Eliza Michalik zaapelowała na Twitterze do Kai Godek.
Eliza Michalik zaapelowała na Twitterze do Kai Godek. Fot. Anna Wittenberg / naTemat
Reklama.
W wielu miastach w Polsce odbyły się w ostatnich dniach protesty przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji i zaangażowaniu w tę sprawę Kościoła. Polki manifestowały pod kuriami archidiecezji i diecezji rzymskokatolickich. Do sprawy odniósł się arcybiskup Stanisław Gądecki, mówiąc, że protestujące miały "nienawistne twarze".
Twarzą projektu "Zatrzymaj aborcję" jest zaś Kaja Godek. I to do niej z apelem wystąpiła dziennikarka Eliza Michalik. "Wyzywam publicznie Kaję Godek do podania publicznie nazwiska posła lub posłanki PiS lub jednego biskupa, który pomaga – wysyłając co miesiąc pieniądze – w utrzymaniu jednego ciężko upośledzonego dziecka. Jeśli pomaga sama Godek, też poproszę o upublicznienie potwierdzeń przelewów" – napisała na Twitterze Michalik.
We wtorek wieczorem Kaja Godek i Joanna Scheuring-Wielgus pojawiły się w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i" na antenie TVN24. Dyskusja dotyczyła projektu "Zatrzymaj aborcję". Zgodnie z tym projektem, Polki zostaną pozbawione możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Rozmowa w studiu okazała się niezwykle gorąca.
– Niech Pani bezczelnie nie używa osób niepełnosprawnych do swojej polityki – grzmiała do Kai Godek posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus. – To feministki używają osób niepełnosprawnych do swojej polityki, wpisując się w retorykę nazistowskich Niemiec – odrzekła pomysłodawczyni akcji "Zatrzymaj aborcję". Stwierdziła, że proponowana ustawa "przywraca prawa człowieka ludziom, którzy teraz ich nie mają".
To nie pierwszy tego typu projekt
Jeszcze w 2016 r. ogromne kontrowersje wzbudził projekt "Za życiem". Zakładał on jednorazową zapomogę dla matek, które zdecydują się donosić ciążę zagrożoną wadami płodu. "Za życiem" przewidywał też opiekę specjalistyczną do 18 roku życia.
Aleksandra Szymczak – koordynator programów dla podopiecznych w Stowarzyszeniu Rodziców i Opiekunów Chorych z Zespołem Downa w Łodzi – w rozmowie z naTemat pytała wówczas, czy "to żart". – A co dalej? Co po 18 roku życia? Mogą umrzeć? W naszym stowarzyszeniu mamy bardzo dużo osób dorosłych, którym państwo nie ma już absolutnie nic do zaoferowania. Gdy dziecko kończy 18 lat nie ma gwarancji pracy. Nie ma dofinansowania do wynagrodzenia osób niepełnosprawnych zatrudnianych w różnych instytucjach finansowanych z budżetu państwa. Wiadomo, że w takiej sytuacji niepełnosprawna osoba nie ma żadnych szans na zatrudnienie – odpowiadała ekspertka.