
W pracy odnalazła się doskonale, choć do Warszawy jej bardzo daleko. Kamila pochodzi z Lubaczowa. To mała miejscowość na Podkarpaciu. Dodajmy, że do Rzeszowa ma stamtąd równe sto kilometrów, a do Lwowa… 95.
Stopa bezrobocia: 2 proc.
Przeciętne wynagrodzenie: 5938,56 zł
Podmioty gospodarcze: 436450
Czytaj więcej
Było mi mało wyzwań. Ja już tam mam, że w jednym miejscu jestem tak długo, dopóki się czegoś uczę. Do piłki nożnej nie byłam przekonana, ale wiele osób pewnie dałoby się za taką pracę zabić.
– W wieku 19 lat pracowałam na pełen etat i zarabiałam dużo kasy. Nie miałam tej lekkości bytu moich rówieśników, którzy przyjeżdżali na święta i jarali się imprezami. Myślałam wtedy, że nic nie wiedzą o życiu, bo trzeba pracować – opowiada Kamila o swojej wczesnej młodości.
Łukasz Dąbrowski pracuje w Cisco. To jeden z największych na świecie producentów rozwiązań IT oraz sieciowych. Łukasz jest tam – tak jak Kamila – menedżerem marketingu, ale jego obowiązki są szersze niż może się wydawać. Odpowiada za całą komunikację wewnętrzną, a że w Polsce pracuje w Cisco grubo ponad tysiąc osób, ponadto ma też wiele obowiązków międzynarodowych. Zresztą, w Polsce nie ma nawet przełożonego. Szefową ma dopiero w Budapeszcie i to jej raportuje swoją pracę.
Nawet próbowałem swoich sił w Siedlcach na praktykach studenckich w "Życiu Siedleckim". Ale szybko zobaczyłem, że ciężko będzie się z tego utrzymać, przynajmniej na początku. Trochę to zajmie, zanim stanę się takim rozpoznawalnym publicystą. To nie było dla mnie. A musiałem robić wszystkie tematy – od ceny pietruszki na targu do przeludnienia w siedleckim więzieniu.
– Zamieszkałem w Warszawie ze znajomymi. Trzy osoby w kawalerce i takie historie. Ale pracy szukałem długo – opowiada. Około miesiąca. – Nie miałem żadnego doświadczenia w PR, więc odbijałem się na każdej rozmowie kwalifikacyjnej. Aplikowałem na początkowe stanowiska, ale oczekiwano już jakiegoś doświadczenia. Może byłem nieobyty albo nie byłem mistrzem pierwszego wrażenia, ale nie udawało mi się. Tymczasem czas leciał, trzeba się było utrzymać – opowiada.
Dużo kawy, napojów energetycznych i motywacja. To mnie utrzymało przy życiu. Z perspektywy czasu nie wiem, jak to zrobiłem. Ale tak było – twierdzi.
Po trzech latach odezwało się do mnie już samo Cisco. To praca mnie szukała po tym początkowym koszmarnym etapie. Los mi odpłacił te dwa etat.
Niemniej jednak w Cisco Łukasz pracuje już półtora roku i z pracy jest bardzo zadowolony. Ale żeby znaleźć się tam, gdzie jest, musiał zmienić przede wszystkim siebie.
powinienem, ale jest dużo lepiej – podkreśla.
Natomiast życie prywatne nie ucierpiało przez pracę. Im dłużej pracuję, tym lepszy mam ten work-life balance.