
O tym, że uczelnia należąca do Tadeusza Rydzyka dostała z Ministerstwa Sprawiedliwości 3 mln zł wiadomo nie od dziś. Jednak dzięki interpelacji jednego z posłów opozycji wiadomo, na co zostały przeznaczone tak ogromne pieniądze z publicznej kasy.
REKLAMA
Na co można wydać 3 mln zł? W 2016 roku taka kwota wystarczyłaby na roczne utrzymanie około 80 więźniów. W Ministerstwie Sprawiedliwości uznano jednak, że ważniejsze są szkolenia i miliony złotych wypłacono z budżetu resortu Tadeuszowi Rydzykowi.
Oczywiście nie bezpośrednio, to tylko bezdomni ofiarowują mu samochody bez pokwitowania. Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło w 2016 roku konkurs na "opracowanie i wdrożenie programów szkoleń medialnych dla pracowników sądów i prokuratury". Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu należąca do ojca Rydzyka wygrała ten konkurs.
Dzięki temu, że ministerstwo wreszcie odpowiedziało na interpelację posła Platformy Obywatelskiej Mariusza Witczaka wiadomo, na co poszła tak ogromna kwota pieniędzy. Wykładowcy z uczelni Tadeusza Rydzyka opowiadali o specyfice kontaktów z mediami oraz o "roli komunikacji werbalnej i niewerbalnej". Były też ćwiczenia praktyczne.
To nie wszystko. Jak można przeczytać w odpowiedzi wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, ustanowiono fundusz, z którego płynie "realna pomoc tym, którzy doznali krzywdy albo nieszczęścia. Te środki mają zapobiegać przestępstwom, tak by ból i nieszczęście dotykały jak najmniejszą grupę ludzi". Jednym słowem – opłacane są działania prewencyjne.
Dodatkowe 800 tys. zł trafiło do Fundacji Lux Veritatis. Wójcik tłumaczy, że fundacja "od lat prowadzi programy edukacyjne m.in. w szkołach, gdzie ostrzega dzieci i młodzież przed narkomanią". Prawie 150 tys. zł miało zostać wykorzystane na "organizację konferencji i kampanii informacyjnych na temat przeciwdziałania przestępczości".
