Przed komisją ds. Amber Gold zeznaje dziś były szef CBA Paweł Wojtunik.
Przed komisją ds. Amber Gold zeznaje dziś były szef CBA Paweł Wojtunik. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Prace komisji mającej wyjaśnić aferę Amber Gold znów ruszyły. Po przetasowaniach w jej składzie, wyjaśnienia składa były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik. Z jego dotychczasowych zeznań wynika, że podobnie jak w poprzednich przypadkach instytucje państwa "coś" w tej sprawie zrobiły. I tylko tyle.

REKLAMA
Praktycznie całe przesłuchanie Pawła Wojtunika krąży wokół dwóch raportów, jakie CBA sporządziło na temat działalność Amber Gold. Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann przedstawiła dwa dokumenty: jeden o charakterze ogólnym z 2010 roku, drugi analityczny stworzony w 2012 roku. Pierwszy z nich określiła mianem "bez wchodzenia w szczegóły, w jakąkolwiek firmę", drugi "dotyczący już firmy Amber Gold i w bardzo okrojonym zakresie firmy Finroyal".
Luki prawne
Pierwszy raport dotyczył spółek handlowych i lukach prawnych, które mogły "dopuszczać przestępców do spółek, co miało istotne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa". We wnioskach końcowych zalecano załatanie tych luk i podjęcie przez uprawnione do tego instytucje państwowe inicjatywy ustawodawczej. Przewodnicząca Wassermann wskazywała na dostrzeżenie problemu i na "krążenie" dokumentów między KPRM-em i Ministerstwem Sprawiedliwości. – Na tym kończy się wszelkie działanie, przepisy są nietknięte do momentu wybuchu afery Amber Gold - zaznaczała Wassermann i pytała o powody, dla których mimo ostrzeżeń o dostrzeżeniu problemu, nic w tej sprawie nie zrobiono.
CBA wykonało w tym zakresie swoją pracę. Nie odpowiadam za terminologię, za terminy korespondencji między ministerstwami. Myśmy przekazali ostrzeżenie, bo od tego jest CBA. Centralne Biuro Antykorupcyjne nie odpowiadało za prace legislacyjne w tym zakresie, nie ma inicjatywy legislacyjnej - odpowiedział Paweł Wojtunik.
"Krąg zainteresowania CBA" i drugi raport
– Niestety, w trybie jawnym nie mogę mówić kto pozostawał, a kto nie pozostawał w zainteresowaniu CBA - to odpowiedź Wojtunika na pytanie Tomasza Rzymkowskiego z Kukiz'15 o to, czy CBA interesowało się Amber Gold w latach 2009-2012, jej właścicielem lub spółkami zależnymi. Małgorzata Wassermann zwróciła uwagę, wszystkie dokumenty, które wytworzyło CBA w tej sprawie, a jest ich niewiele, są jawne, więc nie ma konieczności, by był on przesłuchiwany w trybie niejawnym. Po kilkuminutowej wymianie zdań osoby, którymi CBA miało się interesować nie zostały ujawnione, jednak były szef przyznał, że ze względu na szerokie zainteresowanie sprawą, także CBA podjęło działania.
– W mojej świadomości z tego, co pamiętam (...) CBA sporządziło jeden, dwa lub trzy dokumenty o charakterze analitycznym, które zostały przekazane bodajże do KPRM i nie pamiętam czy jeden do ABW z KPRM, czy bezpośrednio do ABW. To wynikało z działającej koordynacji pomiędzy służbami – powiedział Wojtunik. Okazuje się też, ze raport z 2012 roku był oparty na... medialnych doniesieniach i informacjach dostępnych dla każdego obywatela. Problemu w tym nie widzi były szef CBA, który stwierdził, że to standardowe działanie służb i forma jednej z "metod analitycznych stosowanej przez CBA".
Brak działania
Małgorzata Wassermann pytała też o powód braku działania ze strony służby i jej szefa. – Proszę zrozumieć rolę CBA. Centralne Biuro Antykorupcyjne, po pierwsze, nie ma inicjatywy ustawodawczej, po drugie, ja nie mam kompetencji do rozliczania innych organów państwowych z tego, jak przyjmują i czytają nasze wnioski - stwierdził Wojtunik i dodał, że CBA nie ma wpływu na to, co z raportami i wnioskami zrobią instytucje państwowe.
Na czwartek zaplanowane jest przesłuchanie funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przypomnijmy, upadek piramidy finansowej jaką była spółka Amber Gold pochłonął oszczędności tysięcy Polaków opiewających na łączną kwotę prawie 851 milionów złotych. Do tej pory odzyskano tylko kilka procent tej kwoty i prawdopodobnie większość z poszkodowanych nigdy nie odzyska swoich pieniędzy.
źródło: tvn24.pl