Koleżanka Trumpa, femme fatale, ekscentryczna miliarderka, która miała trzech mężów – tak o niej pisano, gdy w lutym gruchnęła wiadomość, że zostanie ambasador USA w Warszawie. Nominacja kontrowersyjnej działaczki Partii Republikańskiej wzbudzała powszechne zdziwienie, również w USA. Ale teraz Georgette Mosbacher zadziwia jeszcze bardziej. Właśnie wbiła niezłą szpilę zwolennikom PiS i wywołała takie oburzenie, że głowa mała.
Patrząc na nią, trudno uwierzyć, że ma 71 lat. Wszędzie, gdzie się pojawia uwagę przykuwa jej wygląd, ubiór, sposób bycia. Nawet w czasie pierwszego wywiadu dla polskich mediów, jakiego udzieliła Annie Kalczyńskiej w "Dzień Dobry TVN", wszyscy patrzyli na jej buty. "Wow! Jakie buty, pani Ambasador ma ten rozmach" – komentowano, bo szpilki z odkrytym palcem raczej nieczęsto widywane są w dyplomacji.
Ogólnie wzbudza raczej uśmiech niż polityczne, czy dyplomatyczne uznanie, choć jeszcze przed przyjazdem do Polski zdążyła narazić się PiS. Wywołała wtedy niemal międzynarodową awanturę, gdy podczas przesłuchania w Senacie padło pytanie o wzrost antysemityzmu w Europie. – Niestety został on wywołany przez prawo dotyczące Holokaustu, które Polska niedawno uchwaliła – odparła pewna siebie Georgette Mosbacher. Jej wypowiedź wywołała oburzenie w polskim MSZ.
Siedziała obok Danuty Wałęsy
Ale teraz ambasador Mosbacher zrobiła coś innego. Coś, na co nie zdobył się żaden z polityków PiS. Zwolenniczka Trumpa nie tylko pojawiła się na 75. urodzinach Lecha Wałęsy i – pełna zachwytu – publikowała z tej okazji zdjęcia w mediach społecznościowych. Niczym Donald Tusk, wręczyła mu też niezwykły prezent na dowód jak go ceni. A podczas uroczystej gali w Operze Bałtyckiej siedziała tuż obok żony Lecha Wałęsy, Danuty.
Jak zwykle rzucała się w oczy – w zielonej garsonce i różowych butach. Ale tym razem nie to było najważniejsze. Gdy całą Polskę i nie tylko obiegła informacja o tym, że pośród życzeń dla Lecha Wałęsy od przywódców UE, zabrakło tego jednego, z Polski, ona wylewnie składała życzenia byłemu prezydentowi.
"To zaszczyt, że mogę osobiście życzyć Panu wszystkiego najlepszego dziś w Gdańsku" – napisała na Twitterze. Dzień później wręczyła mu szczególne zdjęcie sprzed 29 lat, gdy pierwszy raz spotkała Wałęsę w USA. Uczestniczyła wtedy w uroczystej kolacji, którą na jego cześć zorganizował w Białym Domu ówczesny prezydent George Bush. Wtedy również ubrana była na zielono.
Odwiedziła Europejskie Centrum Solidarności
"Pani ambasador pokazuje klasę", "Brawo", "Tylko nasz rząd nie posiada żadnej klasy ani kultury!"– rozległy się komentarze na Facebookowym profilu ambasady USA w Warszawie.
Mosbacher była też zachwycona Gdańskiem: "Przepiękne miasto, wspaniali ludzie i dużo historii". Odwiedziła Europejskie Centrum Solidarności i podzieliła się wymownym komentarzem o wolności i demokracji.
"Pani ambasador, wstyd!"
Jednak coś, co spodobało się jednym, u innych wywołało wstrząs. Wizytą w Gdańsku i spotkaniem z Wałęsą ambasador USA naraziła się na prawicy, jak mało czym. Choć już w połowie września krytykowano ją za to, że pojawiła się na balu TVN, pisano o wpadce i o tym, rozpoczyna misję w Polsce "w objęciach największych krytyków i wrogów prezydenta Trumpa".
Jednak teraz jad, jaki leje się w internetowych komentarzach, przerósł wszystko inne. I po polsku, i po angielsku. "Pani Mosbacher, wizyta u Wałęsy była poważnym błędem. On nie był takim bohaterem, jaki się przedstawia. Współpracował z komunistyczną bezpieką i zdradził wielu ludzi" – to jeden z ostatnich komentarzy na Twitterze, a jest ich prawdziwy zalew. Również na profilu FB ambasady USA. Mocno daje się to zauważyć.
"TW Bolek. Wstyd, Pani Ambasador, WSTYD", "Uściski z agentem? Wstyd!" – reagują zwolennicy PiS. Piszą, że ambasador się nie udała, czekają, aż Waszyngton przyśle kogoś innego.
"A mogłaś pójść na grób śp. księdza Popiełuszko i skradłabyś polskie serca" – wytykają. Ktoś pisze: "Takie spotkania z takimi ludźmi, to brak szacunku dla naszej historii i Polaków, plujecie nam w twarz, ohyda".
Prawicowy publicysta Krzysztof Wyszkowski ocenia nawet, że popieranie Wałęsy przez USA wskazuje, że nie dojdzie do Fort Trump i do instalacji Tarczy.
"Ważny sygnał w relacjach USA-Polska"
Georgetta Mosbacher objęła stanowisko w Warszawie na początku września. Bez wątpienia miała mocne wejście. Została bardzo dobrze przyjęta przez polskie władze, z obu stron padło wiele zapewnień o przyjaźni. Choć jej pierwsze przemówienie w połowie września też uznano za wymowne.
Widać ją ostatnio bardzo, choćby przy okazji wizyty prezydenta Dudy w USA. Dostała za to podziękowania za wspaniałą współpracę.
A po ostatniej sesji ONZ napisała, że dla niej to prawdziwy zaszczyt wziąć dziś udział w sesji, podczas które Donald Trump kilkukrotnie mówił o Polsce i Polakach. "To ważny sygnał w relacjach Polska-USA" – podkreśliła.
Ale życzeń dla Lecha Wałęsy, jak widać, niektórzy nie mogą jej darować.
" Wspólne wartości są fundamentem naszego sojuszu. Te wartości to przewidywalność, demokratyczne rządy, wolność słowa i tolerancja. Polska ma za sobą długą drogę. Wiem, że podzielamy te wartości i będziemy o nie walczyć". Czytaj więcej