Rafał Fronia został zabrany helikopterem spod K2 do szpitala w Skardu.
Rafał Fronia został zabrany helikopterem spod K2 do szpitala w Skardu. Fot. Facebook.com/rafalfronia/

Wreszcie pogoda pozwoliła, by helikopter zabrał himalalistę z bazy pod K2. Poinformował o tym w TVN24 kierownik wyprawy Janusz Majer. Rafał Fronia trafi do szpitala w Skardu, gdzie przejdzie badania. Do tej pory media informowały, że ma złamane przedramię. Okazuje się, że nic nie jest jeszcze przesądzone. – W zależności od diagnozy, Rafał prawdopodobnie poleci do kraju – powiedział Krzysztof Wielicki.

REKLAMA
Rafał Fronia w piątek uległ wypadkowi – spadający kamień uderzył go w ramię i – jak informowano – spowodował złamanie. Kilka dni wcześnie, podobny wypadek miał Adam Bielecki, gdy spadający kamień uderzył go w twarz.
Z powodu niebezpieczeństw, w sobotę polska ekipa podjęła decyzję, o zmianie trasy na K2. Tego samego dnia w internecie zrobiło się głośno o rozmowie, jaką dziennikarka TVP Info próbowała przeprowadzić z Rafałem Fronią, ale himalaista przerwał rozmowę. – Do d...y. Dajcie nam już spokój – powiedział, gdy dociekała jak się czuje.
Dziś z rana helikopter wreszcie przyleciał po Rafała Fronię i zabrał go do szpitala w Skardu. –Będzie miał prześwietlone przedramię i zapadnie diagnoza. Zobaczymy czy faktycznie jest to złamanie, czy tylko duże stłuczenie. W zależności od tego, Rafał prawdopodobnie poleci do kraju. Dla niego wyprawa – w takim przypadku – by się kończyła – powiedział w "Wstajesz i weekend" w TVN24 Janusz Majer, kierownik wyprawy na K2.
źródło: TVN24