
Joachim Brudziński swoją krótką wypowiedzią o delfinach w PiS sporo zamieszał. I ujawnił, że w partii trwają przepychanki o fotel prezesa, który – według licznych spekulacji – może udać się na polityczną emeryturę. – Kaczyński musiał zidentyfikować ruchy wewnątrz PiS, czy obozu władzy, które mogłyby świadczyć o tym, że pewne osoby rozpoczęły walkę o schedę po prezesie PiS. W ten sposób próbuje tę walkę zniszczyć w zarodku. I to jest powód, dla którego Brudziński to powiedział – analizuje politolog Marek Migalski. Karuzela z nazwiskami zastępców prezesa już ruszyła, a wśród nich typowani są nie tylko Joachim Brudziński, Zbigniew Ziobro, Mariusz Błaszczak, ale i Ryszard Czarnecki.
I politycy, i internauci spekulują, czy aby na pewno to problemy z kolanem są powodem politycznej absencji prezesa PiS. Od dłuższego czasu stawiają pytania, co by się stało, gdyby nagle okazało się, że Jarosław Kaczyński wybiera się na polityczną emeryturę. Kto zająłby jego miejsce w PiS, kto byłby w stanie go zastąpić. I tu padają różne nazwiska: Joachim Brudziński, Zbigniew Ziobro,Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak. Do tej listy niektórzy dopisują też: Beatę Szydło i Andrzeja Dudę.
Drugim ważnym komunikatem jest to, że ze zdrowiem prezesa PiS musi być poważniej niż wszyscy myślimy. A to dlatego, że gdyby było inaczej, to prezes sam by o tym mówił, a nie wysyłałby do tego Brudzińskiego. A jeśli to zrobił, to oznacza, że stan jego zdrowia jest gorszy niż twierdzi Brudziński i niż chcieliby zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego.
"PiS to nie delfinarium"
Kogo miał na myśli Joachim Brudziński mówiąc o delfinach? Komu może "roić się w głowie coś na kształt zamiany pana premiera Kaczyńskiego albo zastąpienia go na stanowisku szefa partii?". Pytamy o to polityków PiS.
Ryszard Czarnecki: – PiS to nie delfinarium. Ja delfinów nie widzę. Władza prezesa jest bardzo mocna, niezagrożona i nie ma żadnej poważnej dyskusji na temat: "kto po Jarosławie Kaczyńskim". Basta.
Grzegorz Matusiak: – Nie siedzę ani w myślach, ani głowie ministra Brudzińskiego. A informacje dotyczące sytuacji prezesa kreują media. I ja się do tego nie będę ustosunkowywał, bo wiem, jak to funkcjonuje.
Następcy
– Sam fakt, że dyskusję o delfinach ucina Burdziński, jest jasnym wskazaniem na to, kto jest delfinem. A to oznacza, że gdyby dzisiaj prezesa zabrakło, to zdecydowanie największe szanse na to, by go zastąpić ma Joachim Brudziński – mówi nam Marek Migalski.
Na przykład w stosunku do Mateusza Morawieckiego, który jest po prostu ciałem obcym, Zbigniew Ziobro nawet nie jest członkiem partii, czy Antoniego Macierewicza, który owszem jest zakorzeniony, ale tylko w części aparatu pisowskiego, bo część uważa go za człowieka szkodliwego. Wobec tego, gdyby dziś rozpoczęła się realna walka o schedę po Kaczyńskim, to Brudziński miałby największą szansę na przywództwo w PiS.
