To niesamowite, co zmienia te kilkanaście centymetrów. Brzmi pewnie niezręcznie, ale chodzi naprawdę tylko o samochód. Volkswagen Tiguan Allspace to "powiększona" wersja tradycyjnego Tiguana. Po tygodniu z tym samochodem muszę przyznać, że Allspace nie powstał na siłę i nie jest przerośniętym nie wiadomo czym. To pełnoprawne, 7-osobowe, rodzinne auto, które także może służyć jako prawdziwy pożeracz szos.
Wygląd
Kiedy ostatni raz widzieliście Tiguana Allspace na drodze? Fakt, nie widać ich zbyt wiele. A nawet jeśli już ktoś go widzi, to najczęściej wydaje mu się, że to po prostu "zwykły Tiguan". Różnice są rzeczywiście bardzo dyskretne
Allspace od zwykłego Tiguana odróżnia przede wszystkim rozmiar. Auto wymiarowo jest właściwie identyczne jak oferowany przez bratnią Skodę Kodiaq. Oba auta zresztą dzielą mnóstwo rozwiązań, a główną zaletą Volkswagena są lepsze materiały wykończeniowe, ale to praktyka, o której wszyscy wiemy.
Tak więc ta różnica to magiczne 21,5 centymetra. O tyle niemieccy inżynierowie wydłużyli tego SUV-a, teraz auto mierzy już budzące respekt 4,7 metra. A dlaczego magiczne?
Niemcy nie wydłużyli po prostu bagażnika. 109 mm z "dodatku" poświęcono na zwiększenie rozstawu osi. Teraz ma on niemal 2,8 metra i z boku to naprawdę widać. Wystarczy spojrzeć na przerośnięte tylne drzwi. Tiguan Allspace w pewnym sensie jest trochę pokraczny, sprawia wrażenie nienaturalnie rozciągniętego w porównaniu z bardzo proporcjonalnym "zwykłym Tiguanem".
Żeby to zrekompensować, Volkswagen klientom Allspace'a zapewnił kilka dodatków. Jest tu generalnie dużo chromu, inne końcówki wydechu... Okej, w sumie to tyle. Ale przód aut jest dalej tak samo "agresywny", więc mi się nawet podoba. Chociaż sąsiedzi raczej nie będą się ekscytować waszym nowym nabytkiem.
Wnętrze
A przynajmniej do momentu, kiedy pokażecie im środek. No, tutaj to się dzieje! Kierowca i jego pasażer z prawej strony w zasadzie nie zauważą żadnej różnicy. Miejsca jest tyle, co w krótszym Tiguanie, kierownica, ekrany, przyciski, wszystko jest takie samo jak w protoplaście.
Zabawa zaczyna się od drugiego rzędu. Już tam jest naprawdę mnóstwo miejsca, a pasażerowie mają swoje stoliczki zamontowane na fotelach pierwszego rzędu. Na dodatek dzielona kanapa jest umiejscowiona na szynach rodem z VAN-ów. Część kanapy można więc swobodnie przesunąć do przodu, a drugą część zostawić w spokoju.
Po co? Np. po to, żeby w trzecim rzędzie posadzić tylko jedną osobę. Tam bowiem znajdują się dwa samodzielne fotele. Jeden można podnieść, a na drugim (podłoga oczywiście jest płaska po złożeniu) mogą znajdować się bagaże. Słowem możliwości ułożenia siedzisk w tym samochodzie jest naprawdę od groma.
Oczywiście trzeci rząd będzie odpowiedni raczej dla dzieci, bo to jednak nie jest van, ale... ja tam się zmieściłem, a mam 1,83 metra wzrostu. I miałem nawet miejsce na swój kubeczek. Nie chciałbym pewnie tak jechać nad morze, ale się da. Inna sprawa, że po rozłożeniu trzeciego rzędu siedzeń bagażnik prawie przestaje istnieć, więc musiałbym mieć kąpielówki na sobie, ale to przypadłość właściwie wszystkich aut siedmioosobowych. Inaczej byłyby już zdecydowanie zbyt duże. Albo amerykańskie po prostu.
Oczywiście w takim wypadku zawsze można się zdecydować na bagażnik dachowy. Tym bardziej, że relingi są w standardzie.
Warto też dodatkowy trzeci rząd siedzeń traktować po prostu awaryjnie. Allspace z trzecim rzędem kosztuje raptem dwa tysiące złotych więcej niż wersja z pięcioma miejscami (nie normalny Tiguan, tylko Allspace pięciomiejscowy). Bagażnik też na tym trzecim rzędzie bardzo nie cierpi. Po złożeniu trzeciego rzędu mamy 700 litrów do dyspozycji, a w wersji pięcioosobowej raptem 60 litrów więcej. Z kolei po złożeniu drugiego rzędu mamy odpowiednio 1775 i 1920 litrów. Obie wartości to jakiś kosmos. Do tego wszędzie są uchwyty, półeczki, siatki, schowki. Bardzo praktycznie.
Jazda
Tiguan Allspace wygląda trochę jak niezdarny kolos, ale jeździ w zasadzie identycznie jak tradycyjny Tiguan. A to dobra informacja. To oczywiście żaden sportowiec – w zakrętach nawet nie próbujcie robić takich rzeczy, na które pozwala nowy Touareg. Oczywiście nie jest źle, a wydatnie pomaga napęd na cztery koła, który w wielu odmianach silnikowych jest tutaj standardem.
Ostatecznie jednak samochód w zupełności wystarczy do bardzo sprawnej i komfortowej jazdy. Samemu lub w siedem osób. Nic tylko połykać kolejne kilometry, zwłaszcza z opcjonalnym zawieszeniem DCC. Bo Tiguan Allspace to nie tylko wygodny transport dla rodziny, ale i świetne auto do łykania kolejnych setek kilometrów.
W tym połykaniu kilometrów wydatnie pomaga bardzo mocny, wręcz wyżyłowany, dwulitrowy diesel. 240 koni mechanicznych pozwala temu kolosowi rozpędzić się do pierwszej setki w 6,7 sekundy. Z babcią w drugim rzędzie i siostrzeńcem w trzecim. To znaczy mimo wszystko w siedem osób lepiej nie szaleć, ale jest to jak najbardziej wykonalne.
Osiągi nie są okupione dużym spalaniem. Przy spokojnej jeździe w trasie po drogach krajowych wystarczy tu nawet 6 litrów. Po autostradzie wykorzystamy 8-9 litrów oleju na każde sto kilometrów. Także w mieście da się zejść poniżej 10 litrów – no chyba że mamy naprawdę ciężką nogę.
W utrzymywaniu niskiego spalania wydatnie pomaga automatyczna skrzynia DSG, która bardzo chętnie zbija biegi, a że jest ich siedem, to i najczęściej silnik pracuje poniżej 2 tysięcy obrotów na minutę. Szkoda tylko, że skrzynia jest dość ospale zestrojona. Wykorzystanie tych 240 koni mechanicznych wymaga odrobiny cierpliwości, także w trybie sportowym.
Cena
Tiguan Allspace swoje kosztuje. Oczywiście daleko tu do takich liczb, jakie można wykręcić w konfiguratorze Touarega (czyt. pół miliona), ale żeby wyjechać z salonu naprawdę szybkim i komfortowym egzemplarzem, trzeba swoje wyłożyć.
Najtaniej Tiguana Allspace można mieć za 117 tysięcy, jednak bądźmy szczerzy – nikt go nie chce w takiej konfiguracji. A jeśli chcemy egzemplarz z takimi LED-owymi reflektorami jak w teście i z tak mocnym silnikiem, musimy wybrać wersję Highline. W Comfortline ten silnik zwyczajnie nie jest dostępny.
Tiguan Allspace Highline to wydatek co najmniej 150 tysięcy. Z silnikiem 2.0 TDI o mocy 240 koni cena momentalnie skacze do 190 tysięcy. Po dodaniu kilku "bajerów" łatwo dobić do ćwierć miliona. Tym bardziej, że bajerów jest dużo: pakiet R-line, szklany dach panoramiczny, ogrzewanie postojowe, system kamer 360 stopni i tak dalej, i tak dalej.
Ale jak już zapomnimy o cenie, to ciężko być z tego auta niezadowolonym.
Volkswagen Tiguan Allspace na plus i minus:
+ Bardzo przestronny i wygodny + Trzeci rząd siedzeń sprawdza się + Dynamiczny i oszczędny silnik 2.0 TDI 240 KM - Ospała skrzynia biegów - Cena nie wprawia w osłupienie jak w przypadku Touarega, ale to wciąż przepaść w porównaniu z Kodiaqiem