Ryszard Szurkowski na antenie TVN24 zaatakował Włoszczowską, twierdząc, że popełniła ona błąd, rozstając się z trenerem Andrzejem Piątkiem na rok przed Igrzyskami w Londynie. Maja odpowiedziała na tę krytykę wpisem na blogu w naszym portalu. Głos w sprawie zabrał też Piątek, który w rozmowie z naTemat powiedział, że „nie było tak źle, żebyśmy nie mogli dotrwać do Igrzysk. Związek popełnił błąd."
Maja Włoszczowska przeżywa obecnie najtrudniejszy okres w swojej sportowej karierze. Srebrna medalistka Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, aktualna wicemistrzyni świata i wicemistrzyni Europy w kolarstwie górskim była naszą wielką nadzieją na złoto w Londynie. Niestety podczas przygotowań przedolimpijskich we włoskim Livigno zawodniczka doznała groźnej kontuzji, która wykluczyła jej start w Igrzyskach.
Chociaż do zdarzenia doszło w trakcie treningu w piątkowe popołudnie, zespół Włoszczowskiej, CCC Polkowice, informacje o kontuzji zawodniczki podał dopiero w sobotę wieczorem. Wtedy istniała jeszcze iskierka nadziei, że Polka zdąży wyleczyć kontuzję przed 11 sierpnia, gdy wystartuje rywalizacja w Londynie.
W poniedziałek Włoszczowska przeszła serię dodatkowych badań, w tym rezonans magnetyczny. Jego wyniki pokazały, że wcześniejsza nadzieja wynikała jedynie z braku wiedzy o tym, jak poważny jest doznany uraz. Po badaniu stało się pewne, że start w Igrzyskach jest niemożliwy. Maja skomentowała całą sprawę podczas konferencji prasowej oraz na swoim blogu.
Wsparcie kibiców, krytyka byłego prezesa Polskiego Związku Kolarskiego
Zawodniczka otrzymała ogromne wsparcie ze strony kibiców. Niestety zebrała też cięgi od Ryszarda Szurkowskiego. Szurkowski to były kolarz, dwukrotny medalista olimpijski, trener kadry narodowej kolarzy szosowych w latach 1984-1988, a ostatnio również prezes Polskiego Związku Kolarskiego.
Powiedział on w wywiadzie udzielonym stacji TVN24, że Włoszczowska popełniła błąd, kończąc przed rokiem współpracę z trenerem Andrzejem Piątkiem. Stwierdził, że taka decyzja, podjęta w czasie, gdy do Igrzysk zostało mniej niż dwanaście miesięcy, zaprzepaszcza szanse na sukces.
Włoszczowska zakończyła współpracę z trenerem Andrzejem Piątkiem w lipcu 2010 roku, pomimo, że przyniosła ona wiele sukcesów przez dwanaście lat. Zawodniczka sięgnęła w tym czasie m. in. po srebrny medal olimpijski w Pekinie, mistrzostwo świata w 2010 roku i wicemistrzostwo Europy w roku 2011 w kolarstwie górskim a także złoty medal mistrzostw świata w maratonie w 2003 roku.
Szurkowski: „Kontuzja Włoszczowskiej to wynik błędnie obranego systemu przygotowań"
Włoszczowska rozstała się z Piątkiem w zgodzie. Żadna ze stron nigdy nie podała jednak publicznie powodów podjęcia takiej decyzji. – Nasze wizje przygotowań do igrzysk się różniły. Uważam, że kierunek, którym szliśmy, był dobry, dawał efekty – komentował przed rokiem Piątek. – Cieszę się, z dotychczasowej współpracy. Dużo się nauczyłam, ale każdy układ kiedyś się wyczerpuje. U nas nadszedł ten moment – wtórowała mu wówczas Włoszczowska.
Krytyka Szurkowskiego dotyczyła też obecnego trenera Włoszczowskiej, Marka Galińskiego. Były prezes PZKol podważył jego kompetencje, uznając, że obrany przez niego system przygotowawczy do Igrzysk miał wpływ na kontuzję, której doznała Włoszczowska.
W sportach indywidualnych krytyka jest o wiele trudniejsza niż w grach zespołowych. Decydując się na jej wyrażenie, trzeba ważyć każde wypowiedziane słowo. Trzeba mieć też odpowiedni autorytet w środowisku, aby nasze zdanie nie zostało odebrane jako przejaw frustracji. Wydawałoby się, że Ryszard Szurkowski, dwukrotny medalista olimpijski w kolarstwie, ma prawo do wypowiadania się na temat przygotowań do igrzysk. Włoszczowska uznała, że nie.
Andrzej Piątek: "Nie musieliśmy się rozstawać"
Komentarz Szurkowskiego, który de facto wraca do sprawy po roku, zdradza, że nigdy nie została ona do końca wyjaśniona w środowisku kolarskim. Wpisem na swoim blogu Włoszczowska odpowiedziała na zarzuty byłego kolarza i podjęła ponownie temat rozstania ze swoim byłym trenerem. Głosu w sprawie nie zabrał zatem jedynie drugi zainteresowany, czyli trener Piątek.
Chcieliśmy dodzwonić się do Andrzeja Piątka, ale jego telefon od rana nie odpowiadał. Okazało się, że gry dzwoniliśmy trener był akurat w samolocie, którym leciał do Londynu. Udało się nam z nim porozmawiać dopiero po południu, gdy wylądował.
Zapytaliśmy go, czy zgadza się z Szurkowskim w tym, że zmiana trenera na mniej niż rok przed Igrzyskami to nie jest najlepszy pomysł. – Rok to zbyt krótko, aby można było myśleć o osiąganiu jakiś sukcesów. Przez ten okres trener może jedynie poznać organizm zawodnika i jego reakcje na określone bodźce treningowe – mówi naTemat Andrzej Piątek, były trener Włoszczowskiej.
Włoszczowska napisała na swoim blogu, że cała sprawa rozstania nie powinna nikogo dziwić. Wciąż nie jednak powodów, które sprawiły, że podjęła decyzję o zakończeniu współpracy z wieloletnim trenerem. Co na to Piątek? – Na temat rozstania z Mają mogę powiedzieć tylko tyle, że była to nasza wspólna decyzja. Nie chcę wracać do tej sprawy. Uznaliśmy, że nie będziemy publicznie mówić o powodach zakończenia współpracy – mówi w rozmowie z naTemat trener Piątek.
Jednak Piątek uważa, że losy jego współpracy z Włoszczowską mogły potoczyć się zupełnie inaczej. – Uważam jednak, że błąd w całej sprawie popełnił związek, który powinien doprowadzić do spotkania, o które prosiłem. Zabiegałem o wspólną rozmowę moją, Majki i prezesa związku. Twierdziłem bowiem, ze nasze relacje nie były tak złe, żeby nie można było kontynuować współpracy do Igrzysk w Londynie. Tym bardziej, że nasza praca przynosiła wiele sukcesów.
Zamiast Mai do Londynu leci Paula Gorycka
Piątek uważa też, że związek wciąż nie funkcjonuje profesjonalnie. Za przykład podaje chociażby sposób, w jaki obecny prezes informował o sytuacji Mai, zawodniczki, które potencjalne mogłyby je zastąpić w Londynie. – Majka doznała kontuzji w piątek. Jestem przekonany, że związek wiedział o tym najpóźniej w sobotę rano. Już wtedy powinien poinformować zawodniczki rezerwowe, że może nastąpić zmiana składu na Igrzyska. Tymczasem telefon o tym, że Paula [Gorycka – przyp. red.] jedzie do Londynu dostałem dopiero w poniedziałek późnym wieczorem – mówi Piątek.
Podczas rozmowy trener nie krył też żalu do związku, ponieważ w takiej sytuacji każdy dzień zwłoki w treningu jest ogromną stratą dla odpowiedniego przygotowania się do Igrzysk. – Nikt nie pomyślał, że dowiedzieliśmy się o wyjeździe do Londynu zaledwie kilkanaście dni przed startem wyścigu olimpijskiego. W takiej sytuacji musieliśmy wprowadzić awaryjny, przyspieszony program przygotowawczy do imprezy. Każda doba ma wówczas ogromne znaczenie, a tymczasem związek zwlekał aż trzy dni z poinformowaniem nas, czy to faktycznie my pojedziemy zamiast kontuzjowanej Mai – mówi Piątek.
– Współczuję Włoszczowskiej, bo wiem, że doznała bardzo ciężkiej kontuzji. Kibicuję jej, aby szybko wróciła do zdrowia. Skupiam się jednak na przygotowaniu Pauli do startu w Londynie. Na jesieni opracowaliśmy pięcioletni plan na Igrzyska w Rio w 2016 roku, gdzie celujemy w złoty medal. Jak będzie w Londynie? Przy tych szarpanych przygotowaniach, jeśli Paula znajdzie się w pierwszej dziesiątce, uznam to za dobry wynik – zakończył.
Całe zamieszanie wokół ubiegłorocznego zdarzenia, ataki na ludzi, którym zależy na kolarstwie, na osoby, które bezinteresownie i z wielką pasją próbują zrobić coś dobrego, rozprzestrzeniły się tak bardzo, że nie jestem w stanie dłużej na to biernie patrzeć. Najwyższa więc pora bym na to wszystko co się dzieje wokół pięknej dyscypliny, jaką jest kolarstwo, zareagowała. CZYTAJ WIĘCEJ