
Pułtusk to piękne miasto, tylko jakby przeklęte – narzekają niektórzy mieszkańcy. Ubolewają oni, że jeśli już mówi się o ich mieścinie, to zawsze w tle pojawia się jakaś afera. Była już historia o księdzu, który spoliczkował chłopca, informacje o aresztowaniu burmistrza. Teraz do tej listy należy dopisać "Kler". Na emisję filmu nie zgodziła się dyrektorka MCKiS, z radością popiera ją pełniąca obowiązki burmistrza.
W Pułtusku, nazywanym "mazowiecką Wenecją", jest tylko jedno kino – "Narew". Wielu mieszkańców tego biskupiego miasta szykowało się na najnowszą produkcję Wojciecha Smarzowskiego. Ale nic z tego. W Pułtusku filmu "Kler" nie zobaczą.
Odpowiedź p.o. burmistrza Pułtuska, której udzieliła dziennikarce Ewie Dąbek
"Odpowiadając na pytanie Pani redaktor informuję, że w niedzielę 23 września zostałam poinformowana przez panią Izabelę Sosnowicz Ptak, dyrektora Mckis, o podjęciu przez nią decyzji o niewyświetlaniu w pultuskim kinie filmu KLER. Szczerze ucieszylam się z tego, że film Wojciecha Smarzowskiego, zadeklarowanego ateisty, nie będzie wyświetlany w Pułtusku. Osobiście filmu nie widziałam i nie wybieram się na seans, natomiast wczoraj obejrzałam jego zwiastun, który zdaniem wielu osób i moim również ma na celu zohydzic Kościół Katolicki i księży."
"Cyrk i ciemnogród"
Mieszkańcom Pułtuska trudno powstrzymać emocje na wieść o decyzji dyrektorki Miejskiego Centrum Kultury i Sztuki i głosach p.o. burmistrza. – Mamy do czynienia z najbardziej oczekiwanym polskim filmem roku, wywołującym ogromne zainteresowanie, a pani dyrektor MCKiS cenzuruje pokaz z pobudek ideologicznych – wytyka jeden z nich.
"Rządy tymczasowe"
– Jeśli o Pułtusku się już informuje, to w takim właśnie złym kontekście – słyszę od oburzonej mieszkanki tego miasta. I trudno nie przyznać jej racji.
O Pułtusku głośno zrobiło się także w maju, w szczycie sezonu komunijnego. Wtedy miasto "rozsławił" pewien duchowny.
