Kto ogląda ten hitowy serial TVP, ten wie, że w spokojnym przecież Sandomierzu dzieją się rzeczy niezwykłe. Tym razem chyba jednak ktoś przesadził. W jednym z planowanych odcinków serialu muzułmański uchodźca ma podłożyć bombę na placu zabaw – podaje "Gazeta Wyborcza". Jest jednak "problem": aktor, który miał to zrobić, odmówił wykonania roli.
240. Odcinek serialu, który ma się pojawić na antenie w marcu, zatytułowano "Bezpieczna odległość". Jeszcze go nie nagrano, ale ze scenariusza wynika, że na placu zabaw w Sandomierzu ma wybuchnąć ładunek wybuchowy. Jedna osoba zostanie ranna, a miejscowi będą chcieć dokonać linczu na Arabie mieszkającym w mieście od lat. To chrześcijanin, który ożenił się z Polką.
Aktor odmówił gry
W miarę rozwoju akcji okazuje się jednak, że ładunek podłożył Szihab, muzułmanin, który niedawno przybył do Polski. Abstrahując od całkowitej abstrakcji scenariusza, na razie nie wiadomo, kto zagra terrorystę. Propozycję roli Szihaba dostał bowiem Mikołaj Woubishet, aktor wrocławskiego Teatru Muzycznego "Capitol". I odmówił. – To historia, która gra na strachu wobec uchodźców. I uprawomocnia nieprawdziwą tezę: że uchodźcy mogą być, byle chrześcijańscy, bo muzułmanie podkładają ładunki na placach, gdzie bawią się polskie dzieci. Nie przyjąłem tej roli – powiedział "Wyborczej" Woubishet.
Producenci serialu o współpracującym z policją zaradnym księdzu zarzekają się z kolei, że tematem odcinka nie jest atak terrorystyczny, ale… miłość dwóch sióstr i rodzinny konflikt o dziecko, którego ojciec jest pochodzenia arabskiego i chce je wywieźć za granicę.
– Przesłanie odcinka jest pozytywne, bo z kazania wygłoszonego przez ojca Mateusza w finale wynika, że nie należy bać się obcych – twierdzi Krzysztof Grabowski z firmy ATM.