Były dziennikarz TVP Ziemowit Piast Kossakowski pochwalił się ostatnio na Twitterze "brygadą" swoich przyjaciół, z którymi wstąpił do Wojsk Obrony Terytorialnej i pierwszą udaną akcją - terytorialsi pod jego dowództwem mieli "pogonić lewaków” podczas spotkania z kandydatem PiS na prezydenta Warszawy Patrykiem Jakim. – To jest poziom gimbazy. Widziałam chłopców, którzy podskakują jakby czekali na autobus na przystanku i przy okazji robiąc głupie żarty – opowiada w rozmowie z naTemat Magdalena Klim, "lewaczka" z którą wojuje Kossakowski.
Magdalena Klim, opozycyjna aktywistka: Tak, doskonale. Cieszę się że mnie w piątek nie wpuścili na spotkanie z ministrem Jakim w domu kultury na ulicy Łowickiej w Warszawie, bo miałam okazję przez trzy godziny obserwować - nie chciałabym powiedzieć, że pretorian kandydata PiS na prezydenta Warszawy - bo to byłby dla nich komplement, ale tych chłopców, którzy są jego dworem i stoją w blokach do gabinetów w ratuszu. Ale niestety to jest poziom gimbazy. Widziałam chłopców, którzy podskakują jakby czekali na autobus na przystanku i przy okazji robiąc głupie żarty.
Pan Kossakowski pochwalił się, że "pogonili lewaków" ze spotkania z kandydatem PiS więc można domniemywać, że chodziło m.in. o panią?
Jak ja mu powiedziałam, że zachowuje się w żenujący sposób i nie dziwię się że wyleciał z TVP, że nawet Jacek Kurski tego nie wytrzymał, to ten młody chłopak strasznie się na to obruszył i odparł, że teraz sam jest prezesem swojej własnej telewizji. I mówił to z dumą. Dla mnie to było żenujące, bo ten pan nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem, nie ma żadnych osiągnięć i jak się okazało kompetencji. Oprócz tego jest niestety bezczelny, arogancki i chamski.
Napisał na Twitterze, że "non stop przeszkadza pani kandydatowi Jakiemu podczas spotkań z wyborcami i że jest pani opłacaną prowokatorką”.
Powinnam mu właściwie wytoczyć proces. Ostatnio gdy mnie zobaczył zaczął skakać z telefonem, opierać mi go prawie na nosie. Byli też wszyscy jego koledzy ze zdjęcia, które opublikował.
Poskakali tak ok. 40 minut i jak dzieci, którym znudziła się zabawa poszli. Pan Kossakowski odgrażał się, że zamieści filmik, który nakręcił na you tubie, ale chyba tego nie zrobił. Nie będę sprawdzała, bo mnie to nie interesuje.
Po co właściwie pojawia się pani na spotkaniach z Jakim?
Zaczęliśmy jeździć na te spotkania by zadawać Jakiemu trudne pytania. Nie spodziewam się, że on udzieli odpowiedzi, ale liczę na to, że ludzie którzy tam są, jego zwolennicy, zastanowią się nad pewnymi faktami, że zaczną myśleć. Prawda jest jednak taka, że najczęściej tych pytań nie możemy zadać. Nie dają nam mikrofonu, bo jesteśmy już rozpoznawalni. Próbujemy więc bez mikrofonu.
Gdy pan Jaki mówi np., że będzie walczył w Warszawie z nieuczciwymi deweloperami i będzie realizował program "Mieszkanie plus” i budował TBS-y, to pytamy czy czynsze będą takie same jak w Białej Podlaskiej? Robimy to spokojnie, natomiast z drugiej strony spotykamy się z agresją, stekiem obelg i zakrzykiwaniem. Teksty o "goleniu na łyso” są standardem. W Ursusie jakiś facet stanął mi z premedytacją na stopę, a byłam w japonkach.
Pani tam przychodzi jako działaczka KOD, albo jakiejś innej organizacji?
Większość z nas ma korzenie w KODzie, potem drogi nam się rozeszły. Formalnie nie przynależę do żadnej organizacji. Przychodzę na spotkania z Jakim i z innymi politykami PiS w ramach akcji "Polska jest jedna” bo chcę zamanifestować obywatelską postawę i zawalczyć o normalność.
Działam też przed Sejmem w ramach "Przystani Oko”. To jest takie miejsce, które stanowi zaplecze i wsparcie dla protestujących przed Sejmem, ale również jest to miejsce spotkań, z osobami, które mają dla nas przekaz. Chodzi o to, by każdy protestujący mógł liczyć, szczególnie zimą, na kubek gorącej herbaty, ogrzanie się. Bo poza kręgiem stałych manifestantów przeciwko rządom PiS, wiele osób przychodzi spontanicznie i chcemy pokazać, że mogą liczyć na pomoc, opiekę, wskazówki.
Nadal będzie pani przychodzić na spotkania z Jakim? Nie wystraszyła się pani "brygady" pana Kossakowskiego?
Od muchy czy komara też zdarza mi się opędzać. Dzieciaka wyrzucili z telewizji, myślał że będzie wielką gwiazdą, więc szuka teraz nowego miejsca. Chce zrobić karierę u boku Patryka Jakiego.