Tadeuszowi Grzesikowi udowodniono 18 morderstw, ale podejrzewany jest o dokonanie około 40. Mógł zostać wcześniej zatrzymany, ale policja była za biedna.
Tadeuszowi Grzesikowi udowodniono 18 morderstw, ale podejrzewany jest o dokonanie około 40. Mógł zostać wcześniej zatrzymany, ale policja była za biedna. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta

Tadeusz Grzesik to seryjny morderca, któremu śledczy udowodnili udział w dokonaniu 18 zabójstw. Przypuszczają jednak, że to nie wszystko – że może być odpowiedzialny nawet za 40 morderstw. Dziś odsiaduje w więzieniu karę dożywotniego więzienia, ale mógł być złapany o wiele wcześniej. Czy policja ma na sumieniu niewinne ofiary, bo nie było nikogo odważnego, kto by podjął decyzję o przeprowadzeniu kosztownych badań DNA?

REKLAMA
Można było wcześniej
To nie musiało się tak skończyć. Tadeusz Grzesik jest sądzony za udział w dokonaniu 18 zabójstw. Podejrzewa się jednak, że może on odpowiadać w sumie za około 40 morderstw. Wraz ze swoją szajką napadał na właścicieli kantorów, gwałcił, palił i mordował dla pieniędzy. W końcu udało się go złapać i skazać na dożywocie. Z notatek, do których dotarli dziennikarze "Superwizjera" TVN wynika jednak, że można było Grzesika zatrzymać i wsadzić do więzienia o wiele wcześniej.
Największa porażka
Pierwszym, który powiązał go z zabójstwem dwóch mężczyzn i jednej kobiety (która została też brutalnie zgwałcona, leżąc obok zamordowanego męża), był funkcjonariusz Zdzisław Szczekota. Sporządził on notatkę, jednak nikt z przełożonych nie potraktował jej dość poważnie. W efekcie Grzesik chodził jeszcze przez wiele lat na wolności i dalej mordował.
Tymczasem ujęcie sprawcy było banalnie proste – wystarczyłoby przeprowadzić badania DNA i porównać dane Grzesika z materiałem genetycznym zebranym na miejscu zabójstwa. Takie badania przeprowadzano już wówczas na zlecenie polskiej policji, jednak nie była to powszechnie stosowana praktyka ze względu na wysokie koszty. Policja, zdaniem rozmówców, do których dotarł "Superwizjer", była wówczas na tyle niedofinansowana, że nikt nie chciał podjąć decyzji o wydaniu 6 tysięcy złotych na badanie DNA. – Uważam, że to była moja największa porażka, że się nam nie udało przerwać ich passy, ich marszu przez trupy do pieniędzy – przyznaje Szczekota.
Reporterzy "Superwizjera" TVN w ostatnich miesiącach wiele razy prezentowali materiały, które wstrząsnęły opinią publiczną. Wystarczy wspomnieć reportaż o śmierci Igora Stachowiaka porażonego paralizatorem na komisariacie we Wrocławiu czy materiał o neonazistach świętujących urodziny Hitlera.
źródło: "Superwizjer"