
Od rekonstrukcji rządu minął już miesiąc, ale emocje wokół niej wcale nie opadły. A szczególnie wokół dymisji Antoniego Macierewicza. Tygodnik "Wprost" ujawnia kolejne kulisy odwołania byłego ministra obrony. Potwierdza się to, że była to dla niego niespodziewana decyzja.
REKLAMA
To nie pierwsze doniesienia z odwoływania Antoniego Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej. Jakiś czas temu, "Gazeta Wyborcza" donosiła o wyciągnięciu teczek mających pogrążyć Mateusza Morawieckiego i jego ojca. Oczywiście wszystkiemu zaprzeczył Antoni Macierewicz, choć wiadomo, że o pozostanie w rządzie walczył do końca.
W dzisiejszym wydaniu tygodnika "Wprost" pojawiają się kolejne doniesienia o tym, jak wyglądało odwołanie Antoniego Macierewicza. – Kiedy dostał dokument z dymisją, był jak porażony. Wychodząc, jakoś tak się okręcił, że nawet zapomniał jej zabrać. Zawrócił po chwili – opisuje w rozmowie z "Wprost" jeden ze świadków tej trudnej dla szefa MON chwili. Autorzy artykułu powołują się na osoby bliskie Prawa i Sprawiedliwości. – Macierewicz przyczai się i będzie delikatnie kąsać, czekać na odwrócenie kart – ocenia rozmówca tygodnika. Wypowiedzi świadków dowodzą, że były szef MON, pomimo licznych sygnałów, do końca wierzył, ze pozostanie na stanowisku.
Przypomnijmy, do dymisji Antoniego Macierewicza doszło 9 stycznia. Na jego miejsce powołano Mariusza Błaszczaka, który wcześniej był szefem ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Nie jest tajemnicą, że za jego odwołaniem lobbował zarówno prezydent Andrzej Duda, który do tej pory jest z nim w konflikcie oraz Mateusz Morawiecki, któremu Antoni Macierewicz nie pasował do budowanego wizerunku rządu.
Więcej w dzisiejszym wydaniu "Wprost"
