Pierwsze opinie o możliwym sojuszu pojawiły się zaraz, jak Sebastian Kurz wygrał wybory i został kanclerzem Austrii. Z Polską i Węgrami miała go połączyć polityka imigracyjna i podobny światopogląd partyjny. Premier Morawiecki liczył nawet, że Kurz zbliży Austrię do Grupy Wyszehradzkiej. A teraz Kurz otwarcie wystąpił przeciwko Orbanowi. Polsce też się od niego dostało.
Możliwy sojusz Wiedeń-Warszawa-Budapeszt? – zastanawiały się media. Spekulowano, że Kurz zaostrzy politykę wobec UE i pójdzie tą drogą, co Polska i Węgry w sprawie imigrantów i uchodźców. "Nowy prawicowy i antyimigracyjny sojusz z Polską, Węgrami i innymi krajami środkowej Europy zaniepokojonymi muzułmańskimi uchodźcami” – przewidywał brytyjski dziennik "The Times”.
- Jesteśmy szczęśliwi, że nasza siostrzana partia wygrała wybory – takie gratulacje płynęły do Wiednia z węgierskiego MSZ.
Z powodu ostrego stanowiska w sprawie imigrantów młody, 34-letni kanclerz Kurz stał się bohaterem prawicowych środowisk również w Polsce. Zapowiedział, że imigranci będą płacić za swoje utrzymanie, że będę odsyłani do Afryki – to bardzo się podobało. "Idzie na wojnę z islamem, zamyka meczety" - pisaliśmy w naTemat. - Nie należymy do klubu przyjaciół relokacji uchodźców i nie zamierzamy w tym procesie brać udziału – mówił po spotkaniu z nim premier Morawiecki.
"Nie ma żadnego sojuszu"
Dziś jesteśmy świadkami burzy, bo kanclerz Austrii opowiedział się przeciwko Orbanowi w Parlamencie Europejskim. W chwili, gdy jego kraj przewodniczy UE, zadał mu dosłownie cios i według części Węgrów okazał się zdrajcą (tak jak Orban okazał się zdrajcą dla zwolenników PiS gdy głosował za kandydaturą Donalda Tuska w RE).
To Sebastian Kurz - o którym po cichu liczono w PiS, że będzie nowym sojusznikiem w walce z UE - osobiście zapowiedział, że austriaccy posłowie będą głosować za przyjęciem artykułu 7 wobec Węgier. EUObserver napisał nawet w tytule, że według austriackiego lidera Orban powinien być ukarany.
Szok, zaskoczenie, zdrada? - - Deklaracja Kurza pokazuje, że nie ma żadnego sojuszu. Jego partia broni standardów europejskich, które łamie Fides. Dzisiaj Węgry są krytykowanie za łamanie traktatu lizbońskiego, a w tej sprawie Kurz i chadecy austriaccy nie bronią premiera Orbana. Być może w sprawach migracyjnych byliby bliżej, ale nie w sprawie art. 7 – mówi naTemat Paweł Zalewski, były europoseł, znawca polityki europejskiej.
Uważa jednak, że między Kurzem a PiS-em nie ma żadnej wspólnoty interesów: – Nie widzę jakiejkolwiek. Gdyby zdefiniować rządy PiS jako notorycznie łamiące prawo i powiedzieć Kurzowi, że jest mu blisko do PiS, to myślę że miałby prawo bardzo się na nas obrazić.
"To hipokryzja, mało uczciwe"
Jak reaguje PiS na akcję Kurza? Bo widać, że sami Austriacy się w tej kwestii podzielili, niektórzy nie dowierzają. "Co pan robi Kurz? Przeciwko Orbanowi???", "Dlaczego odwrócił się pan od Orbana?" - padają pytania w Internecie.
- Austriacy zachowują się ostatnio jak drobne cwaniaczki. Robią swoje, a jednocześnie mówią co innego. Oni prowadzą dokładnie taką samą politykę jak Polska czy Węgry, np. w sprawach migracyjnych. Ale werbalnie potępiają wszystkich innych, którzy robią tak samo jak oni, żeby nie być postawieni z nimi w tym samym szeregu. To hipokryzja i mało uczciwe względem wszystkich – reaguje w rozmowie z naTemat prof. Karol Karski, europoseł PiS.
Zachowanie Kurza wiąże niejako z jego młodym wiekiem, uważa, że zachowuje się dziecinnie i wszyscy w UE się z tego śmieją. Ale mimo to podkreśla, że Polskę i Austrię sporo łączy: - Powiedziałbym, że to jest wspólnota realnych interesów. Ona faktycznie jest. W kwestii polityki migracyjnej, bezpieczeństwa, szlaków komunikacyjnych.
Przemysław Czarnecki, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych (PiS): - Na pewno zachowanie Kurza nie pomoże w budowaniu dobrosąsiedzkich relacji z Węgrami. Orban jest politykiem skutecznym, ale też pamiętliwym. Mogą być reperkusje między tymi państwami, ale to ich sprawa. My, jako Polska, chcemy mieć dobre stosunki i z Węgrami, i z Austrią.
Poseł mówi, że jest trochę zaskoczony. Wiedział, że będzie debata, ale nie spodziewał się tak otwartej krytyki ze strony Austrii. Uważa, że na dłuższą metę nie służy to jedności europejskiej i oznacza ingerowanie w wewnętrzne sprawy danego państwa.
– Nie sądzę, żeby miało to warunkować naszą dalszą współpracę. Historycznie mamy dobre stosunki. A jeśli chodzi o bliższą współpracę to Austria ma ważne miejsce w naszym projekcie Trójmorza. Ze strony Polski jest jak najlepsza wola, mimo różnic politycznych. Ale jeśli dziś jest krytyka Orbana ze strony Austrii, to nie możemy wykluczyć, że PiS też może być poddane takiemu atakowi - i to byłby błąd ze strony Wiednia. Bo są to wewnętrzne sprawy Polski – mówi.
"Kurz pozostaje demokratą"
Gołym okiem widać jednak nie od dziś, że oprócz kwestii imigrantów, która połączyła trzy kraje, między Polską PiS a Austrią Kurza jest też kilka różnic. Dlatego część komentatorów uważa, że jakiekolwiek spekulacje o możliwym sojuszu od początku były na wyrost.
- O jakimś przymierzu można by mówić, gdyby była zbieżność ustrojowa. A to, co najbardziej różni Polskę od Austrii to są właśnie sprawy ustrojowe. Niezależnie od linii swojej partii, poglądów na temat tego, ilu imigrantów są w stanie przyjąć, a także emocji narodowych czy nacjonalistycznych, które się pojawiły w Austrii, Kurz pozostaje demokratą. A Austria pozostaje krajem demokratycznym, który całkowicie spełnia kryteria przynależności do UE i nie wygląda na to, by miało się to zmienić – ocenia politolog, prof. Roman Kuźniar.
Przypomina, że Austriacy mają za sobą faszystowską przeszłość, dziś jest to społeczeństwo bardzo uważne i uwrażliwione wobec przechyłów w jedną czy drugą stronę. – Również gdy Heider był u władzy, nie było najmniejszej wątpliwości co do ustroju Austrii, że będzie to kraj demokratyczny i nie przestanie nim być. Proszę też pamiętać, że takie idee jak Trybunał Konstytucyjny wyszły z Austrii, na tle doświadczenia z faszyzmem – zaznacza.
"Żadnych kompromisów, także wobec Polski"
Sebastian Kurz, choć niektórzy w Warszawie po cichu wiązali z nim nadzieje, otwarcie krytykował już poczynania PiS w kwestii sądów. "Praworządność i demokracja nie mogą podlegać żadnym negocjacjom". Tu nie może być żadnych kompromisów. Także wobec Polski” – powiedział w wywiadzie dla niemieckiego "Bildt”, gdy w UE trwała debata nad artykułem 7 wobec Polski.
W innym mówił, że Polska powinna rozwiać wątpliwości Komisji Europejskiej w związku z przyjętymi ustawami o sądownictwie: "A jeśli tak się nie stanie, UE powinna sięgnąć do art. 7 traktatu o Unii Europejskiej, który przewiduje sankcje”.
Dlatego jego zachowanie wobec Węgier Orbana nie było dla niektórych zaskoczeniem.
- Spisek polsko-węgierski jest zdecydowanie antyeuropejski i budowany na podstawie autorytarnych skłonności, zmian ustrojowych w obu krajach przeprowadzonych przez polityków żądnych władzy, przez partie żądne pełnej, samodzielnej, pełnej niegraniczonej władzy. Austria z takimi politykami nie chce mieć nic wspólnego. Nie chciałaby być postrzegana przez Europę Zachodnią jako jeszcze jeden z krajów, który ześlizguje się w stronę postkomunizmu - ocenia prof. Kuźniar
A "zdrada” Kurza wobec Orbana w kwestii imigrantów? Tego nie rozumie wielu Austriaków, co widać po komentarzach w internecie. - Problem polega na tym, że Austriacy przyjęli znaczącą liczbę imigrantów, podczas gdy Polska i Węgry nie. Przy całych trudnościach okazali Europie solidarność, a u nas była polityka strachu prowadzona zarówno w Polsce, jak i na Węgrzech – odpowiada. I na tym też mają polegać różnice.
Reklama.
Paweł Zalewski
PiS jest mocno antyeuropejski, Fidesz chce czerpać z korzyści UE, ale na swoich zasadach. Trudno wyobrazić sobie sytuację, aby Austria pełniąca prezydencję i odpowiadająca w związku z tym stan rządów prawa w Europie, mogła pozwolić sobie na wspieranie reżimów, które łamią standardy europejskie.