węgielnego szansa jest – uważa polityk opozycyjnego, choć mającego większość w białostockiej radzie Prawa i Sprawiedliwości.
Radny z Platformy Obywatelskiej z kolei inaczej widzi przyszłość łuku. – Liczę na rozwagę prezydenta – odpowiada radny Biernacki. Jego zdaniem Tadeusz Truskolaski może odmówić wykonania tego zapisu z uchwały budżetowej. Konsekwencji, jak przekonuje samorządowiec Platformy, prezydent miasta obawiać się nie musi. – Przecież tak czy inaczej PiS, który ma w Radzie Miasta większość, Truskolaskiemu absolutorium za budżet nie uchwali, bo nigdy mu absolutorium nie dali. I tak już mu obcięli wypłatę. Więc co za różnica dla prezydenta, czy przekaże te pieniądze na Łuk Triumfalny, czy nie – dowodzi Maciej Biernacki.
przewodniczący Klubu Więzionych, Internowanych, Represjonowanych w Białymstoku
Moim zdaniem jak najbardziej powinno udać się zdążyć z jego postawieniem na 100-lecie niepodległości. Ta idea ma ogromne poparcie z różnych środowisk. Wszystkim się bardzo spodobał ten pomysł.
Maciej Biernacki
białostocki radny PO
Z jednej strony radni PiS przekonują, że odwołują się do tradycji, z drugiej chcą obcinać pieniądze na zabytki, żeby budować taki łuk. Gdzie tu sens i logika?
Zbigniew Brożek
białostocki radny PiS
Pomnik Zamenhofa już jeden w mieście jest. Teraz drugi jeszcze chcą stawiać (pomnik młodego Zamenhofa został zgłoszony w Budżecie Obywatelskim - przyp. red.). Po co? A tutaj – w 100-lecie niepodległości to powinno być obowiązkiem każdego Polaka, każdego kto się czuje Polakiem, żeby to odpowiednio uczcić.