
Gdy w wakacje mamy nieco więcej czasu, często spędzamy go w sieci, a nie na łonie natury. Nadrabiamy zaległości z Facebooka, Kwejka i całej tej reszty. Dla wielu może skończyć się to tragicznie. – Mózg uzależnionego od internetu funkcjonuje tak samo, jak alkoholika, czy narkomana – mówi naTemat psychiatra.
REKLAMA
Niepohamowana potrzeba korzystania z sieci i chorobliwa reakcja na brak takiej możliwości to poważne zaburzenie. W życiu nałogowego internauty może poczynić nie mniejsze spustoszenie, niż alkoholizm, czy narkomania. Dr. Ewa Kramarz, kierownik Centrum Psychiatrycznego przy ul. Żołnierskiej w Szczecinie mówi naTemat: – Mózg uzależnionego od internetu funkcjonuje tak samo, jak alkoholika, czy narkomana. A naukowcy starają się, by tzw. "biblia psychiatrów", czyli klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (APA) już w najnowszym wydaniu, które ukazać ma się w przyszłym roku, oficjalnie uznała uzależnienie od internetu za schorzenie psychiczne.
Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne już kilka lat temu przedstawiło przełomowy raport na temat emocjonalnych i behawioralnych efektów nadużywania gier komputerowych oraz internetu, gdzie, powołano się między innymi na badania Entertainment Software Association, z którego wprost wynika, że internet może co najwyżej odgrywać "potencjalnie pozytywną rolę" w społeczeństwach. Po wielu latach przyglądania się internautom, lekarze nie mieli bowiem cienia wątpliwości, że wirtualna sieć to realne zagrożenie dla zdrowia. Uznano wówczas, że poważnych przypadków udokumentowanych naukowo jest jednak "stosunkowo" mało i trzeba prowadzić dalsze badania. Dziś wiadomo, że naukowych dowodów już nie brakuje.
Czytaj również: Z pracy do szpitala psychiatrycznego. "Nie ma schematów, zachorować może biały kołnierzyk i robotnik"
Pierwsi zauważyli to Chińczycy. To właśnie w Państwie Środka po raz pierwszy na świecie uznano nałogowe korzystanie z internetu za osobną jednostkę chorobową. Przed dwoma laty chińskie ministerstwo zdrowia oceniło, że uzależnienie od sieci jest podobnym problemem psychicznym, jak nałogowy hazard. Chińczycy określili też szczególnie narażoną na tą chorobę grupę, oceniając, iż największe ryzyko zachorowania dotyczy młodzieży do 15. roku życia.
Jest tak między innymi ze względu na powszechną i łatwo dostępną w sieci pornografię. Ostatnio szczególną uwagę zwrócili na to lekarze z renomowanego londyńskiego ośrodka Tavistock and Portman Clinic. Z zebranych przez Brytyjczyków danych wynikło, iż aż 26,5 proc. najmłodszych pacjentów kliniki, którzy wymagali leczenia psychiatrycznego wcześniej korzystało z pornografii, zazwyczaj tej w internecie. Jeszcze dekadę wcześniej taką zależność notowano tymczasem u zaledwie u 1 proc. chorych. Na Wyspach problem okazał się mieć tak poważne rozmiary, że nad zagrożeniami tkwiącymi w sieci obiecał natychmiast zająć się sam premier David Cameron.
Kim jest nałogowy internauta?
Pionierka w badaniach nad tym nałogiem dr Kimberly Young z University of Pittsburgh twierdzi, że jest kilka rodzajów sieciowego uzależnienia. Pierwszy to erotomania internetowa, której objawy to notoryczne odwiedzanie stron pornograficznych, czy uczestnictwo dyskusjach o tematyce erotycznej na forach i czatach. To szczególnie groźne dla najmłodszych i osób o niestabilnej sytuacji emocjonalnej. Co gorsza, może za tym iść pobudzenie skłonności do ekshibicjonizmu, a nawet pedofilii, czy zoofilii.
Pionierka w badaniach nad tym nałogiem dr Kimberly Young z University of Pittsburgh twierdzi, że jest kilka rodzajów sieciowego uzależnienia. Pierwszy to erotomania internetowa, której objawy to notoryczne odwiedzanie stron pornograficznych, czy uczestnictwo dyskusjach o tematyce erotycznej na forach i czatach. To szczególnie groźne dla najmłodszych i osób o niestabilnej sytuacji emocjonalnej. Co gorsza, może za tym iść pobudzenie skłonności do ekshibicjonizmu, a nawet pedofilii, czy zoofilii.
Innym problemem uzależnionego od sieci może być socjomania internetowa, czyli uzależnienie od internetowych kontaktów społecznych. Dla chorych z tym problemem Facebook, Google+, czy podobne platformy społecznościowe zastępują po prostu prawdziwe życie. – Ludzie w tej chwili często nie spotykają się już w świecie rzeczywistym. Nawet młody chłopak z dziewczyną najczęściej nie spotykają się ze sobą mając kontakt fizyczny, płciowy. Nie, najczęściej spotykają się rozmawiając ze sobą przez internet – mówi psychiatra, dr. Ewa Kramarz. W efekcie okazuje się, że po dłuższym czasie spędzonym na kontaktowaniu się głównie w ten sposób, chorzy zatraca umiejętności nawiązywania kontaktów w tzw. realu.
Do najczęstszych problemów z psychiką wywołanych siecią należy jednak uzależnienie od niej jako całości. Dotknięty tym problemem człowiek (a czytając ten artykuł z pewnością uznacie, że znacie być może co najmniej jedną taką osobę) wyróżnia się zazwyczaj tym, że ma problem z wylogowaniem się z internetu. Gdy jest poza domem, korzysta z telefonu lub smartfona. Nie potrafi znaleźć rozrywki poza serwisami typu Demotywatory, muzyki poza YouTube, wiadomości bez ulubionego portalu informacyjnego, a wiedzy bez Google, czy Wikipedii. Zazwyczaj ma też kilka określonych adresów, bez dostępu do których czuje się w realnym świecie zagubiony.
Kimberly Young wyróżnia w swoich badaniach także problem polegający na przeciążeniu informacyjnym. Polega ono na bombardowaniu świadomości setkami informacji poprzez długotrwałe, jednoczesne czytanie kilku stron internetowych, lub równoczesne prowadzenie kilku, czy nawet kilkunastu rozmów poprzez komunikatory i czaty.
O co i o kogo trzeba się martwić?
– Jakakolwiek forma uzależnienia od internetu wpływa, jak alkohol, narkotyki, czy inne środki psychoaktywne, na złe funkcjonowanie społeczne i rodzinne. Takie osoby mają problemy w pracy, czy szkole. Uzależniają się i okazuje się, że nie mają już czasu na cokolwiek innego. Zrywają kontakty rodzinne, sąsiedzkie, a potem nawet służbowe. Ponieważ de facto nic innego nie robią, tylko siedzą przed ekranem komputera – tłumaczy psychiatra, dr. Ewa Kramarz. – Uzależnienie od internetu może skutkować nie tylko zmianami charakteru, osobowości. Jego następstwem mogą być także poważne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, czy depresyjne. Zbyt częste i nieostrożne korzystanie z sieci może powodować ujawnienie się innych, "tradycyjnych" schorzeń - dodaje lekarz.
– Jakakolwiek forma uzależnienia od internetu wpływa, jak alkohol, narkotyki, czy inne środki psychoaktywne, na złe funkcjonowanie społeczne i rodzinne. Takie osoby mają problemy w pracy, czy szkole. Uzależniają się i okazuje się, że nie mają już czasu na cokolwiek innego. Zrywają kontakty rodzinne, sąsiedzkie, a potem nawet służbowe. Ponieważ de facto nic innego nie robią, tylko siedzą przed ekranem komputera – tłumaczy psychiatra, dr. Ewa Kramarz. – Uzależnienie od internetu może skutkować nie tylko zmianami charakteru, osobowości. Jego następstwem mogą być także poważne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, czy depresyjne. Zbyt częste i nieostrożne korzystanie z sieci może powodować ujawnienie się innych, "tradycyjnych" schorzeń - dodaje lekarz.
Zobacz też: Free Your Mind, bloger Salon24 zniknął z sieci. Bo pisał o Smoleńsku czy ośmieszył prawicę?
Psychiatra podkreśla także, że zachorować może właściwie każdy. - Z tym problemem bywa różnie. Najczęściej uzależnienie od internetu widzimy u młodych. To młodzież, która nie ma co ze sobą zrobić, studenci mający dużo wolnego czasu po sesji, albo przedłużający studia, by nie iść do pracy. Zagrożeni są też ludzie bezrobotni, szczególnie ci, którzy nie mogą znaleźć pracy po odebraniu dyplomu i nie mają żadnego zajęcia - ocenia dr. Kramarz. Dodając, że coraz bardziej narażoną na uzależnienie grupą mogą być ludzie starsi, którzy odkryli uroki sieci i spędzają w niej coraz więcej czasu. – O nich bym się jednak tak bardzo nie martwiła. Dużo w internecie grają i czytają, ale nadal wiedzą, jak nawiązywać kontakty z innymi ludźmi w normalnym świecie – podsumowuje lekarz.
