"Kotwica" wyświetlona na biurowcu podczas obchodów Powstania Warszawskiego
"Kotwica" wyświetlona na biurowcu podczas obchodów Powstania Warszawskiego Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta

Związek Powstańców Warszawskich złożył wniosek do Urzędu Patentowego o zastrzeżenie znaku Polski Walczącej, znanego powszechnie jako "kotwica". Część kombatantów uważa, że niegodne jest wykorzystywanie PW komercyjnie oraz podczas politycznych demonstracji.

REKLAMA
Znak Polski Walczącej powstał podczas drugiej wojny światowej (jego autorką jest prawdopodobnie Anna Smoleńska). Był wykorzystywany w tzw. małym sabotażu, jako symbol trwania ruchu oporu. Dziś kombatanci chcą go opatentować. Niektórzy powstańcy uważają, że powinno się darzyć go większym szacunkiem. Jak czytamy w "Rz":

Andrzej Gładkowski idzie dalej. Jego zdaniem kotwicy nie powinno się używać nawet na kubkach, długopisach czy breloczkach do kluczy. – Stosowne miejsce to budynki, nekropolie, książki czy emblematy nawiązujące do historii powstania i Armii Krajowej, bo przecież znak PW jest o dwa lata starszy od powstania warszawskiego, powstał w 1942 roku – podkreśla Gładkowski.

Nie wiadomo na razie, czy kombatantom uda się opatentowanie znaku Polski Walczącej. Szczególnie, że ten pomysł ma wielu przeciwników. Jednym z nich jest m.in. Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, który twierdzi w rozmowie z "GW":

Ten znak to własność narodu. Nie można go sobie zastrzec. Opatentowanie kotwicy nie sprawiłoby też, że przestaliby ją wykorzystywać politycy różnych opcji. Nie można zabronić nikomu używania tego znaku, tak jak nie można zabronić używania orła czy flagi biało-czerwonej.

Źródło: "Rzeczpospolita", "Gazeta Wyborcza"
logo
Znak Polski Walczącej namalowany na cokole Pomnika Lotnika przy placu Unii Lubelskiej w Warszawie. W pobliżu znajdowała się siedziba Gestapo Fot. Jerzy Kasprzak ps. Albatros / PD