Jarosław Kaczyński poinformował dziennikarzy "Gazety Polskiej", że 10 kwietnia poznamy jedynie częściowy raport w sprawie katastrofy smoleńskiej. Raport posłuży podkomisji Macierewicza jako "karta pytań", do których jej członkowie będą mieli znaleźć odpowiedzi. Po tylu latach od katastrofy takie frazy brzmią jednak kuriozalnie.
– Musimy być realistami, jeśli sami nie uporamy się z tym, to nikt nam nie pomoże, nikt nie będzie dla nas narażał swoich relacji międzynarodowych. Tu obowiązuje taka oto zasada: będziemy wiedzieć tyle, ile sami ustalimy – mówił Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla "Gazety Polskiej", który w całości ukaże się na łamach prawicowego tygodnika w środę.
Kaczyński zaznaczył, że 10 kwietnia nie poznamy jednak końcowego raportu ws. katastrofy smoleńskiej. – Będzie za to raport częściowy, który – tak mniemam – szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone – mówił prezes PiS. Dodał również, że częściowy raport wskaże pytania, na które odpowiedzi będzie szukała podkomisja Antoniego Macierewicza. Czyli znów więcej pytań, mało odpowiedzi.
Dla Kaczyńskiego kluczowymi wydają się opinie amerykańskich ekspertów. – Tu niezwykle ważne, a może nawet przełomowe, mogą okazać się wyniki prac amerykańskich ekspertów, którzy kilka tygodni temu pracowali w Mińsku Mazowieckim na bliźniaczym Tu-154 – wspominał Kaczyński. – Jednak na nie musimy jeszcze poczekać. To niezwykle precyzyjne, zaawansowane technicznie analizy, wymagające czasu. Według zapowiedzi badania te zajmą około roku, może nawet nieco dłużej. Uzupełnieniem tej pracy będą działania zespołu ekspertów powołanych przez prokuraturę – podkreślał.
Dziennikarze "Gazety Polskiej" pytali Jarosława Kaczyńskiego o udział komentatora Russia Today i kremlowskiej agencji Sputnik, jednego z ekspertów prokuratury. – Wiem, że ta sprawa jest sprawdzana. Także przez służby specjalne. Zastrzeżenia nie wyglądają na bezpodstawne, dlatego są analizowane. Z tego, co wiem, prokuratura nie zawarła jeszcze ostatecznych umów – odpowiedział.
Według Jarosława Kaczyńskiego, Polska nie musi się obawiać Rosji, w przypadku, gdy udowodniono by jej odpowiedzialność za zbrodnię. – Gdyby taki udział został wykazany, to zapewne Kreml zachowałby się tak jak w przypadku wszystkich innych udowodnionych Rosji zbrodni - szedłby w zaparte. Rosja jest łapana za rękę, kompromituje się w oczach całego świata, a i tak wypiera się wszystkiego. To jej sposób działania – oceniał prezes PiS.