Siostra Borysa Budki -Anna startowała w 2014 roku do Europarlamentu z ramienia Ruchu Narodowego
Siostra Borysa Budki -Anna startowała w 2014 roku do Europarlamentu z ramienia Ruchu Narodowego Fot: youtube/screen

"Czy pana córka jest faszystą? – zapytał obcesowo poseł PiS Dominik Tarczyński byłego ministra sprawiedliwości i jednego z liderów PO Borysa Budkę. "Tarczyński kolejny raz udowadnia, że dno dla niego nie istnieje. Tchórz, który chowa się za immunitetem, by nie odpowiadać za swoje słowa” – ripostował na Twitterze polityk Platformy. Ale rzeczywiście, jak wyjawił niegdyś sam Budka, jego siostra ma (a na pewno miała) związki z Ruchem Narodowym i startowała nawet z jego list w wyborach do Europarlamentu. Na dodatek babcia Budki była zwolenniczką PiS, a ojciec działa w PSL. Budka ma więc w rodzinie mały sejmik.

REKLAMA
Były minister sprawiedliwości, Borys Budka podczas konferencji prasowej zwrócił uwagę na "rosnącą falę antysemityzmu, nacjonalizmu, a nawet faszyzmu". Zaatakował go za te słowa poseł PiS, Dominik Tarczyński, który zamieścił na swoim Twitterze film wskazujący, że siostra Budki w 2014 roku startowała w wyborach europarlamentarnych z list Ruchu Narodowego.
Tarczyński pyta Budkę o siostrę
Całość opatrzył m.in. pytaniem: - "Czy Pana siostra to faszysta”? Do posta poseł PiS załączył film z konwencji Ruchu Narodowego w Katowicach z 10 maja 2014 r., na którym przemawia Anna Budka, siostra posła PO.
Ona sama ujawnia na nagraniu, że jest związana z Górnośląskim Stronnictwem Narodowym Białe Orły i to od początku istnienia tej organizacji (na filmiku mówi, że od 10 lat). Nie wiadomo, czy jeszcze tam działa, ale - co ciekawe – głośny happening z "wieszaniem” europosłów PO, którzy głosowali za krytyczną wobec Polski rezolucją UE, Ruch Narodowy zorganizował wspólnie z Młodzieżą Wszechpolską, ONR-em i właśnie Białymi Orłami. Chyba organizacja nie jest taka "niewinna” bo strona Facebookowa Białych Orłów została zablokowana.
Budkę wzięła ostatnio w obronę, choć nie przed Tarczyńskim, sama rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek.
Poseł PO w niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" nie krył związków swojej siostry z Ruchem Narodowym mówiąc: "Ania skończyła kosmetologię, potem zaocznie prawo, teraz pracuje u mamy w kancelarii. Kiedyś kandydowała z Ruchu Narodowego do Parlamentu Europejskiego. Zawsze jeździ na Marsz Niepodległości. Ale nigdy ten temat nas nie poróżnił. (...) Ona mi czasem podsyła jakiś link o PO, ja jej o Ruchu Narodowym, i tyle. Ale jakby tacy byli wszyscy narodowcy, toby nie było problemu”.
Wyraził też nadzieję, że jego siostra trzyma się z daleka od ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, o których ma – jak mówił – jak najgorsze zdanie. Dodał, że na temat z nią ,"nie rozmawiał”. Sam jest zwolennikiem delegalizacji ONR.
Rozpolitykowana rodzina
Ale rodzina Budki to w ogóle Sejm w pigułce. – Tata trzy razy startował parlamentu. Z Unii Pracy. Z Samoobrony. I wreszcie z PSL. Nigdy mu się nie udało, ale widziałem, jak mi kibicował. Jak się cieszył, gdy składałem przysięgę – mówił Borys Budka we wspomnianym już wywiadzie.
Przyznał też, że jego babcia była zwolenniczką PiS. – Bardzo jej się podobał Andrzej Duda – zapowiadała, że na niego zagłosuje. Przekonywałem, że prezydent Komorowski to lepszy wybór, ale ona, że Duda, i koniec. W wyborach parlamentarnych zagłosowała na tatę, który kandydował z PSL. Powiedziała, że na koniec życia, dziś ma 95 lat, może na zięcia zagłosować. Ale wcześniej chwaliła Marcinkiewicza, Kaczyńskiego – po prostu ta narracja, że Polska będzie wstawać z kolan, jej się podobała – wspominał kilka miesięcy temu.
Niewiele wiadomo o politycznych poglądach innych członków rodziny Budki. Jego mama, Maria Budka, prowadzi kancelarię notarialną w Zatorze a młodsza siostra ministra, Maria Cholewa jest projektantką wnętrz.
Poseł PO ma żonę Katarzynę Kuczyńską-Budkę, byłą dziennikarkę, która pracuje w urzędzie marszałkowskim Województwa Śląskiego i córeczkę Lenę. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" wyjawił, że "córka chodziła z żoną na 'czarne protesty', były ze świeczkami pod sądami w Katowicach i w Gliwicach. – Nie jest indoktrynowana, ale towarzyszy nam w wielu miejscach – podkreślił.