Ks. Józef Kloch wypowiedział się na temat "Kleru". Poruszył między innymi kwestię pedofilii.
Ks. Józef Kloch wypowiedział się na temat "Kleru". Poruszył między innymi kwestię pedofilii. Fot. Piotr Deska / Agencja Gazeta

Ks. Józef Kloch zabrał głos w sprawie "Kleru" Wojciecha Smarzowskiego. Duchowny nie przystąpił jednak do bezpardonowego ataku na film. Stwierdził zaś, że jego skutki mogą być dobre i przytoczył nawet sentencję z obrazu.

REKLAMA
– Ten film może paradoksalnie stanowić impuls do zastanowienia się. Jeśli jakiś duchowny zobaczy siebie na ekranie i zmieni swoje życie, to będzie to dobry skutek – powiedział na antenie TVN24 były rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.
– Nawet z tego filmu, który może nie jest na Oscara, ale wzbudzi jakieś refleksje, taka refleksja byłaby dobra – tłumaczył duchowny.
Argumentował, że w jego ocenie protesty i zakazy wyświetlania filmu w kinie nie mają "większego sensu". Wszystko dlatego, że odniosłyby odwrotny skutek. Podkreślił, że w filmie pewien "wycinek potraktowano jako całość".
Sentencja z "Kleru"
– Ja sam nie chciałbym być w takim Kościele, gdyby on taki był jak na tym filmie, ale wiem, że jest znacznie więcej dobra niż zła i w tym Kościele jestem – argumentował.
Ks. Kloch użył nawet sentencji z filmu ("Kościół jest instytucją świętą, ale tworzą ją ludzie grzeszni"), kiedy został zapytany przez Monikę Olejnik w "Kropce nad i", skąd bierze się pedofilia w Kościele.
Nadmienił, że za pedofilię powinien odpowiadać przede wszystkim sprawca, "bo on jest przestępcą". To istotne w kontekście głośnego wyroku z ostatnich dni. Przypomnijmy, że ksiądz Roman B., który wykorzystał seksualnie dziewczynkę (trafił do więzienia, choć odsiedział tylko cztery z ośmiu lat), został wydalony ze stanu duchownego i z zakonu.
Najważniejsze jest jednak to, że sąd nakazał Towarzystwu Chrystusowemu zapłacenie ofierze 1 mln zł zadośćuczynienia i dożywotniej miesięcznej renty w kwocie 800 zł. Wyrok, który zapadł w styczniu, był nieprawomocny, a Towarzystwo Chrystusowe złożyło apelację. Utrzymywało, że winę ponosi wyłącznie sam Roman B. Dziennikarz naTemat Rafał Badowski informował zaś 3 października, że wyrok stał się już prawomocny.
źródło: TVN24